Cuda statystyki
Dziś od rana chodzę jakiś nieswój, a borsuk wciąż nerwowo zagląda do szafki z nalewkami. Media podały właśnie druzgoczącą wiadomość - w ty...
http://applefobia.blogspot.com/2014/01/cuda-statystyki.html
Dziś od rana chodzę jakiś nieswój, a borsuk wciąż nerwowo zagląda do szafki z nalewkami. Media podały właśnie druzgoczącą wiadomość - w tym roku sprzedaż produktów Apple ma się zrównać ze sprzedażą komputerów z Windows.
Wiadomość jest tak szokująca i przygnębiająca, że dopiero po dłuższej chwili, poświęconej na dojście do siebie (jeśli nie wiecie jak dojść do siebie, weźcie taksówkę), pojawiają się dramatyczne pytania - jakże to tak? Tyle samo komputerów Apple co pecetów? Przecież jeszcze tydzień temu wydawało się to niemożliwe...
Dopiero zażycie silnych środków uspokajających, nasiadówka z melisy i dokładna lektura artykułu na MyApple techniką palcowo-sylabizującą pozwalają się zorientować, że mamy do czynienia z informacją z gatunku kreatywnego dziennikarstwa, opartą na jeszcze bardziej kreatywnych statystykach.
Otóż niejaki Horace Dediu (zapewne bliski kolega takich gigantów analityki rynkowej jak Andy Zaky i Andy Hargreaves) obliczył sobie, że Apple ma w tym roku szansę dogonić statystyki sprzedaży pecetów, jeśli... zbierze się do kupy i zsumuje wszystkie gadżety rodem z Cupertino:
Większego idiotyzmu nie widziałem od czasu ogłoszenia Korei Północnej potęgą militarną. Owszem, znamy powiedzenia typu "w kupie siła" czy "nec Hercules contra plures", ale pomysł, aby usypane w wielką kupę wszystkie Maki, iPady, iPhony, iPody i inne grające badziewie na iOS-ie porównać en masse z komputerami PC, wydaje mi się już nieco zbyt kreatywny.
Moim zdaniem Horace Dediu powinien wziąć się za redagowanie podnoszących na duchu wiadomości sportowych. Zaraz byśmy się dowiedzieli, że młodzież z "orlików" strzeliła w tym roku więcej bramek niż Ronaldinho w ciągu całej swojej kariery, albo że członkowie drużyny sportowej "Naprzód Sprawni Inaczej" z Domu Spokojnej Starości nr 7 w Radomiu, przy użyciu balkoników, kul i wyciągu ortopedycznego oraz z wydatną pomocą pielęgniarek zespołowo pobili rekord świata w skoku o tyczce...
Wiadomość jest tak szokująca i przygnębiająca, że dopiero po dłuższej chwili, poświęconej na dojście do siebie (jeśli nie wiecie jak dojść do siebie, weźcie taksówkę), pojawiają się dramatyczne pytania - jakże to tak? Tyle samo komputerów Apple co pecetów? Przecież jeszcze tydzień temu wydawało się to niemożliwe...
Dopiero zażycie silnych środków uspokajających, nasiadówka z melisy i dokładna lektura artykułu na MyApple techniką palcowo-sylabizującą pozwalają się zorientować, że mamy do czynienia z informacją z gatunku kreatywnego dziennikarstwa, opartą na jeszcze bardziej kreatywnych statystykach.
Otóż niejaki Horace Dediu (zapewne bliski kolega takich gigantów analityki rynkowej jak Andy Zaky i Andy Hargreaves) obliczył sobie, że Apple ma w tym roku szansę dogonić statystyki sprzedaży pecetów, jeśli... zbierze się do kupy i zsumuje wszystkie gadżety rodem z Cupertino:
Większego idiotyzmu nie widziałem od czasu ogłoszenia Korei Północnej potęgą militarną. Owszem, znamy powiedzenia typu "w kupie siła" czy "nec Hercules contra plures", ale pomysł, aby usypane w wielką kupę wszystkie Maki, iPady, iPhony, iPody i inne grające badziewie na iOS-ie porównać en masse z komputerami PC, wydaje mi się już nieco zbyt kreatywny.
Moim zdaniem Horace Dediu powinien wziąć się za redagowanie podnoszących na duchu wiadomości sportowych. Zaraz byśmy się dowiedzieli, że młodzież z "orlików" strzeliła w tym roku więcej bramek niż Ronaldinho w ciągu całej swojej kariery, albo że członkowie drużyny sportowej "Naprzód Sprawni Inaczej" z Domu Spokojnej Starości nr 7 w Radomiu, przy użyciu balkoników, kul i wyciągu ortopedycznego oraz z wydatną pomocą pielęgniarek zespołowo pobili rekord świata w skoku o tyczce...