applefobia
Applefobia


Loading...

Wyssane z kciuka

W fanbojskim środowisku, żyjącym nieustanną nadzieją, że może kolejny iPhone wniesie coś nowego do muzeum techniki, jakim jest rezerwat Appl...

W fanbojskim środowisku, żyjącym nieustanną nadzieją, że może kolejny iPhone wniesie coś nowego do muzeum techniki, jakim jest rezerwat Apple, urodził się nowy temat, którym już ekscytują się miłośnicy marki...



Otóż pojawiły się pogłoski, że Apple kupiło sobie jakąś firmę, zajmującą się czytnikami linii papilarnych. To naprowadziło jabłkowych fantastów na pełną nadziei myśl, że nowy iPhone - zapewne będzie to Fajfon S - rozgromi i zmiażdży konkurencję, bo będzie wyposażony we właśnie taki czytnik. I to wbudowany w guzik Home.

Zanim przejdę do dalszej części wyśmiewania i wdeptywania w błoto fanbojskich nadziei, chciałem tylko przypomnieć, że wspominana już tutaj przeze mnie leciwa Toshiba G900, miała wbudowany czytnik linii papilarnych, który przy okazji pełnił funkcję całkiem udatnego trackpada. Wmontowanie czytnika do iPhona całe 6 lat później wydaje mi się równie nowatorskie, co wprawianie dębowych zębów mumii Tutenchamona. Ale do rzeczy...

No cóż, wróżenie na podstawie chaotycznych zakupów Apple, że szykuje się jakiś przełom technologiczny, to czysta fikcja i niejeden fanboj przejechał się na tym, jak Radek Majdan na krowim łajnie podczas inauguracji tysięcznego "Orlika" w Tarnawie Górnej.

Jeśli sąsiad właśnie kupił wentylator, laminatowy zbiornik na szambo, 30-metrowy przedłużacz i akumulator od "Kamaza", to raczej nie wyciągałbym z tego pochopnych wniosków, że w tajemnicy buduje Wielki Zderzacz Hadronów, albo elektryczną łódź podwodną, którą zamierza uciec do Gabonu, ale po prostu, że pieprznęło mu szambo i musi przewietrzyć chałupę nie wchodząc do środka.

A jeśli kiedyś zobaczycie, że znosimy z borsukiem do domu brokuły, kozią maślankę, śledzie, kilo gorgonzoli i karczochy, niekoniecznie musi to oznaczać, że staliśmy się wybitnymi specami od kuchni molekularnej. Równie dobrze może się to skończyć zwykłą sraczką, co w związku z opłakanym stanem naszej sławojki i gołoledzią nie wróży niczego dobrego. Ale ja nie o tym...

Najśmieszniejsze jest to, że lokalizację domniemanego skanera linii papilarnych wróżbici z rezerwatu widzą w przycisku Home - mechanicznym i awaryjnym jak cholera elemencie iPhona, który już niejednego ajfoniarza przyprawił o siwe włosy pod pachami. Wystarczy przypomnieć kompromitującą szopkę związaną z tzw. "kalibracją" tego przycisku.

Kolejnym logicznym krokiem, wynikającym z tego wróżenia jest domniemanie, że dzięki skanerowi iPhone będzie umożliwiał logowanie, odblokowywanie ekranu i weryfikowanie tożsamości użytkownika przez przyłożenie palca. Hmm... ja to już gdzieś widziałem...

Zapewne Apple opatentuje ten "nowy" wynalazek pod nazwą Advanced Fingerprint Scanner i podobnie jak zwykłą wideorozmowę opchnęli naiwnym jako FaceTime, tak tę przełomową technologię będą wciskać jako absolutnie innowacyjny FingerPass albo ThumbIdentity. Czy coś w tym rodzaju...

Znając niezawodność guzika Home już widzę oczami wyobraźni szloch i rozpacz fanbojów, którzy ustawili sobie odblokowanie telefonu przez skan palca, a potem wskutek "rozkalibrowania" przycisku Home, telefon ich nie poznał...





skaner linii papilarnych 4463494886000427908

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga