Nie bierzcie iPada do WC. Nigdy
My wszyscy, żyjący w nieświadomości i głupawym błogostanie poza granicami jabłkowego rezerwatu, nawet nie mamy pojęcia, jakie dramaty rozgry...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/nie-bierzcie-ipada-do-wc-nigdy.html
My wszyscy, żyjący w nieświadomości i głupawym błogostanie poza granicami jabłkowego rezerwatu, nawet nie mamy pojęcia, jakie dramaty rozgrywają się za drzwiami fanbojskich toalet i jakie straszliwe niebezpieczeństwa czyhają tam na iPady...
Niestety, nie chodzi o nic sensacyjnego. Nic z tych rzeczy, chociaż bardzo chciałbym napisać szokujący artykuł o tym, jak legendarny Sławojkowy Potwór zasadza się na zasiadających na tronie fanów Apple, porywa im iPady i czmycha chyłkiem, naciągając im majtki na głowę tyłem na przód i metką "Calvin Klein" do góry.
Chętnie puściłbym wodze fantazji i napisał np. o tym, że słynny biały ninja porzucił rabowanie Apple Store'ów i grasuje teraz toaletach w Cupertino, czepiając się sufitu za pomocą przyssawek do demontażu iMaków i podglądając pracowników z iPadami, i że ktoś rozpoznał w nim TimKuka po charakterze pisma, jakim było napisane w damskiej toalecie "głupi kaowiec", ale niestety - brakuje mi aż takiej wyobraźni.
Sprawa jest prozaiczna i chodzi w niej o to, że ktoś umieścił na forum MyApple rozpaczliwy apel o pomoc w naprawie iPada Mini, w którym pękła szybka, gdy ten przewrócił się na bok. Oddajmy głos ofierze tragedii:
Swoją drogą, iPad to klasa sama w sobie, skoro banalne klapnięcie na podłogę załatwia na amen domniemane pancerne szkło... Zważywszy, że według rozpowszechnianych przez dobrze poinformowanych fanbojów plotek, jakoby szkło w iPhonach i iPadach było takie samo jak w śmigłowcach bojowych, to USAF musi mieć niezłe wydatki, gdy im się taki śmigłowiec przewróci na bok w kiblu, albo pilot trzaśnie drzwiami przy wysiadaniu.
Aha, bym zapomniał... Ostatnio mój przerośnięty, skrzypiący, plastikowy telefon z za dużym ekranem spadł mi "z biodra" na kostkę brukową. Upadł kantem, odbił się, a potem przeszorował jeszcze metr twarzą do ziemi. Efekt - dwa małe ślady na krawędzi i ani draśnięcia na wyświetlaczu. Cud? Ale do kibla go już nie zabiorę. Słowo...
Niestety, nie chodzi o nic sensacyjnego. Nic z tych rzeczy, chociaż bardzo chciałbym napisać szokujący artykuł o tym, jak legendarny Sławojkowy Potwór zasadza się na zasiadających na tronie fanów Apple, porywa im iPady i czmycha chyłkiem, naciągając im majtki na głowę tyłem na przód i metką "Calvin Klein" do góry.
Chętnie puściłbym wodze fantazji i napisał np. o tym, że słynny biały ninja porzucił rabowanie Apple Store'ów i grasuje teraz toaletach w Cupertino, czepiając się sufitu za pomocą przyssawek do demontażu iMaków i podglądając pracowników z iPadami, i że ktoś rozpoznał w nim TimKuka po charakterze pisma, jakim było napisane w damskiej toalecie "głupi kaowiec", ale niestety - brakuje mi aż takiej wyobraźni.
Sprawa jest prozaiczna i chodzi w niej o to, że ktoś umieścił na forum MyApple rozpaczliwy apel o pomoc w naprawie iPada Mini, w którym pękła szybka, gdy ten przewrócił się na bok. Oddajmy głos ofierze tragedii:
Jakby ktoś był ciekawy jak łatwo można zbić szybkę, to... wystarczy postawić iPada w pionie na krótszym boku i pozwolić mu "klapnąć" ekranem prosto na podłogę w kafelkach w łazience. Mniej więcej w takich warunkach mi się to przydarzyło. W sumie do teraz nie mogę uwierzyć, że to jest takie kruche, że od czegoś takiego pękł ekran.Hmm... Ja nie wnikam, co można robić z iPadem w kiblu, ale po co było stawiać go kantem na podłodze? Co za karygodna niedbałość... Przecież każdy wie, że iPada należy układać i przenosić na specjalnej jedwabnej poduszce z wyszytym herbem i złotymi kutasami w narożnikach, a w całym kiblu powinien być położony perski dywan.
Swoją drogą, iPad to klasa sama w sobie, skoro banalne klapnięcie na podłogę załatwia na amen domniemane pancerne szkło... Zważywszy, że według rozpowszechnianych przez dobrze poinformowanych fanbojów plotek, jakoby szkło w iPhonach i iPadach było takie samo jak w śmigłowcach bojowych, to USAF musi mieć niezłe wydatki, gdy im się taki śmigłowiec przewróci na bok w kiblu, albo pilot trzaśnie drzwiami przy wysiadaniu.
Aha, bym zapomniał... Ostatnio mój przerośnięty, skrzypiący, plastikowy telefon z za dużym ekranem spadł mi "z biodra" na kostkę brukową. Upadł kantem, odbił się, a potem przeszorował jeszcze metr twarzą do ziemi. Efekt - dwa małe ślady na krawędzi i ani draśnięcia na wyświetlaczu. Cud? Ale do kibla go już nie zabiorę. Słowo...