Garaż jako miejsce kultu
Do bogatej listy obiektów pielgrzymkowych przybyła niedawno nowa lokalizacja. Obok takich miejsc jak Santiago de Compostela, Mekka, Licheń...
http://applefobia.blogspot.com/2014/01/garaz-jako-miejsce-kultu.html
Do bogatej listy obiektów pielgrzymkowych przybyła niedawno nowa lokalizacja. Obok takich miejsc jak Santiago de Compostela, Mekka, Licheń czy wyprzedaże w Mediamarkcie, wierni jednego z nawiększych wyznań mogą teraz nawiedzać dom pod numerem 2066 przy Crist Drive w Los Altos w Kaliforni...
Ten nowy obiekt to chata Steva Jobsa z czasów młodości. Decyzją rady miasta Los Altos została dopisana do listy światowego dziedzictwa kultury, aby stanąć w jednym rzędzie razem z Taj Mahal, Abu Simbel czy Muzeum Koziołka Matołka.
Od teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, aby oficjalnie uznać chałupę Jobsa za miejsce kultu. Każdy wyznawca Apple powinien chociaż raz w życiu odbyć pielgrzymkę do miejsca, gdzie w przydomowym garażu Woz zbudował pierwszego Maka, a Jobs wynalazł amazing.
Według znawców zagadnienia, trasa pielgrzymkowa - podobnie jak Jedwabny Szlak - powinna zaczynać się w Chinach - w fabrykach Pegatrona i Foxconna, potem szerokim łukiem omijającym Koreę Południową docierać do Europy, gdzie odbywa się zwiedzanie urzędów i trybunałów sądowych, aby następnie skokiem przez ocean osiągnąć USA. Tu w programie przewidziana jest godzina nienawiści pod siedzibą Microsoftu w Redmond, druga godzina przed kampusem Google w Mountain View, aby po obowiązkowych trzech okrążeniach wokół Infinite Loop w Cupertino ostatecznie zakończyć pielgrzymkę na trawniku pod chatą Steva Jobsa.
Posiadłość przy 2066 Crist Drive stała się obiektem kultu dopiero od niedawna, ale już pierwsi pielgrzymi mówią o dziwnych zjawiskach, jakie mają tutaj miejsce. Wiele spośród osób biwakujących pod domem twierdzi, że na szybach i murach regularnie pojawiają się wizerunki Geniusza Kalifornii. Na potwierdzenie tych objawień wierni pokazują zrobione iPhonami zdjęcia, gdzie faktycznie tu i ówdzie widać coś w podobie Steva...
Obiekt rzeczywiście ma w sobie coś niesamowitego, a wierni zwracają uwagę na to, że harmonijkowe drzwi słynnego garażu, wyprzedzając o dziesiątki lat światowy postęp, już wtedy posiadały innowacyjną konstrukcję znaną ze Smart Cover do iPada...
Choć kuria w Cupertino jeszcze oficjalnie nie potwierdziła wiarygodności objawień i licznych cudownych ozdrowień z ciężkich przypadków androidozy, guglizmu i microsoftozy męskich narządów, a posiadłość jest pilnie monitorowana i strzeżona...
...w pobliżu domu Jobsa już rośnie kolorowe miasteczko namiotów, straganów i bazarowych "szczęk"...
...gdzie od przedsiębiorczych chińskich biznesmenów można kupić związane z kultem pamiątki i podróbki kultowego sprzętu Apple z podrobionymi podpisami Steva i Woza...
...a także części do samodzielnego montażu najnowszego modelu MacBooka Pro...
...oraz relikwie związane z twórcą kultu:
Ten nowy obiekt to chata Steva Jobsa z czasów młodości. Decyzją rady miasta Los Altos została dopisana do listy światowego dziedzictwa kultury, aby stanąć w jednym rzędzie razem z Taj Mahal, Abu Simbel czy Muzeum Koziołka Matołka.
Od teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, aby oficjalnie uznać chałupę Jobsa za miejsce kultu. Każdy wyznawca Apple powinien chociaż raz w życiu odbyć pielgrzymkę do miejsca, gdzie w przydomowym garażu Woz zbudował pierwszego Maka, a Jobs wynalazł amazing.
Według znawców zagadnienia, trasa pielgrzymkowa - podobnie jak Jedwabny Szlak - powinna zaczynać się w Chinach - w fabrykach Pegatrona i Foxconna, potem szerokim łukiem omijającym Koreę Południową docierać do Europy, gdzie odbywa się zwiedzanie urzędów i trybunałów sądowych, aby następnie skokiem przez ocean osiągnąć USA. Tu w programie przewidziana jest godzina nienawiści pod siedzibą Microsoftu w Redmond, druga godzina przed kampusem Google w Mountain View, aby po obowiązkowych trzech okrążeniach wokół Infinite Loop w Cupertino ostatecznie zakończyć pielgrzymkę na trawniku pod chatą Steva Jobsa.
Posiadłość przy 2066 Crist Drive stała się obiektem kultu dopiero od niedawna, ale już pierwsi pielgrzymi mówią o dziwnych zjawiskach, jakie mają tutaj miejsce. Wiele spośród osób biwakujących pod domem twierdzi, że na szybach i murach regularnie pojawiają się wizerunki Geniusza Kalifornii. Na potwierdzenie tych objawień wierni pokazują zrobione iPhonami zdjęcia, gdzie faktycznie tu i ówdzie widać coś w podobie Steva...
Obiekt rzeczywiście ma w sobie coś niesamowitego, a wierni zwracają uwagę na to, że harmonijkowe drzwi słynnego garażu, wyprzedzając o dziesiątki lat światowy postęp, już wtedy posiadały innowacyjną konstrukcję znaną ze Smart Cover do iPada...
Choć kuria w Cupertino jeszcze oficjalnie nie potwierdziła wiarygodności objawień i licznych cudownych ozdrowień z ciężkich przypadków androidozy, guglizmu i microsoftozy męskich narządów, a posiadłość jest pilnie monitorowana i strzeżona...
...w pobliżu domu Jobsa już rośnie kolorowe miasteczko namiotów, straganów i bazarowych "szczęk"...
...gdzie od przedsiębiorczych chińskich biznesmenów można kupić związane z kultem pamiątki i podróbki kultowego sprzętu Apple z podrobionymi podpisami Steva i Woza...
...a także części do samodzielnego montażu najnowszego modelu MacBooka Pro...
...oraz relikwie związane z twórcą kultu: