applefobia
Applefobia


Loading...

Jak drogo sprzedać stary komputer

Wygląda na to, że Apple wpadło już na pomysł, jak stwarzając iluzję dynamicznego rozwoju, ponownie opchnąć swoim wyznawcom najstarszy komput...

Wygląda na to, że Apple wpadło już na pomysł, jak stwarzając iluzję dynamicznego rozwoju, ponownie opchnąć swoim wyznawcom najstarszy komputer świata. Chodzi oczywiście o wspaniałego Maka Pro.



Przypomnijmy - Mac Pro to aktualnie jedyna dostępna w sprzedaży tzw. stacja robocza (nazwy używam na odpowiedzialność producenta), nie posiadająca USB 3.0. Jeśli myślicie, że zamiast tego Mac Pro ma np. cudowne, szybsze i wydajniejsze łącze Thunderbolt, to się mylicie. Thunderbolta też nie znajdziecie, choćbyście szukali nawet od spodu.

Jak na dzisiejsze czasy, pod względem zaawansowania technicznego Mac Pro plasuje się na poziomie artylerii używanej w bitwie pod Chocimiem, choć tam byli w gorszej sytuacji, bo musieli sobie radzić bez amelinium. Jest tak przestarzały, że nie spełnia norm elektrycznych i mechanicznych obowiązujących w Unii Europejskiej. Trzeba jednak przyznać, że w tym szaleństwie jest metoda i zabójcza konsekwencja, bowiem cena Maka Pro potrafi osłabić każdego nabywcę, może z wyjątkiem kolekcjonerów najrzadszych antyków.

Życie jednak posuwa się do przodu, nieuchronnie idzie nowe i coraz częściej słychać plotki o modernizacji Maków Pro. Coś tam przebąkiwał o tym TimKuk, coś tam spekulowali analitycy. Jak więc Apple zamierza na nowo sprzedawać ten swój staroć po modernizacji, biorąc za niego cenę promu kosmicznego?

Otóż, jak wynika z przecieków, w nowej linii Maków Pro mają pojawić się dyski SSD o pojemności 2 TB. Nooo... takie coś musi przecież kosztować! Wszak większość MacBooków posiada dyski SSD i właśnie tym uzasadnia się ich wysoką cenę. Apple jest dobre w te krzemowe klocki i ma na nie u producentów dobre ceny w hurcie, więc upchnie się jeszcze więcej pamięci flash w Maku Pro, a potem każe za niego zapłacić krocie. Bo przecież dyski SSD są drogie...

No i co z tego, że drogie? Fanboje zapłacą. Kreatywni profesjonaliści też zapłacą i ozdobią swoje minimalistyczne biura nowym aluminiowym kadłubem. I jeszcze dokupią efektowne, pięknie chromowane naklejki "2 TB" na front obudowy, żeby każdy widział, że mają najnowszego Maka Pro. Ci, co mają stare Maki Pro, też kupią naklejki. W sumie co za różnica, a tuning optyczny będzie efektowny...

No i najważniejsza korzyść jest jeszcze taka, że z oczami zamglonymi z rozkoszy na myśl o 2 TB w krzemowych kostkach oraz nieco załzawionymi na wspomnienie zapłaconej za nie ceny, mało kto zwróci uwagę, że Mac Pro dalej nie ma USB 3.0 ani Thunderbolta...

PS. 
Jakoś dziwnie nikt nie wspomina o rewelacji, jaką miały być niedawno wynalezione przez Apple hybrydowe dyski Fusion Drive, zaprezentowane przy okazji premiery nowych, cienkich iMaków. Czyżby były za cienkie do Maków Pro?

Żródło: Xbitlabs

ssd 2515617968823292825

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga