Phil Schiller strzela focha
Bardzo lubimy Phila Schillera i różne jego złote myśli w rodzaju " fabrycznie nowy porysowany iPhone jest OK ". Jednak mimo apar...
http://applefobia.blogspot.com/2014/01/phil-schiller-strzela-focha.html
Bardzo lubimy Phila Schillera i różne jego złote myśli w rodzaju "fabrycznie nowy porysowany iPhone jest OK". Jednak mimo aparycji pociesznego misiaczka, który gada co mu ślina na język przyniesie i inteligencją ustępuje jedynie George W. Bushowi, ten facet potrafi być naprawdę groźny...
Otóż tenże Phill Schiller, jedyny w swoim rodzaju prawdomówny kłamca, pokazał właśnie swą siłę-moc-potęgę i na oczach struchlałego i oniemiałego świata wywarł swą okrutną pomstę na nieszczęsnej firmie Nest i jej założycielu.
W tym momencie przyda się parę słów wprowadzenia. Firma Nest Labs jest producentem różnych elektronicznych gadżetów do wyposażenia tzw. inteligentnego domu - m.in. alarmów przeciwpożarowych i sterowanego iPhonem termostatu. W sumie żadna rewelacja, ale Apple nie wiadomo dlaczego wiązało z produktami Nest jakieś duże plany. Hmm...czyżby chodziło o bezpieczeństwo użytkowania Maków Pro w pomieszczeniach zamkniętych?
Związki pomiędzy Apple a Nest Labs są (a raczej były) bardzo silne, bo założycielem Nest jest Tony Fadell, dawny wieloletni pracownik Apple, jeden z ojców i twórców pierwszego iPoda, a więc postać kluczowa dla rozwoju firmy i jej rynkowego sukcesu.
Piszę o związkach w czasie przeszłym, bowiem stało się tak, że Nest Labs z sobie tylko znanych powodów w podły sposób zaprzedał się śmiertelnemu wrogowi i został niedawno w całości przejęty przez Google, co biorąc pod uwagę marketingowy wydźwięk tego wydarzenia, było straszliwym policzkiem wymierzonym w pychę Apple i złośliwym kopem z glana w wypielęgnowaną, kupertyńską d.pę.
I co na taką zniewagę zrobił Phil Schiller? Jak na jednego z prominentnych szefów Apple i prawdziwego twardziela przystało, strzelił focha jak stąd do Burkina Faso i... ostentacyjnie przestał obserwować konto Tony Fadella na Twitterze... Zaiste, straszliwa to kara za zdradę i jestem pewien, że Tony Fadell nie sypia teraz po nocach z tego powodu.
Popłoch, jaki zapanował wśród wszystkich zdrajców Apple, można porównać tylko do paniki w kurniku, do którego na motorze bez tłumika wjechał Michał Wiśniewski, śpiewając "Keine Grenzen". Blady strach przed tym, że Phil Schiller odhaczy kogoś kolejnego na Twitterze sprawił, że na wydepilowane łono Apple wracają wszyscy maruderzy i synowie marnotrawni. Nikt nie jest pewien dnia ani godziny...
Ku przestrodze - tego pana Phil Schiller już nie obserwuje...
Otóż tenże Phill Schiller, jedyny w swoim rodzaju prawdomówny kłamca, pokazał właśnie swą siłę-moc-potęgę i na oczach struchlałego i oniemiałego świata wywarł swą okrutną pomstę na nieszczęsnej firmie Nest i jej założycielu.
W tym momencie przyda się parę słów wprowadzenia. Firma Nest Labs jest producentem różnych elektronicznych gadżetów do wyposażenia tzw. inteligentnego domu - m.in. alarmów przeciwpożarowych i sterowanego iPhonem termostatu. W sumie żadna rewelacja, ale Apple nie wiadomo dlaczego wiązało z produktami Nest jakieś duże plany. Hmm...czyżby chodziło o bezpieczeństwo użytkowania Maków Pro w pomieszczeniach zamkniętych?
Związki pomiędzy Apple a Nest Labs są (a raczej były) bardzo silne, bo założycielem Nest jest Tony Fadell, dawny wieloletni pracownik Apple, jeden z ojców i twórców pierwszego iPoda, a więc postać kluczowa dla rozwoju firmy i jej rynkowego sukcesu.
Piszę o związkach w czasie przeszłym, bowiem stało się tak, że Nest Labs z sobie tylko znanych powodów w podły sposób zaprzedał się śmiertelnemu wrogowi i został niedawno w całości przejęty przez Google, co biorąc pod uwagę marketingowy wydźwięk tego wydarzenia, było straszliwym policzkiem wymierzonym w pychę Apple i złośliwym kopem z glana w wypielęgnowaną, kupertyńską d.pę.
I co na taką zniewagę zrobił Phil Schiller? Jak na jednego z prominentnych szefów Apple i prawdziwego twardziela przystało, strzelił focha jak stąd do Burkina Faso i... ostentacyjnie przestał obserwować konto Tony Fadella na Twitterze... Zaiste, straszliwa to kara za zdradę i jestem pewien, że Tony Fadell nie sypia teraz po nocach z tego powodu.
Popłoch, jaki zapanował wśród wszystkich zdrajców Apple, można porównać tylko do paniki w kurniku, do którego na motorze bez tłumika wjechał Michał Wiśniewski, śpiewając "Keine Grenzen". Blady strach przed tym, że Phil Schiller odhaczy kogoś kolejnego na Twitterze sprawił, że na wydepilowane łono Apple wracają wszyscy maruderzy i synowie marnotrawni. Nikt nie jest pewien dnia ani godziny...
Ku przestrodze - tego pana Phil Schiller już nie obserwuje...