Miętosiłeś dziś iPhona?
Z dużym ubolewaniem muszę stwierdzić, że zacięta walka Apple z cyckami przynosi jednak rezultaty. Na próżno w treściach oferowanych przez A...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/mietosies-dzis-iphona.html
Z dużym ubolewaniem muszę stwierdzić, że zacięta walka Apple z cyckami przynosi jednak rezultaty. Na próżno w treściach oferowanych przez App Store szukać cycków albo chociaż czegoś morfologicznie zbliżonego do tej pasjonującej tematyki. Ranking zawodników sumo to jednak nie to samo...
Ten dotkliwy brak cycków w ekosystemie Apple stworzył wyzwanie, któremu stawili czoła pomysłowi Japończycy. Doszli do wniosku, że forma z powodzeniem może zastąpić treść. Skoro Apple skąpi dostępu do cycków w treści, to można ku radości ajfoniarzy (przynajmniej niektórych) dostarczyć je w czystej formie.
Co tu dużo gadać... Zaprezentowane na rycinie powyżej etui do iPhona z nawiązką rekompensuje niedostępność cycków w iOS. Za niewielką kwotę 10 dolarów dostajemy gustowne, cieliste etui, które może posłużyć jako praktyczna podstawka do oglądania filmów i zdjęć (oczywiście bez cycków).
Natomiast w trudnych chwilach hormonalnej huśtawki, jaka trapi wielu pryszczatych fanbojów Apple, japońskie etui pokazuje swoje drugie oblicze (oblicza?) i poprzez terapeutyczne miętoszenie i ugniatanie silikonowych cycków pozwala uporać się z napięciem emocjonalnym.
Nie należy też lekceważyć faktu, że cycki świetnie chronią przed skutkami upadku, o czym boleśnie przekonały się nieraz enerdowskie lekkoatletki.
Pozostaje jeszcze drobna kwestia użytkowych walorów tego etui. Nie da się ukryć, że ubrany w cycki iPhone z trudem mieści się w kieszeni i dość dziwnie tam się prezentuje. Pewien problem natury socjologicznej może też sprawiać publiczne wyjęcie tak ozdobionego telefonu. Są takie kluby, gdzie to nie uchodzi pod żadnym pozorem...
W obiegowej opinii prowadzenie poważnej biznesowej rozmowy za pomocą iPhona trzymanego za cycki nie wygląda zbyt poważnie, ale to jakoś ujdzie, gdy mamy też iPada w etui z pośladkami i MacBooka Pro na podstawce chłodzącej w kształcie krowich wymion. Oraz iMaka bez nóżki, zawieszonego na naturalnej wielkości, dmuchanej lalce w kształcie Grycanki. Wtedy to oznacza, że jesteśmy kreatywni i działamy nieszablonowo, co jest bardzo cenione w niektórych zawodach.
Dam sobie internet odciąć, że w tym momencie wielu z was rozmarzonym wzrokiem wpatruje się w to etui, wyobrażając sobie swojego iPhona wcisniętego w cielistą silikonową piankę. Czego się nie robi, aby podkreślić swoją kreatywność...
To co? Pomiętosilibyście?
Źródło: NowinkiNet
Ten dotkliwy brak cycków w ekosystemie Apple stworzył wyzwanie, któremu stawili czoła pomysłowi Japończycy. Doszli do wniosku, że forma z powodzeniem może zastąpić treść. Skoro Apple skąpi dostępu do cycków w treści, to można ku radości ajfoniarzy (przynajmniej niektórych) dostarczyć je w czystej formie.
Co tu dużo gadać... Zaprezentowane na rycinie powyżej etui do iPhona z nawiązką rekompensuje niedostępność cycków w iOS. Za niewielką kwotę 10 dolarów dostajemy gustowne, cieliste etui, które może posłużyć jako praktyczna podstawka do oglądania filmów i zdjęć (oczywiście bez cycków).
Natomiast w trudnych chwilach hormonalnej huśtawki, jaka trapi wielu pryszczatych fanbojów Apple, japońskie etui pokazuje swoje drugie oblicze (oblicza?) i poprzez terapeutyczne miętoszenie i ugniatanie silikonowych cycków pozwala uporać się z napięciem emocjonalnym.
Nie należy też lekceważyć faktu, że cycki świetnie chronią przed skutkami upadku, o czym boleśnie przekonały się nieraz enerdowskie lekkoatletki.
Pozostaje jeszcze drobna kwestia użytkowych walorów tego etui. Nie da się ukryć, że ubrany w cycki iPhone z trudem mieści się w kieszeni i dość dziwnie tam się prezentuje. Pewien problem natury socjologicznej może też sprawiać publiczne wyjęcie tak ozdobionego telefonu. Są takie kluby, gdzie to nie uchodzi pod żadnym pozorem...
W obiegowej opinii prowadzenie poważnej biznesowej rozmowy za pomocą iPhona trzymanego za cycki nie wygląda zbyt poważnie, ale to jakoś ujdzie, gdy mamy też iPada w etui z pośladkami i MacBooka Pro na podstawce chłodzącej w kształcie krowich wymion. Oraz iMaka bez nóżki, zawieszonego na naturalnej wielkości, dmuchanej lalce w kształcie Grycanki. Wtedy to oznacza, że jesteśmy kreatywni i działamy nieszablonowo, co jest bardzo cenione w niektórych zawodach.
Dam sobie internet odciąć, że w tym momencie wielu z was rozmarzonym wzrokiem wpatruje się w to etui, wyobrażając sobie swojego iPhona wcisniętego w cielistą silikonową piankę. Czego się nie robi, aby podkreślić swoją kreatywność...
To co? Pomiętosilibyście?
Źródło: NowinkiNet