Kreatywne dziennikarstwo - cz. 4
I znowu na naszym ulubionym MyApple pojawiła się informacja, sugerująca w tytule nowy superwynalazek Apple. Przyznam, że nawet mnie szczęka ...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/kreatywne-dziennikarstwo-cz-4.html
I znowu na naszym ulubionym MyApple pojawiła się informacja, sugerująca w tytule nowy superwynalazek Apple. Przyznam, że nawet mnie szczęka opadła na wieść o ładowaniu iPada w minutę. Ale jak się okazuje, to wszystko oczywiście g.wno prawda...
Pisanie o kreatywnym dziennikarstwie w jabłkofilnych mediach pomału zamienia się w serial. Nie przepadam za serialami, ale skoro MyApple regularnie daje ciała i temat sam pcha się w ręce, to czemu nie skorzystać?
Podobno najtrudniejsze jest wymyślenie tytułu. Tym razem MyApple się udało. Chodzi o artykuł zatytułowany równie sensacyjnie, jak informacja o odnalezieniu żywego Elvisa, pracującego na kasie w "Biedronce" w Raciborzu. "Ładowanie baterii iPhone'a i iPada w minutę?" brzmi fantastycznie i sugeruje, że Apple jest w posiadaniu kosmicznej technologii, która wywróci do góry nogami świat techniki. A guzik...
Prawdy jest w tym tyle co w informacji, że na Placu Czerwonym rozdają samochody - z tą różnicą, że nie na Czerwonym, a na Maneżowym, nie rozdają, ale kradną, i nie samochody, tylko rowery. Różnica niby drobna, ale po ogłoszeniu czegoś takiego akcje Apple od razu powinny pójść w górę. Niestety, jakoś nie poszły...
Uważna lektura artykułu kompletnie dementuje wyssany z palca tytuł. To nie Apple wynalazło, ale 18-letnia Eesha Khare, studentka z Saratogi, wpadła na pomysł, jak błyskawicznie zgromadzić ładunek energii za pomocą superkondensatora. A wynalazek został zaprezentowany na konferencji International Science and Engineering Fair organizowanej przez Intela, który wspiera w ten sposób młodych wynalazców.
A teraz zagadka. Widzicie gdzieś na powyższej rycinie logo Apple? To skąd się komuś na MyApple przyplątały te iPhony i iPady? Apple, choć wyrzuca w błoto miliony dolarów dziennie na tzw. badania, nie ma z wynalazkiem absolutnie nic wspólnego. Owszem, pomarzyć zawsze można, zwłaszcza że fanom Apple już chyba tylko to zostało, ale wypadałoby chociaż dostrzegać ogólne zarysy rzeczywistości przez hipsterskie kwadratowe okularki...
Fanbojskie mokre sny o potędze i ładowaniu iPada w minutę muszą jeszcze zaczekać. Na razie wynalazek to tylko prototypowe rozwiązanie i nawet jeśli Apple go jako pierwsze opatentuje, to i tak nie zrobi z niego użytku. Przynajmniej do czasu, aż w Cupertino nie wymyślą zasilaczy z prądem ładowania 240A i gniazdka Lightning ze stykami o powierzchni 10 cm2...
Pozostałe odcinki cyklu "Kreatywne dziennikarstwo" możecie znaleźć tutaj:
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/kreatywne-dziennikarstwo-cz-2.html
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/kreatywne-dziennikarstwo-cz3.html
Źródło śmiechu: MyApple
Źródło prawdy: TheRawStory
Pisanie o kreatywnym dziennikarstwie w jabłkofilnych mediach pomału zamienia się w serial. Nie przepadam za serialami, ale skoro MyApple regularnie daje ciała i temat sam pcha się w ręce, to czemu nie skorzystać?
Podobno najtrudniejsze jest wymyślenie tytułu. Tym razem MyApple się udało. Chodzi o artykuł zatytułowany równie sensacyjnie, jak informacja o odnalezieniu żywego Elvisa, pracującego na kasie w "Biedronce" w Raciborzu. "Ładowanie baterii iPhone'a i iPada w minutę?" brzmi fantastycznie i sugeruje, że Apple jest w posiadaniu kosmicznej technologii, która wywróci do góry nogami świat techniki. A guzik...
Prawdy jest w tym tyle co w informacji, że na Placu Czerwonym rozdają samochody - z tą różnicą, że nie na Czerwonym, a na Maneżowym, nie rozdają, ale kradną, i nie samochody, tylko rowery. Różnica niby drobna, ale po ogłoszeniu czegoś takiego akcje Apple od razu powinny pójść w górę. Niestety, jakoś nie poszły...
Uważna lektura artykułu kompletnie dementuje wyssany z palca tytuł. To nie Apple wynalazło, ale 18-letnia Eesha Khare, studentka z Saratogi, wpadła na pomysł, jak błyskawicznie zgromadzić ładunek energii za pomocą superkondensatora. A wynalazek został zaprezentowany na konferencji International Science and Engineering Fair organizowanej przez Intela, który wspiera w ten sposób młodych wynalazców.
A teraz zagadka. Widzicie gdzieś na powyższej rycinie logo Apple? To skąd się komuś na MyApple przyplątały te iPhony i iPady? Apple, choć wyrzuca w błoto miliony dolarów dziennie na tzw. badania, nie ma z wynalazkiem absolutnie nic wspólnego. Owszem, pomarzyć zawsze można, zwłaszcza że fanom Apple już chyba tylko to zostało, ale wypadałoby chociaż dostrzegać ogólne zarysy rzeczywistości przez hipsterskie kwadratowe okularki...
Fanbojskie mokre sny o potędze i ładowaniu iPada w minutę muszą jeszcze zaczekać. Na razie wynalazek to tylko prototypowe rozwiązanie i nawet jeśli Apple go jako pierwsze opatentuje, to i tak nie zrobi z niego użytku. Przynajmniej do czasu, aż w Cupertino nie wymyślą zasilaczy z prądem ładowania 240A i gniazdka Lightning ze stykami o powierzchni 10 cm2...
Pozostałe odcinki cyklu "Kreatywne dziennikarstwo" możecie znaleźć tutaj:
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/kreatywne-dziennikarstwo-cz-2.html
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/kreatywne-dziennikarstwo-cz3.html
Źródło śmiechu: MyApple
Źródło prawdy: TheRawStory