Jak podnieść sprzedaż produktów Apple
Pomału zbliża się termin, w którym Apple zamierza ogłosić wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2013 roku. Nie bardzo wiem, dlaczego geniusze...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/jak-podniesc-sprzedaz-produktow-apple.html
Pomału zbliża się termin, w którym Apple zamierza ogłosić wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2013 roku. Nie bardzo wiem, dlaczego geniusze z Cupertino planują to zrobić już we środę 23 stycznia o 14:00, zanim jeszcze kwartał na dobre się zacznie, ale widocznie w ich iPhonach poza funkcją "Do not disturb" zepsuł się również kalendarz...
Być może kupertyńscy księgowi spieszą się, żeby zdążyć przed jeszcze większym spadkiem kursu akcji. W każdym razie wyraźnie widać, że kwestia wyników finansowych firmy spędza im sen z powiek. Jak zwiększyć sprzedaż i podnieść dochody?
Apple chlubi się tym, że sieć sklepów Apple Store wykazuje największy na świecie wskaźnik zysku z metra kwadratowego powierzchni. Ja wprawdzie dałbym sobie nogę uciąć, że wyższą dzienną rentowność z m2 uzyskują radiowozy drogówki, ale póki co, Apple chyba jeszcze nie wpadło na to, żeby sprzedawać swoje produkty we współpracy z policją. Na razie czynione są tylko nieśmiałe próby wtórnej dystrybucji na stacjach benzynowych.
Tymczasem przepis na podniesienie obrotów jest bardzo prosty. Podczas gdy w Cupertino głowią się i trudzą nad tym, jak sprzedawać więcej, gotowe rozwiązanie znalazło się na polskiej ziemi. Jak twierdzą analitycy (nie mylić z proktologami), po słynnej, szeroko rozpowszechnionej przez media "Wigilii w Radomiu", firma Zbyszko odnotowała trzykrotny wzrost sprzedaży swoich napojów owocowopodobnych.
Pójdźmy tym tropem. Na co dzień typowy Apple Store wygląda tak:
Pominąwszy drobne sensacje żołądkowe towarzyszące emocjom związanym z obcowaniem i dotykaniem zaawansowanej technologii, czy nieświadome przyklękanie przez fanbojów przed cudownymi gadżetami, w Apple Store jest raczej nudno i spokojnie.
Gdyby Apple zdecydowało się zorganizować gdziekolwiek w Polsce wigilię dla ubogich i rozstawić na stołach swoje produkty, można mieć pewność, że wszystkie rozeszłyby się w mgnieniu oka. Co tam trzykrotny wzrost sprzedaży! Śmiało można zakładać jakieś 3800%!
Gdyby jeszcze na imprezie pojawiła się chytra baba z Radomia, to sukces medialny i stuprocentowa frekwencja byłyby pewniejsze niż przy wyborach na Białorusi. Apple byłoby na ustach wszystkich, robiąc sobie fantastyczny PR. Obeszło by się nawet bez niezrozumiałych reklam.
A mogło być tak pięknie:
Być może kupertyńscy księgowi spieszą się, żeby zdążyć przed jeszcze większym spadkiem kursu akcji. W każdym razie wyraźnie widać, że kwestia wyników finansowych firmy spędza im sen z powiek. Jak zwiększyć sprzedaż i podnieść dochody?
Apple chlubi się tym, że sieć sklepów Apple Store wykazuje największy na świecie wskaźnik zysku z metra kwadratowego powierzchni. Ja wprawdzie dałbym sobie nogę uciąć, że wyższą dzienną rentowność z m2 uzyskują radiowozy drogówki, ale póki co, Apple chyba jeszcze nie wpadło na to, żeby sprzedawać swoje produkty we współpracy z policją. Na razie czynione są tylko nieśmiałe próby wtórnej dystrybucji na stacjach benzynowych.
Tymczasem przepis na podniesienie obrotów jest bardzo prosty. Podczas gdy w Cupertino głowią się i trudzą nad tym, jak sprzedawać więcej, gotowe rozwiązanie znalazło się na polskiej ziemi. Jak twierdzą analitycy (nie mylić z proktologami), po słynnej, szeroko rozpowszechnionej przez media "Wigilii w Radomiu", firma Zbyszko odnotowała trzykrotny wzrost sprzedaży swoich napojów owocowopodobnych.
Pójdźmy tym tropem. Na co dzień typowy Apple Store wygląda tak:
Pominąwszy drobne sensacje żołądkowe towarzyszące emocjom związanym z obcowaniem i dotykaniem zaawansowanej technologii, czy nieświadome przyklękanie przez fanbojów przed cudownymi gadżetami, w Apple Store jest raczej nudno i spokojnie.
Gdyby Apple zdecydowało się zorganizować gdziekolwiek w Polsce wigilię dla ubogich i rozstawić na stołach swoje produkty, można mieć pewność, że wszystkie rozeszłyby się w mgnieniu oka. Co tam trzykrotny wzrost sprzedaży! Śmiało można zakładać jakieś 3800%!
Gdyby jeszcze na imprezie pojawiła się chytra baba z Radomia, to sukces medialny i stuprocentowa frekwencja byłyby pewniejsze niż przy wyborach na Białorusi. Apple byłoby na ustach wszystkich, robiąc sobie fantastyczny PR. Obeszło by się nawet bez niezrozumiałych reklam.
A mogło być tak pięknie: