Ząbkowanie
Hejka! Musiałem wziąć Borsunia do ortodonty, bo strasznie zaczął gryźć wszystko, co mu wpadło w łapki. Myślałem, że mu się ząbki zaczynają...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/zabkowanie.html
Hejka!
Musiałem wziąć Borsunia do ortodonty, bo strasznie zaczął gryźć wszystko, co mu wpadło w łapki. Myślałem, że mu się ząbki zaczynają wyrzynać. Zapakowałem go do wózeczka dla lalek, bo nowy blog dopiero się rozwija i na razie nie mam nic innego, a sponsorów jakoś nie widać...
No i siedzimy w poczekalni u tego dentysty. Pełno innych mamuś ze swoimi szkrabami, siedzą, plotkują, pokazują sobie paznokcie i fryzury. Kurde, jeszcze mam sporo do nadrobienia... Dzieciarnia biega, wrzeszczy, a mój Borsunio siedzi w kącie i wpierdziela gazety - wiecie, takie kolorowe, z Muchą albo Szycem na okładce. A niech się gówniarz uczy i poznaje wielki świat.
No i wreszcie przyszła nasza pora. Wchodzę do gabinetu i mówię, że Borsuniowi chyba zęby idą, bo gryzie, co popadnie. Ale gdzie tam... dentysta tylko się uśmiał, dał Borsuniowi dwa machy "głupiego jasia", wziął rozwieracz do szczęk i pokazał mi, że kochany burczymuszek ma paszczę pełną złotych zębów. Taki majątek... Że też ja wcześniej sam nie zajrzałem...
Dopiero w domu się okazało, że Borsuś ma po prostu za ciasno zapiętego pampersa, po tym jak go przewijałem po zupie, no i gniotło go strasznie w jaja, więc gryzł wszystko jak oszalały. Myślicie, że lepiej nie używać tych gumek od weków? Ale co w zamian?
Czółko i do jutra, kochani :)
Musiałem wziąć Borsunia do ortodonty, bo strasznie zaczął gryźć wszystko, co mu wpadło w łapki. Myślałem, że mu się ząbki zaczynają wyrzynać. Zapakowałem go do wózeczka dla lalek, bo nowy blog dopiero się rozwija i na razie nie mam nic innego, a sponsorów jakoś nie widać...
No i siedzimy w poczekalni u tego dentysty. Pełno innych mamuś ze swoimi szkrabami, siedzą, plotkują, pokazują sobie paznokcie i fryzury. Kurde, jeszcze mam sporo do nadrobienia... Dzieciarnia biega, wrzeszczy, a mój Borsunio siedzi w kącie i wpierdziela gazety - wiecie, takie kolorowe, z Muchą albo Szycem na okładce. A niech się gówniarz uczy i poznaje wielki świat.
No i wreszcie przyszła nasza pora. Wchodzę do gabinetu i mówię, że Borsuniowi chyba zęby idą, bo gryzie, co popadnie. Ale gdzie tam... dentysta tylko się uśmiał, dał Borsuniowi dwa machy "głupiego jasia", wziął rozwieracz do szczęk i pokazał mi, że kochany burczymuszek ma paszczę pełną złotych zębów. Taki majątek... Że też ja wcześniej sam nie zajrzałem...
Dopiero w domu się okazało, że Borsuś ma po prostu za ciasno zapiętego pampersa, po tym jak go przewijałem po zupie, no i gniotło go strasznie w jaja, więc gryzł wszystko jak oszalały. Myślicie, że lepiej nie używać tych gumek od weków? Ale co w zamian?
Czółko i do jutra, kochani :)