Z wiatrem we włosach
Jeśli cierpicie na uporczywe wiatry lub waszym ulubionym zajęciem jest wstawanie o świcie i sterczenie na szczytach wzgórz z wyciągniętą ręk...
http://applefobia.blogspot.com/2013/03/z-wiatrem-we-wosach.html
Jeśli cierpicie na uporczywe wiatry lub waszym ulubionym zajęciem jest wstawanie o świcie i sterczenie na szczytach wzgórz z wyciągniętą ręką, to koniecznie kupcie sobie iPhona, aby móc cieszyć się nowym akcesorium...
Ten przełomowy i niezbędny w każdym nowoczesnym gospodarstwie domowym miernik siły wiatru został zaprojektowany przy użyciu profesjonalnego sprzętu: MacBooka Pro, iPhona, kombinerek Stanley, imadła third-party oraz wiatru naturalnego i sztucznego. I jak przystało na innowacyjne akcesorium, cechuje się pewną unikalną właściwością...
Jak utrzymują jego twórcy, wiatromierz jest całkowicie bezprzewodowy. Z tym, że aby w pełni wykorzystać jego bezprzewodowość, trzeba podłączyć go do gniazdka minijack w iPhonie. Z odległości pół metra już nie chce działać. Ten swoisty paradoks tzw. "stycznej bezprzewodowości" jest możliwy tylko w świecie Apple, gdzie - jak wiemy - prawa fizyki są tylko ogólną wytyczną. Tak czy siak, zanosi się na pierwsze akcesorium NFC dla iPhona.
A jak tego używać? Do czego może się nam przydać ten wspaniały wiatromierz? Z pewnością docenią go profesjonaliści, dla których pomiar siły wiatru jest życiową koniecznością - otyli cykliści w szerokich płaszczach przeciwdeszczowych, styliści wymyślnych fryzur, powracający do domu pijacy, skoczkowie wzwyż oraz osoby namiętnie żujące tytoń (aby nie opluć się przy zbyt silnym wietrze).
W przeciwieństwie do niedokładnej prognozy pogody taki miernik ma same zalety - np. daje o wiele bardziej precyzyjny odczyt. I w przeciwieństwie do korzystania z zawodnej prognozy pogody, posiadając taki miernik sam możesz o 4 rano zwlec się z łóżka drapiąc się półprzytomnie po jajach, poparzyć się kawą przy goleniu, a potem przejechać 180 kilometrów, aby osobiście przekonać się, że dziś za słabo wieje i z kitesurfingu wyjdzie tyle, co z rzucania kamieniami do Księżyca. Ale odczyt masz z pierwszej ręki...
Twórcy miernika szczycą się tym, że nie posiada on żadnej elektroniki. To z jednej strony wielka zaleta, bo można liczyć na co najmniej 30% bezawaryjność w okresie gwarancji, ale z drugiej strony przy cenie 45 dolców za sztukę, ten miernik to najdroższy plastikowy wiatraczek na świecie. Niemniej jednak, po utracie iPhona na szczycie K2 wskutek odmrożenia ręki, ten cenny wiatraczek można przymocować na balkonie i wykorzystać do bezprzewodowego straszenia gołębi, budząc podziw i zazdrość sąsiadów.
Więcej szczegółów na: KickStarter
Ten przełomowy i niezbędny w każdym nowoczesnym gospodarstwie domowym miernik siły wiatru został zaprojektowany przy użyciu profesjonalnego sprzętu: MacBooka Pro, iPhona, kombinerek Stanley, imadła third-party oraz wiatru naturalnego i sztucznego. I jak przystało na innowacyjne akcesorium, cechuje się pewną unikalną właściwością...
Jak utrzymują jego twórcy, wiatromierz jest całkowicie bezprzewodowy. Z tym, że aby w pełni wykorzystać jego bezprzewodowość, trzeba podłączyć go do gniazdka minijack w iPhonie. Z odległości pół metra już nie chce działać. Ten swoisty paradoks tzw. "stycznej bezprzewodowości" jest możliwy tylko w świecie Apple, gdzie - jak wiemy - prawa fizyki są tylko ogólną wytyczną. Tak czy siak, zanosi się na pierwsze akcesorium NFC dla iPhona.
A jak tego używać? Do czego może się nam przydać ten wspaniały wiatromierz? Z pewnością docenią go profesjonaliści, dla których pomiar siły wiatru jest życiową koniecznością - otyli cykliści w szerokich płaszczach przeciwdeszczowych, styliści wymyślnych fryzur, powracający do domu pijacy, skoczkowie wzwyż oraz osoby namiętnie żujące tytoń (aby nie opluć się przy zbyt silnym wietrze).
W przeciwieństwie do niedokładnej prognozy pogody taki miernik ma same zalety - np. daje o wiele bardziej precyzyjny odczyt. I w przeciwieństwie do korzystania z zawodnej prognozy pogody, posiadając taki miernik sam możesz o 4 rano zwlec się z łóżka drapiąc się półprzytomnie po jajach, poparzyć się kawą przy goleniu, a potem przejechać 180 kilometrów, aby osobiście przekonać się, że dziś za słabo wieje i z kitesurfingu wyjdzie tyle, co z rzucania kamieniami do Księżyca. Ale odczyt masz z pierwszej ręki...
Twórcy miernika szczycą się tym, że nie posiada on żadnej elektroniki. To z jednej strony wielka zaleta, bo można liczyć na co najmniej 30% bezawaryjność w okresie gwarancji, ale z drugiej strony przy cenie 45 dolców za sztukę, ten miernik to najdroższy plastikowy wiatraczek na świecie. Niemniej jednak, po utracie iPhona na szczycie K2 wskutek odmrożenia ręki, ten cenny wiatraczek można przymocować na balkonie i wykorzystać do bezprzewodowego straszenia gołębi, budząc podziw i zazdrość sąsiadów.
Więcej szczegółów na: KickStarter