Kaftanik z kapturkiem
Siemka, mamuśki! Tak jak obiecałem , zaczynam od generalnej zmiany profilu. Ponieważ jak wiecie, bardzo, ale to bardzo, wręcz obsesyjnie m...
http://applefobia.blogspot.com/2013/01/kaftanik-z-kapturkiem.html
Siemka, mamuśki!
Tak jak obiecałem, zaczynam od generalnej zmiany profilu. Ponieważ jak wiecie, bardzo, ale to bardzo, wręcz obsesyjnie marzę o wygraniu w przyszłym roku konkursu na Blog Przyszłego Roku, zaczynam już od dzisiaj pisać o ciuszkach dla milusińskich, pielęgnacji włosów na plecach i moich podróżach po północno-wschodnich krańcach ścieżki pod lasem. Tak gdzieś do pierwszych wnyków starego Grzelaka, bo dalej to strach...
Kurczątko, mam trochę tremę, to w końcu taka nagła zmiana, ale co tam. Do następnego konkursu został tylko rok. Raz kozie śmierć!
Dzisiaj chciałem wam przedstawić kubraczek z kapturkiem, zrobiony szydełkiem nr 9,5 ze starej onucki po dziadziu Onufrym, która zapodziała się gdzieś na strychu. Rozmiar wyszedł mi troszkę za mały - to mój pierwszy raz - ale ogólnie daliśmy radę.
Mój Borsunio troszkę się opierał i płakuniał, jak mu wyłamywałem łapki, żeby wcisnąć go w za ciasny kubraczek, ale parę klapsów na odlew i smagnięcie kablem od żelazka od razu pomogło.Teraz kochany burczymuszek już jest cichutki i troszkę śpiący po bromie, ale nie kładę go na pleckach, bo ma jeszcze bąble po kablu. Zresztą na zdjęciach tak jest nawet lepiej. Piszcie, czy wam się podoba!
Jak chcecie, to wrzucę później więcej foci, a teraz pędzę ugotować coś dobrego na obiad, więc trzymajcie się, na razie, papatki!
Tak jak obiecałem, zaczynam od generalnej zmiany profilu. Ponieważ jak wiecie, bardzo, ale to bardzo, wręcz obsesyjnie marzę o wygraniu w przyszłym roku konkursu na Blog Przyszłego Roku, zaczynam już od dzisiaj pisać o ciuszkach dla milusińskich, pielęgnacji włosów na plecach i moich podróżach po północno-wschodnich krańcach ścieżki pod lasem. Tak gdzieś do pierwszych wnyków starego Grzelaka, bo dalej to strach...
Kurczątko, mam trochę tremę, to w końcu taka nagła zmiana, ale co tam. Do następnego konkursu został tylko rok. Raz kozie śmierć!
Dzisiaj chciałem wam przedstawić kubraczek z kapturkiem, zrobiony szydełkiem nr 9,5 ze starej onucki po dziadziu Onufrym, która zapodziała się gdzieś na strychu. Rozmiar wyszedł mi troszkę za mały - to mój pierwszy raz - ale ogólnie daliśmy radę.
Mój Borsunio troszkę się opierał i płakuniał, jak mu wyłamywałem łapki, żeby wcisnąć go w za ciasny kubraczek, ale parę klapsów na odlew i smagnięcie kablem od żelazka od razu pomogło.Teraz kochany burczymuszek już jest cichutki i troszkę śpiący po bromie, ale nie kładę go na pleckach, bo ma jeszcze bąble po kablu. Zresztą na zdjęciach tak jest nawet lepiej. Piszcie, czy wam się podoba!
Jak chcecie, to wrzucę później więcej foci, a teraz pędzę ugotować coś dobrego na obiad, więc trzymajcie się, na razie, papatki!