Tweetujemy!
W ostatnim czasie zostałem zasypany całą masą naglących interpelacji ze strony PT Czytelników, z zapytaniem dlaczego Applefobia nie ćwierka ...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/tweetujemy.html
W ostatnim czasie zostałem zasypany całą masą naglących interpelacji ze strony PT Czytelników, z zapytaniem dlaczego Applefobia nie ćwierka na Twitterze. Cytuję z pamięci wszystkie dwie interpelacje:
"Dlaczego Applefobia zamilkła na Twitterze?"
"Ogrodniku, dlaczego nie ćwierkasz na Twitterze?"
Pierwszym krokiem do rozwikłania tajemnicy było zwalczenie mojej wrodzonej niechęci do social mediów oraz wszelkich kołchozów informacji towarzyskiej i sprawdzenie, co to, kurde, jest ten Twitter i czemu podobno na nim ćwierkałem, choć sobie nie przypominam, żebym coś nadawał z gałęzi.
Zajęło mi to cały dzień, co wyjaśnia moje wczorajsze milczenie. Otóż okazało się, że w imieniu starej Applefobii do tej pory ćwierkał ktoś inny z własnej inicjatywy, za co jestem bardzo wdzięczny. Być może był to jakiś bot, więc w ramach wdzięczności podeślę mu parę dyskietek 1,44MB i mało zużytą taśmę do drukarki. Ale do rzeczy...
Po przeniesieniu Applefobii na Blogspot tweety zamilkły ze zrozumiałych powodów. A skoro było to dla czytelników jakieś źródło informacji, postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce. Wrzuciłem na Applefobię odpowiednie przyciski, dzięki którym możecie dzielić się z innymi treścią i obserwować moje tweety.
Ponieważ jeśli chodzi o Twittera, jestem całkiem zielony, proszę o czujność i zgłaszanie sugestii, uwag oraz konstruktywnej krytyki.
A na zachętę:
Obserwuj @Applefobia
Tweetnij
"Dlaczego Applefobia zamilkła na Twitterze?"
"Ogrodniku, dlaczego nie ćwierkasz na Twitterze?"
Pierwszym krokiem do rozwikłania tajemnicy było zwalczenie mojej wrodzonej niechęci do social mediów oraz wszelkich kołchozów informacji towarzyskiej i sprawdzenie, co to, kurde, jest ten Twitter i czemu podobno na nim ćwierkałem, choć sobie nie przypominam, żebym coś nadawał z gałęzi.
Zajęło mi to cały dzień, co wyjaśnia moje wczorajsze milczenie. Otóż okazało się, że w imieniu starej Applefobii do tej pory ćwierkał ktoś inny z własnej inicjatywy, za co jestem bardzo wdzięczny. Być może był to jakiś bot, więc w ramach wdzięczności podeślę mu parę dyskietek 1,44MB i mało zużytą taśmę do drukarki. Ale do rzeczy...
Po przeniesieniu Applefobii na Blogspot tweety zamilkły ze zrozumiałych powodów. A skoro było to dla czytelników jakieś źródło informacji, postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce. Wrzuciłem na Applefobię odpowiednie przyciski, dzięki którym możecie dzielić się z innymi treścią i obserwować moje tweety.
Ponieważ jeśli chodzi o Twittera, jestem całkiem zielony, proszę o czujność i zgłaszanie sugestii, uwag oraz konstruktywnej krytyki.
A na zachętę:
Obserwuj @Applefobia
Tweetnij