applefobia
Applefobia


Loading...

A jednak jabłka mogą zaszkodzić...

Złe wieści z planu najnowszej, filmowej hagiografii Steva Jobsa. Pierwsze reakcje po emisji kilku scen filmu są bardzo mieszane, co nie wróż...

Złe wieści z planu najnowszej, filmowej hagiografii Steva Jobsa. Pierwsze reakcje po emisji kilku scen filmu są bardzo mieszane, co nie wróży dobrze w przypadku produkcji pretendującej do rangi dzieła objawionego, kultowego i wyznaniowego. Szykuje się klapa na miarę "Wyjazdu integracyjnego", tyle że z większym budżetem i bardziej kudłatą obsadą.




Spora część recenzentów udowodniła, że posiada spore jaja i wytknęła na bieżąco liczne niedostatki filmu, nie zważając na ryzyko zlinczowania przez rozwścieczonych fanbojów. Bo takie podnoszenie ręki na świętość to bezczelność. To tak, jakby krytykować Dobrą Księgę, że dialogi są niedobre...

Sam Steve Wozniak uznał, że po tym, co zobaczył, skłonny jest zaklasyfikować film raczej do gatunku S-F niż jako biografię i odmówił współpracy w charakterze konsultanta. No cóż, gdy widzi się samego siebie, gadającego niestworzone rzeczy w scenie, która nigdy nie miała miejsca, to faktycznie trudno zaufać producentowi. Ostatecznie Woz nazwał scenariusz "totalnym crapem" i stwierdził, że do tej kupy bzdur nie przyłoży ręki.

Co gorsze, złe fatum zawisło również nad obsadą filmu. Gwiazdor Ashton Kutcher rozchorował się, gdy spróbował "być jak Steve". Biedaczyna zaczął żywić się wyłącznie owocami i skończył w szpitalu. Jak mówi nam oficjalna biografia, Steve żarł jabłka, bo w ten sposób chciał oszczędzić na mydle, ale co chciał zyskać Kutcher, tego nie wiem.

Faktem jednak jest to, że normalnym ludziom wyłącznie jabłkowa dieta najwyraźniej szkodzi i rzuca się na centralny układ nerwowy. Warto wziąć to sobie do serca - fani Apple wszak do dziś borykają się z żałosnymi skutkami tego, co wylęgło się w głowie pewnego niedożywionego geniusza.


wozniak 3302948841925200940

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga