Skup interwencyjny, czyli Apple ssie się samo
Ci, którzy obserwują kurs akcji Apple, pamiętają trwający od wielu miesięcy systematyczny zjazd, po którym całkiem niedawno nastąpił zagadko...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/skup-interwencyjny-czyli-apple-ssie-sie.html
Ci, którzy obserwują kurs akcji Apple, pamiętają trwający od wielu miesięcy systematyczny zjazd, po którym całkiem niedawno nastąpił zagadkowy wzrost, choć Apple nie zaprezentowało w tym czasie żadnego nowego produktu. Jak myślicie, skąd taka nagła odmiana?
Otóż, jak się okazuje, to odwrócenie trendu bynajmniej nie jest spowodowane spontanicznym optymizmem inwestorów ani nowymi przepowiedniami Andy Zaky'ego, który wyszedł z ukrycia i znowu plecie swoje bzdury o wzrostach do poziomu 2000 dolców za akcję.
Wybijcie sobie też z głowy, że notowania poszły w górę, bo Apple jest o krok od zaprezentowania jakiegoś przełomowego wynalazku w rodzaju holowizora, zegarka na wodę czy przynajmniej radia FM w iPhonie. Nic z tych rzeczy, a już na pewno nie radio.
Zadziałał najprostszy mechanizm - Apple wyciągnęło z piwnicy zapleśniałe wory uzbieranej przez lata gotówki i zaczęło zamieniać tę kasę na wory własnych, bezwartościowych papierów. Byle nie ucierpiały na tym fundusze słynnego działu niewidzialnych badań i rozwoju, bo bez 11 milionów dolarów dziennie nie wynajdą nawet płaskich ikon ...
Używanie przez Apple własnej kasy do poprawiania sobie notowań jako żywo przypomina widocznego na rycinie powyżej blowjobującego się słonia, który - jako wyjątkowe zwierzę - może sobie zrobić dobrze na sposób laryngologiczny. A im bardziej ssie, tym jest mu przyjemniej, nastrój się polepsza, samoocena rośnie... Tyle, że ogólny bilans białka w organizmie jakoś mu się od tego nie poprawia.
To samo dzieje się w przypadku Apple - akcje wprawdzie poszły w górę, ale wszak nie dlatego, że inwestorzy zachwyceni innowacyjnością firmy zobaczyli światełko w tunelu i masowo sypnęli gotówką, ale wskutek czysto mechanicznego zjawiska ssania. Prosta sprawa - się kupuje, to drożeje.
Apple lekko drżącą rączką przeznaczyło na ten interwencyjny skup 60 miliardów dolarów, więc nie dziwota, że akcje poszły w górę. Mając tyle luźnej kasy można sobie powiększyć nie tylko notowania ale i całą masę innych rzeczy. Trzeba pamiętać tylko o jednym. Takie blowjobowanie nie może trwać wiecznie. Czasem trzeba wziąć oddech. A jak się tę trąbę wreszcie odessie od własnego przyrodzenia, to może się przydarzyć niemiła niespodzianka...
Otóż, jak się okazuje, to odwrócenie trendu bynajmniej nie jest spowodowane spontanicznym optymizmem inwestorów ani nowymi przepowiedniami Andy Zaky'ego, który wyszedł z ukrycia i znowu plecie swoje bzdury o wzrostach do poziomu 2000 dolców za akcję.
Wybijcie sobie też z głowy, że notowania poszły w górę, bo Apple jest o krok od zaprezentowania jakiegoś przełomowego wynalazku w rodzaju holowizora, zegarka na wodę czy przynajmniej radia FM w iPhonie. Nic z tych rzeczy, a już na pewno nie radio.
Zadziałał najprostszy mechanizm - Apple wyciągnęło z piwnicy zapleśniałe wory uzbieranej przez lata gotówki i zaczęło zamieniać tę kasę na wory własnych, bezwartościowych papierów. Byle nie ucierpiały na tym fundusze słynnego działu niewidzialnych badań i rozwoju, bo bez 11 milionów dolarów dziennie nie wynajdą nawet płaskich ikon ...
Używanie przez Apple własnej kasy do poprawiania sobie notowań jako żywo przypomina widocznego na rycinie powyżej blowjobującego się słonia, który - jako wyjątkowe zwierzę - może sobie zrobić dobrze na sposób laryngologiczny. A im bardziej ssie, tym jest mu przyjemniej, nastrój się polepsza, samoocena rośnie... Tyle, że ogólny bilans białka w organizmie jakoś mu się od tego nie poprawia.
To samo dzieje się w przypadku Apple - akcje wprawdzie poszły w górę, ale wszak nie dlatego, że inwestorzy zachwyceni innowacyjnością firmy zobaczyli światełko w tunelu i masowo sypnęli gotówką, ale wskutek czysto mechanicznego zjawiska ssania. Prosta sprawa - się kupuje, to drożeje.
Apple lekko drżącą rączką przeznaczyło na ten interwencyjny skup 60 miliardów dolarów, więc nie dziwota, że akcje poszły w górę. Mając tyle luźnej kasy można sobie powiększyć nie tylko notowania ale i całą masę innych rzeczy. Trzeba pamiętać tylko o jednym. Takie blowjobowanie nie może trwać wiecznie. Czasem trzeba wziąć oddech. A jak się tę trąbę wreszcie odessie od własnego przyrodzenia, to może się przydarzyć niemiła niespodzianka...