Jak wymienić dysk w MacBooku
Nie ulega żadnej wątpliwości, że to Apple jest przodującą siłą napędową ekonomii i jak mało która firma, napędza koniunkturę i stymuluje wzr...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/jak-wymienic-dysk-w-macbooku.html
Nie ulega żadnej wątpliwości, że to Apple jest przodującą siłą napędową ekonomii i jak mało która firma, napędza koniunkturę i stymuluje wzrost obrotów światowej gospodarki. Spróbujmy omówić to na najprostszym przykładzie...
Gdy użytkownik jakiegoś przeciętnego, skrzypiącego laptopa odkrywa, że kończy mu się miejsce na twardym dysku, zaciska lekko pasa, odżałowuje jakieś 200-300 zł z domowego budżetu i wykonuje następującą procedurę:
Jak wynika z powyższej ryciny, cała operacja jest szalenie skomplikowana, wymaga szerokiej wiedzy z zakresu elektryki, elektroniki, elektromechaniki i posiadania zdolności manualnych. Konieczne jest użycie wyspecjalizowanych narzędzi w postaci śrubokręta. W dodatku operacje niesie z sobą ryzyko porażenia prądem z baterii laptopa, lekkomyślnie pozostawionej przez producenta w zasięgu użytkownika.
Nie dość, że taka wymiana dysku stwarza same trudności, to jeszcze w dodatku nie przynosi żadnych korzyści ekonomicznych ani wzrostu gospodarczego. Cóż to jest te parę marnych stówek obrotu w jakimś osiedlowym sklepiku komputerowym?
Dlatego Apple, mając na uwadze dynamiczny rozwój światowej godpodarki, wzrost wskaźników ekonomicznych i komfort użytkowników, rozwiązuje sprawę wymiany dysków w diametralnie inny sposób. Po pierwsze, nie trzeba do tego żadnych narzędzi. Nie jest konieczne nawet posiadanie etui do iPhona Task One.
Aby zamienić w nowiutkim MacBooku Pro z Retiną dysk 256 GB na dysk o pojemności 768 GB, wystarczy tylko umiejętność pisania. Aha, niezbędne jest też oryginalne pudełko na MacBooka.
A potem wystarczy już tylko przygotować jakieś 10.000 zł i z pieśnią na ustach udać się do Apple Store po nowy dysk opakowany w piękne aluminiowe unibody. To się nazywa napędzanie gospodarki!
Dziękuję "Anonimowemu" za przysłany materiał. Jeśli macie jakieś sugestie tematów do opisania na Applefobii, dajcie cynk tutaj.
Gdy użytkownik jakiegoś przeciętnego, skrzypiącego laptopa odkrywa, że kończy mu się miejsce na twardym dysku, zaciska lekko pasa, odżałowuje jakieś 200-300 zł z domowego budżetu i wykonuje następującą procedurę:
Jak wynika z powyższej ryciny, cała operacja jest szalenie skomplikowana, wymaga szerokiej wiedzy z zakresu elektryki, elektroniki, elektromechaniki i posiadania zdolności manualnych. Konieczne jest użycie wyspecjalizowanych narzędzi w postaci śrubokręta. W dodatku operacje niesie z sobą ryzyko porażenia prądem z baterii laptopa, lekkomyślnie pozostawionej przez producenta w zasięgu użytkownika.
Nie dość, że taka wymiana dysku stwarza same trudności, to jeszcze w dodatku nie przynosi żadnych korzyści ekonomicznych ani wzrostu gospodarczego. Cóż to jest te parę marnych stówek obrotu w jakimś osiedlowym sklepiku komputerowym?
Dlatego Apple, mając na uwadze dynamiczny rozwój światowej godpodarki, wzrost wskaźników ekonomicznych i komfort użytkowników, rozwiązuje sprawę wymiany dysków w diametralnie inny sposób. Po pierwsze, nie trzeba do tego żadnych narzędzi. Nie jest konieczne nawet posiadanie etui do iPhona Task One.
Aby zamienić w nowiutkim MacBooku Pro z Retiną dysk 256 GB na dysk o pojemności 768 GB, wystarczy tylko umiejętność pisania. Aha, niezbędne jest też oryginalne pudełko na MacBooka.
A potem wystarczy już tylko przygotować jakieś 10.000 zł i z pieśnią na ustach udać się do Apple Store po nowy dysk opakowany w piękne aluminiowe unibody. To się nazywa napędzanie gospodarki!
Dziękuję "Anonimowemu" za przysłany materiał. Jeśli macie jakieś sugestie tematów do opisania na Applefobii, dajcie cynk tutaj.
