Jak nie drzwiami, to oknem...
Całkiem niedawno wyśmiewałem się z żenującego poziomu zabezpieczeń iPhona, które pozwalały każdemu domorosłemu hakierowi bez problemu ominą...
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/jak-nie-drzwiami-to-oknem.html
Całkiem niedawno wyśmiewałem się z żenującego poziomu zabezpieczeń iPhona, które pozwalały każdemu domorosłemu hakierowi bez problemu ominąć kod PIN i dostać się do prywatnych danych właściciela telefonu. Okazuje się, że to nie koniec atrakcji...
Gdzieś tam w kazamatach Cupertino wybitni specjaliści od bezpieczeństwa w pocie czoła pracują nad trzecią w tym miesiącu aktualizacją iOS, która ma usunąć ten błąd, a tymczasem na JuTubie można obejrzeć nowy filmik instruktażowy dla hakierów, pokazujący jak przy użyciu zwykłego kabelka USB zajumać z iPhona np. książkę adresową albo odsłuchać wiadomości głosowe.
Nie wiem jak wy, ale ja coraz bardziej mam wrażenie, że wszystkie te zabezpieczenia i blokady iPhona są tyle warte, co tytanowa kłódka założona na papierową torebkę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się przecież mordował z piłowaniem kłódki, skoro bez użycia narzędzi można dostać się do środka torebki używając tylko poślinionego palca i odrobiny cierpliwości. Trzeba tylko pamiętać, żeby często ślinić palec, bo iOS to przecież Najbardziej Zaawansowany Mobilny System Operacyjny...
Sądząc z opinii i komentarzy na jabłkowych portalach, fanboje-optymiści nie tracą wiary, że Apple wyda kolejną łatkę do iOS, która uniemożliwi kradzież ich bezcennych danych przez kabelki USB, ale ja nie byłbym tego taki pewien. Po co Apple ma znowu męczyć się z fanaberiami NZMSO, nad którymi już kompletnie nie panuje? Przecież o wiele prościej będzie zrezygnować z USB...
Gdzieś tam w kazamatach Cupertino wybitni specjaliści od bezpieczeństwa w pocie czoła pracują nad trzecią w tym miesiącu aktualizacją iOS, która ma usunąć ten błąd, a tymczasem na JuTubie można obejrzeć nowy filmik instruktażowy dla hakierów, pokazujący jak przy użyciu zwykłego kabelka USB zajumać z iPhona np. książkę adresową albo odsłuchać wiadomości głosowe.
Nie wiem jak wy, ale ja coraz bardziej mam wrażenie, że wszystkie te zabezpieczenia i blokady iPhona są tyle warte, co tytanowa kłódka założona na papierową torebkę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się przecież mordował z piłowaniem kłódki, skoro bez użycia narzędzi można dostać się do środka torebki używając tylko poślinionego palca i odrobiny cierpliwości. Trzeba tylko pamiętać, żeby często ślinić palec, bo iOS to przecież Najbardziej Zaawansowany Mobilny System Operacyjny...
Sądząc z opinii i komentarzy na jabłkowych portalach, fanboje-optymiści nie tracą wiary, że Apple wyda kolejną łatkę do iOS, która uniemożliwi kradzież ich bezcennych danych przez kabelki USB, ale ja nie byłbym tego taki pewien. Po co Apple ma znowu męczyć się z fanaberiami NZMSO, nad którymi już kompletnie nie panuje? Przecież o wiele prościej będzie zrezygnować z USB...