Duchy na Retinie - jest proces zbiorowy
Wygląda na to, że jednak paru fanów Apple jeszcze nie zapomniało, gdzie się nosi jaja i jak się strzela z procy. Wytoczyli Apple proces zbio...
http://applefobia.blogspot.com/2013/03/duchy-na-retinie-jest-proces-zbiorowy.html
Wygląda na to, że jednak paru fanów Apple jeszcze nie zapomniało, gdzie się nosi jaja i jak się strzela z procy. Wytoczyli Apple proces zbiorowy w sprawie g.wnianej jakości matryc w MacBookach Pro z Retiną. Mają szanse coś ugrać?
Jak widać na zamieszczonym powyżej filmiku, chodzi o tzw. "duchy" na matrycach, czyli obraz pozostający na wyświetlaczu nawet po zmianie zawartości ekranu. Pisałem już o tym na Applefobii zaraz po tym, jak pojawiły się pierwsze doniesienia.
Okazuje się, że problem z matrycami MacBooków wcale nie jest taki rzadki, jak utrzymuje Apple, bo dyskusja o "duchach" zelektryzowała ponad 350.000 makjuzerów. Część z nich była nieźle wk..wiona i wcale się temu nie dziwię, bo jak się kupuje rzekomo najlepszy laptop na rynku, to chciałoby się mieć święty spokój od duchów, czarownic czy innych krasnali szczających do mleka.
Technicznie sprawa wygląda tak, że Apple produkuje MacBooki Pro z wyświetlaczem Retina, pochodzącym od dwóch dostawców - LG i Samsunga. No i Retiny od Samsunga są w porządku, a na tych od LG straszą duchy. Ale zarówno jedne jak i drugie przechodzą tzw. kontrolę techniczną i trafiają do sprzedaży. Widać dla Apple to wszystko jedno, jakie badziewie pakuje w MacBooka i wysyła w świat.
Dla userów to jednak różnica. Wkurzają się na to, że Apple nie informuje, iż w obrocie są MacBooki z matrycami o różnej jakości. I generalnie wnerwia ich to, że w "produkcie najwyższej jakości" - o czym zapewniają kupertyńscy marketingowcy - w ogóle zdarzają się takie rzeczy, jak wyświetlacz o jakości nawigacji samochodowej z Biedronki za 199 zł.
Naiwni pieniacze... Już czekam na odbicie piłeczki przez jakiegoś złotoustego rzecznika prasowego Apple, który oświadczy, że wszystkiemu jest winny producent matryc. Apple nie zajmuje się takimi przyziemnymi sprawami jak badpiksele czy duchy na wyświetlaczach które hurtowo zamawia, bo skupia się na kreowaniu i wprowadzaniu na rynek produktów najwyższej klasy, dostarczających userom wyjątkowych wrażeń estetycznych i użytkowych.
Teraz już wiecie. Jak wam w hipermarkecie zapakują do jednego worka świeże i śmierdzące filety z mintaja, to pamiętajcie, że winien jest szyper kutra, armator, dokerzy, Greenpeace, transport, chłodnia, magazynier, Sanepid, operator wózka widłowego oraz zbiorowo wszyscy cykliści - tylko nie ta pipa zza lady, która rano powinna sprawdzić, co wykłada na blachę...
Źródło: 9to5Mac
Jak widać na zamieszczonym powyżej filmiku, chodzi o tzw. "duchy" na matrycach, czyli obraz pozostający na wyświetlaczu nawet po zmianie zawartości ekranu. Pisałem już o tym na Applefobii zaraz po tym, jak pojawiły się pierwsze doniesienia.
Okazuje się, że problem z matrycami MacBooków wcale nie jest taki rzadki, jak utrzymuje Apple, bo dyskusja o "duchach" zelektryzowała ponad 350.000 makjuzerów. Część z nich była nieźle wk..wiona i wcale się temu nie dziwię, bo jak się kupuje rzekomo najlepszy laptop na rynku, to chciałoby się mieć święty spokój od duchów, czarownic czy innych krasnali szczających do mleka.
Technicznie sprawa wygląda tak, że Apple produkuje MacBooki Pro z wyświetlaczem Retina, pochodzącym od dwóch dostawców - LG i Samsunga. No i Retiny od Samsunga są w porządku, a na tych od LG straszą duchy. Ale zarówno jedne jak i drugie przechodzą tzw. kontrolę techniczną i trafiają do sprzedaży. Widać dla Apple to wszystko jedno, jakie badziewie pakuje w MacBooka i wysyła w świat.
Dla userów to jednak różnica. Wkurzają się na to, że Apple nie informuje, iż w obrocie są MacBooki z matrycami o różnej jakości. I generalnie wnerwia ich to, że w "produkcie najwyższej jakości" - o czym zapewniają kupertyńscy marketingowcy - w ogóle zdarzają się takie rzeczy, jak wyświetlacz o jakości nawigacji samochodowej z Biedronki za 199 zł.
Naiwni pieniacze... Już czekam na odbicie piłeczki przez jakiegoś złotoustego rzecznika prasowego Apple, który oświadczy, że wszystkiemu jest winny producent matryc. Apple nie zajmuje się takimi przyziemnymi sprawami jak badpiksele czy duchy na wyświetlaczach które hurtowo zamawia, bo skupia się na kreowaniu i wprowadzaniu na rynek produktów najwyższej klasy, dostarczających userom wyjątkowych wrażeń estetycznych i użytkowych.
Teraz już wiecie. Jak wam w hipermarkecie zapakują do jednego worka świeże i śmierdzące filety z mintaja, to pamiętajcie, że winien jest szyper kutra, armator, dokerzy, Greenpeace, transport, chłodnia, magazynier, Sanepid, operator wózka widłowego oraz zbiorowo wszyscy cykliści - tylko nie ta pipa zza lady, która rano powinna sprawdzić, co wykłada na blachę...
Źródło: 9to5Mac