Blog Roku 2012 - podsumowanie głosowania
No i nie upilnowaliśmy :) Nie udało się wytrwać na pozycjach, więc bierzemy to, co jest, zostajemy na pudle i czekamy na ciąg dalszy działań...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/blog-roku-2012-podsumowanie.html
No i nie upilnowaliśmy :) Nie udało się wytrwać na pozycjach, więc bierzemy to, co jest, zostajemy na pudle i czekamy na ciąg dalszy działań konkursowej machiny.
Ważne, że Applefobia udowodniła, iż w kupie siła (rym zamierzony), i choć w ostatniej chwili ta kupa jakoś nam zasłabła, to chciałbym pięknie podziękować wszystkim kutwom i analfabetom, którzy przemogli swe ograniczenia i wysłali SMS-y. Daliśmy radę. A za rok - co nam obca moda wzięła, hejtem odbijemy! :)))
Gratuluję zwycięskiemu blogowi i pozostałym konkurentom, którzy wywalczyli miejsca w pierwszej dziesiątce.
Natomiast co do dalszych losów Applefobii... Tak jak obiecałem, biorę się za pisanie o modzie dziecięcej. Złożyłem już papiery adopcyjne w celu usynowienia borsuka, bo muszę przecież dysponować jakimś dzieckiem do eksperymentów odzieżowych. Trochę fukał, ale dał się przekonać obietnicą codziennego deseru mlecznego. Dzieci wszak trzeba dobrze odżywiać.
No to strzałka, lecę na kurs szydełkowania. Mam zaległości...
EDIT:
Widzę po pierwszych komentarzach, że pojawiają się jakieś symptomy goryczy, rozczarowanie, podejrzenia masońskiego spisku, itp. Kochani, mniej powagi - więcej luzu! Applefobię zgłosiłem do konkursu dla zabawy i z przekory, a nie z pazerności na nagrody. Świętujmy dobre, drugie miejsce :)
Ważne, że Applefobia udowodniła, iż w kupie siła (rym zamierzony), i choć w ostatniej chwili ta kupa jakoś nam zasłabła, to chciałbym pięknie podziękować wszystkim kutwom i analfabetom, którzy przemogli swe ograniczenia i wysłali SMS-y. Daliśmy radę. A za rok - co nam obca moda wzięła, hejtem odbijemy! :)))
Gratuluję zwycięskiemu blogowi i pozostałym konkurentom, którzy wywalczyli miejsca w pierwszej dziesiątce.
Natomiast co do dalszych losów Applefobii... Tak jak obiecałem, biorę się za pisanie o modzie dziecięcej. Złożyłem już papiery adopcyjne w celu usynowienia borsuka, bo muszę przecież dysponować jakimś dzieckiem do eksperymentów odzieżowych. Trochę fukał, ale dał się przekonać obietnicą codziennego deseru mlecznego. Dzieci wszak trzeba dobrze odżywiać.
No to strzałka, lecę na kurs szydełkowania. Mam zaległości...
EDIT:
Widzę po pierwszych komentarzach, że pojawiają się jakieś symptomy goryczy, rozczarowanie, podejrzenia masońskiego spisku, itp. Kochani, mniej powagi - więcej luzu! Applefobię zgłosiłem do konkursu dla zabawy i z przekory, a nie z pazerności na nagrody. Świętujmy dobre, drugie miejsce :)