Tramwaj zwany po..baniem
Zawsze mi się wydawało, że jestem specem od diagnozowania fanbojstwa i że po tylu latach piętnowania tej patologii nic mnie już nie zdziwi. ...
http://applefobia.blogspot.com/2013/05/tramwaj-zwany-pobaniem.html
Zawsze mi się wydawało, że jestem specem od diagnozowania fanbojstwa i że po tylu latach piętnowania tej patologii nic mnie już nie zdziwi. A jednak...
Jak myślicie, czym różni się naklejka z tramwajem od naklejki z tramwajem? Jakieś pomysły? Hę? Otóż naklejka różni się Makiem. Trzeba mieć nieźle na..bane w mózgoczaszce, żeby w opisie aukcji z naklejkami na laptopa użyć takiego "chłytu marketingowego":
No cóż, każdy kij ma dwa końce. Idąc tym tropem można śmiało postawić tezę, że cały sprzęt Apple jest totalnie lamerski, dupiany i tandetny jak ruskie plomby z tombaku. Zgadnijcie na jakich komputerach i oprogramowaniu Jonathan Ive projektuje wszystkie te cudowne iPhony, iPady i MacBooki? Jak myślicie, czy sterowniki obrabiarek i drukarek 3D, na których Ive robi prototypy, działają na komputerach Apple? Hehe... dobre żarty...
Aukcję znajdziecie tutaj. Wiem, że przy okazji robię im reklamę, ale liczę na to, że wstyd będzie większy. Żeby nie uciekło, daję też zrzut ekranu:
Ale to nie koniec historii. Okazuje się, że ci niebywale kreatywni "pasjonaci Maków" to zwykli plagiatorzy, szmaciarze i beztalencia, bo ledwo po pięciu minutach szukania znalazłem oryginał grafiki z tramwajem, którą ci - pożal się Boże - makowi artyści jedynie pokolorowali na czarno i dopasowali do wielkości dekla w paru modelach MacBooka. Nawet numeru linii nie potrafili zmienić. "Zaprojektowane na Maku"... kreatywną metodą copy-paste, k..wa mać...
No i mamy piękną metaforę świata kreatywnych użytkowników komputerów Apple... Przekonani o własnej zajebistości fanboje dają się robić w konia jak pijane dzieci - personalizują swoje profesjonalne laptopy "zaprojektowanymi na Maku", lajfstajlowymi naklejkami po 29,90 zł, ściągniętymi przez sprytnych cwaniaczków z darmowych clipartów. Widzicie tu jakąś ogólniejszą analogię? I jak tu traktować ten rezerwat poważnie...
PS. Nigdy nie czytajcie blogów o Apple nie pisanych na Maku!
Dzięki dla Tomasza za link do aukcji ;)
Jak myślicie, czym różni się naklejka z tramwajem od naklejki z tramwajem? Jakieś pomysły? Hę? Otóż naklejka różni się Makiem. Trzeba mieć nieźle na..bane w mózgoczaszce, żeby w opisie aukcji z naklejkami na laptopa użyć takiego "chłytu marketingowego":
Jesteśmy pasjonatami Maców. Mamy mnóstwo sprzętu Apple, dzięki czemu każdy nasz wzór możemy dokładnie dopasować do odpowiedniego modelu. Wszystkie nasze naklejki są projektowane na Macu. Pamiętajcie o tym i nie kupujcie naklejek od firm, które nigdy nie miały w ręku Macitosha oraz uważają go za śmietnik w ładnej obudowie!Innymi słowy, w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych naklejek, tylko naklejki projektowane na Maku (najlepiej w Starbucksie) są kreatywne, zapewniają najwyższy poziom artystyczny, profesjonalny wygląd i doskonałe parametry techniczne kleju. Taa... a borsuk twierdzi, że ten fajansiarz Rembrandt nie znał się na malarstwie, bo nie używał pędzli z borsuczego włosia...
No cóż, każdy kij ma dwa końce. Idąc tym tropem można śmiało postawić tezę, że cały sprzęt Apple jest totalnie lamerski, dupiany i tandetny jak ruskie plomby z tombaku. Zgadnijcie na jakich komputerach i oprogramowaniu Jonathan Ive projektuje wszystkie te cudowne iPhony, iPady i MacBooki? Jak myślicie, czy sterowniki obrabiarek i drukarek 3D, na których Ive robi prototypy, działają na komputerach Apple? Hehe... dobre żarty...
Aukcję znajdziecie tutaj. Wiem, że przy okazji robię im reklamę, ale liczę na to, że wstyd będzie większy. Żeby nie uciekło, daję też zrzut ekranu:
Ale to nie koniec historii. Okazuje się, że ci niebywale kreatywni "pasjonaci Maków" to zwykli plagiatorzy, szmaciarze i beztalencia, bo ledwo po pięciu minutach szukania znalazłem oryginał grafiki z tramwajem, którą ci - pożal się Boże - makowi artyści jedynie pokolorowali na czarno i dopasowali do wielkości dekla w paru modelach MacBooka. Nawet numeru linii nie potrafili zmienić. "Zaprojektowane na Maku"... kreatywną metodą copy-paste, k..wa mać...
No i mamy piękną metaforę świata kreatywnych użytkowników komputerów Apple... Przekonani o własnej zajebistości fanboje dają się robić w konia jak pijane dzieci - personalizują swoje profesjonalne laptopy "zaprojektowanymi na Maku", lajfstajlowymi naklejkami po 29,90 zł, ściągniętymi przez sprytnych cwaniaczków z darmowych clipartów. Widzicie tu jakąś ogólniejszą analogię? I jak tu traktować ten rezerwat poważnie...
PS. Nigdy nie czytajcie blogów o Apple nie pisanych na Maku!
Dzięki dla Tomasza za link do aukcji ;)