Jabłkowa gramatyka [Edit]
Jak każdy piszący o Apple, muszę się nieustannie borykać ze sprawiającą duże problemy odmianą przez przypadki - zarówno nazwy tej firmy, jak...
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/jabkowa-gramatyka.html
Jak każdy piszący o Apple, muszę się nieustannie borykać ze sprawiającą duże problemy odmianą przez przypadki - zarówno nazwy tej firmy, jak i jej cudownych produktów, a nawet imienia jej założyciela. Jakby nie dość było innych nieszczęść, to jeszcze jabłkowa gramatyka przyprawia wszystkich o ból w d.pie.
Parę postów temu zostałem na Fejsbuku zrugany jak bura suka za to, że nie umiem prawidłowo odmienić imienia Geniusza Kalifornii, Trzeciego Inżyniera Świata, Słońca Zachodniego Wybrzeża, Ojca Założyciela Apple - Steva Jobsa. Ośmieliłem się bowiem napisać jego imię bez niezbędnego apostrofu.
Rzecz jasna dałem odpór marudzie, tłumacząc, że na moim własnym blogu nic mnie nie zmusi do tworzenia koszmarków, które nijak nie przystają do języka mówionego. My blog is my castle, jak mawiają co bardziej obyci polscy blogerzy dorabiający w UK na zmywaku.
Wiem, że kanoniczna odmiana obcych słów kończących się na samogłoski czasem wymaga zastosowania apostrofu. Trudno. Choćby profesorowie Bralczyk i Miodek w odświętnych ubraniach pospołu z dr Kłosińską na kolanach mnie błagali (w co szczerze wątpię :), nie będę pisał o jakimś cudacznym Steve'ie Jobs'ie, tylko o zwykłym Stevie Jobsie.
Chyba że wolicie tak:
M. (kto, co się pali?) - Mac, iPhone
D. (z kogo, czego się śmieję?) - Mac'ia, iPhone'a
C. (komu, czemu daję wycisk?) - Mac'iowi, iPhone'owi
B. (kogo, co ukradli?) - Mac'ia, iPhone'a
N. (z kim, z czym wstydzę się chodzić?) - z Mac'iem, z iPhone'em
M. (o kim, o czym piszę?) - o Mac'iu, o iPhone'iu
W. (!) - o Mac! (Zamiennie: k..wa Mac!), o iPhone!
Koszmar. Siedem przypadków, dwanaście apostrofów i język sztywny jak po polizaniu baterii 12V? Nigdy. Zresztą Apple nie stosuje się do zasad zdrowego rozsądku, więc aż głupio pisać o nim gramatycznie :) Jeśli naprawdę chcielibyście, żebym pisał zgodnie z tym wzorcem, to proszę lobbować w komentarzach.
Oczywiście jest takie miejsce, nieomylna wyrocznia, gdzie zawsze można sprawdzić, jak powinno się poprawnie i na klęczkach odmieniać nazwy produktów Apple'a. Na MyApple'u o każdej porze dnia i nocy można trafić na takie perełki:
I tak dalej... Podoba wam się? No to trudno. Wy sobie łamcie języki, a ja jadę na ferie do Murzasichle'a koło Zakopane'ego...
[Edit]
No i na taką właśnie dyskusję liczyłem :)
Po wielu latach edukacji w szkołach państwowych wszelkiego szczebla wyniosłem wprawdzie wiedzę, niezbędną do poprawnego odmieniania słów przez przypadki, ale wciąż mam w sobie bunt przeciwko ortodoksyjnym i drakońskim rygorom, zmuszającym do łamania sobie języka i kaleczenia go apostrofami.
Jak się już niektórzy z Was zorientowali, z pełną świadomością używam tych wszystkich "błędnych" odmian, które możecie znaleźć na Applefobii. Po prostu mam przekonanie, że gdzie jak gdzie, ale na blogu, który jest formą osobistej ekspresji, można i trzeba pisać płynnie, potoczyście i zrozumiale. Po ludzku. Dlatego u mnie są i będą "Maki", "iPhony" i "Stevy" zamiast łamańców. Jakoś łatwiej to wypowiedzieć i zrozumieć, nieprawdaż?
Parę postów temu zostałem na Fejsbuku zrugany jak bura suka za to, że nie umiem prawidłowo odmienić imienia Geniusza Kalifornii, Trzeciego Inżyniera Świata, Słońca Zachodniego Wybrzeża, Ojca Założyciela Apple - Steva Jobsa. Ośmieliłem się bowiem napisać jego imię bez niezbędnego apostrofu.
Rzecz jasna dałem odpór marudzie, tłumacząc, że na moim własnym blogu nic mnie nie zmusi do tworzenia koszmarków, które nijak nie przystają do języka mówionego. My blog is my castle, jak mawiają co bardziej obyci polscy blogerzy dorabiający w UK na zmywaku.
Wiem, że kanoniczna odmiana obcych słów kończących się na samogłoski czasem wymaga zastosowania apostrofu. Trudno. Choćby profesorowie Bralczyk i Miodek w odświętnych ubraniach pospołu z dr Kłosińską na kolanach mnie błagali (w co szczerze wątpię :), nie będę pisał o jakimś cudacznym Steve'ie Jobs'ie, tylko o zwykłym Stevie Jobsie.
Chyba że wolicie tak:
M. (kto, co się pali?) - Mac, iPhone
D. (z kogo, czego się śmieję?) - Mac'ia, iPhone'a
C. (komu, czemu daję wycisk?) - Mac'iowi, iPhone'owi
B. (kogo, co ukradli?) - Mac'ia, iPhone'a
N. (z kim, z czym wstydzę się chodzić?) - z Mac'iem, z iPhone'em
M. (o kim, o czym piszę?) - o Mac'iu, o iPhone'iu
W. (!) - o Mac! (Zamiennie: k..wa Mac!), o iPhone!
Koszmar. Siedem przypadków, dwanaście apostrofów i język sztywny jak po polizaniu baterii 12V? Nigdy. Zresztą Apple nie stosuje się do zasad zdrowego rozsądku, więc aż głupio pisać o nim gramatycznie :) Jeśli naprawdę chcielibyście, żebym pisał zgodnie z tym wzorcem, to proszę lobbować w komentarzach.
Oczywiście jest takie miejsce, nieomylna wyrocznia, gdzie zawsze można sprawdzić, jak powinno się poprawnie i na klęczkach odmieniać nazwy produktów Apple'a. Na MyApple'u o każdej porze dnia i nocy można trafić na takie perełki:
Na iPhone'ie oglądałem zdjęcia nowych iMac'iów. Są boskie!
Nasze Mac'ie się nie psujom, bo są zrobione przez Apple'a
Czytałem o Steve'ie Jobsie, że nigdy nie założył swojemu iPhone'owi żadnego pokrowca
Zawsze zabieram swojego Mac'ia do Starbucks'a
Nigdy nie zamieniłbym swoich iPhone'ów i Mac'iów na jakieś szajsungi
Ja się znam, bo pracuję na Mac'iach od 1784 roku
Dzięki Apple'owi mamy iPhone'a - najlepszego smartofone'a świata
I tak dalej... Podoba wam się? No to trudno. Wy sobie łamcie języki, a ja jadę na ferie do Murzasichle'a koło Zakopane'ego...
[Edit]
No i na taką właśnie dyskusję liczyłem :)
Po wielu latach edukacji w szkołach państwowych wszelkiego szczebla wyniosłem wprawdzie wiedzę, niezbędną do poprawnego odmieniania słów przez przypadki, ale wciąż mam w sobie bunt przeciwko ortodoksyjnym i drakońskim rygorom, zmuszającym do łamania sobie języka i kaleczenia go apostrofami.
Jak się już niektórzy z Was zorientowali, z pełną świadomością używam tych wszystkich "błędnych" odmian, które możecie znaleźć na Applefobii. Po prostu mam przekonanie, że gdzie jak gdzie, ale na blogu, który jest formą osobistej ekspresji, można i trzeba pisać płynnie, potoczyście i zrozumiale. Po ludzku. Dlatego u mnie są i będą "Maki", "iPhony" i "Stevy" zamiast łamańców. Jakoś łatwiej to wypowiedzieć i zrozumieć, nieprawdaż?