Tiszerty info
Dziś nie liczcie na zwyczajowe 30 artykułów na blogu, bo wybrałem się po odbiór dupnych tiszertów Applefobii. Większość dnia przeleciało w s...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/tiszerty-info_24.html
Dziś nie liczcie na zwyczajowe 30 artykułów na blogu, bo wybrałem się po odbiór dupnych tiszertów Applefobii. Większość dnia przeleciało w samochodzie, ale nie ma czego żałować. Tiszerty wyszły fantastycznie i wprost nie mogę się doczekać, żeby poszły w świat.
Podróż była o tyle ciekawa, że po drodze widziałem całkowicie zrujnowanego kaszlaka 126p z naklejonym z tyłu jabłuszkiem, co sugeruje, że fanbojstwo trzyma się mocno, skoro ktoś wybrał zakup iPoda Shuffle zamiast remontu blacharki. Drugi przypadek jest równie ekstremalny. Otóż wypatrzyłem na trasie białe BMW X5 z równie białym, 10-calowym iPadem umocowanym na desce rozdzielczej w charakterze nawigacji. Pionowo postawiony iPad zasłaniał wprawdzie pół przedniej szyby, ale gdy używa się Map Apple, to przecież obserwacja drogi jest najmniej istotnym elementem podróży. No i siurpryza na koniec tym większa :) Ale ja nie o tym...
Do poniedziałku prawdopodobnie uporam się z pakowaniem i adresowaniem. Chyba, że będzie ładna pogoda i znokautuje mnie jakaś cycata panienka na rolkach :) Potem zaczynam wysyłkę. Jeśli tylko borsuk nie pomyli naklejek z adresami, w przyszłym tygodniu zamówione tiszerty powinny zacząć docierać do odbiorców.
Podróż była o tyle ciekawa, że po drodze widziałem całkowicie zrujnowanego kaszlaka 126p z naklejonym z tyłu jabłuszkiem, co sugeruje, że fanbojstwo trzyma się mocno, skoro ktoś wybrał zakup iPoda Shuffle zamiast remontu blacharki. Drugi przypadek jest równie ekstremalny. Otóż wypatrzyłem na trasie białe BMW X5 z równie białym, 10-calowym iPadem umocowanym na desce rozdzielczej w charakterze nawigacji. Pionowo postawiony iPad zasłaniał wprawdzie pół przedniej szyby, ale gdy używa się Map Apple, to przecież obserwacja drogi jest najmniej istotnym elementem podróży. No i siurpryza na koniec tym większa :) Ale ja nie o tym...
Do poniedziałku prawdopodobnie uporam się z pakowaniem i adresowaniem. Chyba, że będzie ładna pogoda i znokautuje mnie jakaś cycata panienka na rolkach :) Potem zaczynam wysyłkę. Jeśli tylko borsuk nie pomyli naklejek z adresami, w przyszłym tygodniu zamówione tiszerty powinny zacząć docierać do odbiorców.