Gawędy technologiczne wujka Tima
Jak donoszą media, dziś odbyła się impreza o nazwie Goldman Sachs Technology and Internet Conference , co samo w sobie nie jest niczym nadzw...
http://applefobia.blogspot.com/2013/02/gawedy-technologiczne-wujka-tima.html
Jak donoszą media, dziś odbyła się impreza o nazwie Goldman Sachs Technology and Internet Conference, co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym, ale ciekawostkę stanowi to, że zaproszono tam TimKuka. I ku mojemu zdumieniu, nie został tam pokazany publiczności w wyścielonej świeżym sianem klatce jako budzące grozę horrendum i zarazem kustosz największego skansenu technologicznego świata, ale wystąpił jako mówca...
Zapewne w ramach uruchomionej ostatnio przez Apple akcji otwierania się na media, TimKuk dwoi się i troi, występując wszędzie gdzie go chcą, a nawet tam gdzie go nie chcą. Czemu został zaproszony na konferencję poświęconą najnowszym technologiom, tego pojąć nie sposób, ale faktem jest, że rozgadał się tam bardziej niż pani Barbara z klatki B i robił wszystko, aby sprawić wrażenie, że Apple wciąż jest liderem postępu technologicznego.
Bardzo obficie odpowiadał na czytane z kartki pytania starannie wybranego żurnalisty, które w pełni pozwalały rozwinąć skromny kunszt oratorski TimKuka, bajdurzyć o kreatywnym DNA Apple, sypać całymi garściami górnolotnych frazesów i dostarczyć tak niewiarygodnej dawki propagandy sukcesu, że zawstydził nawet propagandzistów z czasów PRL. I zapewne niektórzy znów w to uwierzą...
TimKuk, CEO Apple, w roli wyroczni i technologicznego guru? Hmm... Czemu nie zaprosili Adama Słodowego, żeby opowiedział, jak się robi model czołgu ze szpulki po niciach, blaszki i gumki od majtek? W sumie, jak dla mnie, to równie dobrze prezydent Kazachstanu, Nursułtan Nazarbajew mógłby się wymądrzać na konferencji NASA poświęconej podbojowi kosmosu. Chociaż w przypadku Kazachstanu można by się od biedy doszukać nawet jakiegoś uzasadnienia - przynajmniej mieli ruski kosmodrom na swoim terytorium, więc wprawdzie zza płota, ale jednak widzieli ten podbój kosmosu na własne oczy. A Apple?
W ostatnich latach Apple wsławiło się takimi "przełomami technologicznymi" jak szklany iPhone 4, który jako ostatni smartfon na świecie zaoferował użytkownikom wielozadaniowość, szokującą możliwość grupowania aplikacji w folderach czy znaną od wielu lat wideorozmowę. Za to jako pierwszy smartfon na świecie miał koncertowo spierdzieloną antenę, której nie można było dotykać ręką. O permanentnie zażółconych wyświetlaczach iMaków, badpikselach w standardzie, grzejących się MacBookach i globalnie niedziałającym LTE w iPadzie nawet nie warto wspominać. A! I zapomniałbym największym wynalazku Apple - o patentowaniu wszystkiego, łącznie z cudzymi technologiami. Natomiast takich cudów jak NFC, pełny Bluetooth, slot na kartę SD czy głupie radio FM wciąż nie sposób znaleźć w cudownych i "zaawansowanych" zabawkach Apple.
W tej sytuacji TimKuk zamiast się wymądrzać i gwiazdorzyć, powinien raczej siedzieć w kąciku z kajecikiem i pilnie notować sobie pomysły tych, którzy mają w dziedzinie technologii naprawdę coś do powiedzenia. Ale o ile się zorientowałem, skromność nie leży w DNA Apple...
Zapewne w ramach uruchomionej ostatnio przez Apple akcji otwierania się na media, TimKuk dwoi się i troi, występując wszędzie gdzie go chcą, a nawet tam gdzie go nie chcą. Czemu został zaproszony na konferencję poświęconą najnowszym technologiom, tego pojąć nie sposób, ale faktem jest, że rozgadał się tam bardziej niż pani Barbara z klatki B i robił wszystko, aby sprawić wrażenie, że Apple wciąż jest liderem postępu technologicznego.
Bardzo obficie odpowiadał na czytane z kartki pytania starannie wybranego żurnalisty, które w pełni pozwalały rozwinąć skromny kunszt oratorski TimKuka, bajdurzyć o kreatywnym DNA Apple, sypać całymi garściami górnolotnych frazesów i dostarczyć tak niewiarygodnej dawki propagandy sukcesu, że zawstydził nawet propagandzistów z czasów PRL. I zapewne niektórzy znów w to uwierzą...
TimKuk, CEO Apple, w roli wyroczni i technologicznego guru? Hmm... Czemu nie zaprosili Adama Słodowego, żeby opowiedział, jak się robi model czołgu ze szpulki po niciach, blaszki i gumki od majtek? W sumie, jak dla mnie, to równie dobrze prezydent Kazachstanu, Nursułtan Nazarbajew mógłby się wymądrzać na konferencji NASA poświęconej podbojowi kosmosu. Chociaż w przypadku Kazachstanu można by się od biedy doszukać nawet jakiegoś uzasadnienia - przynajmniej mieli ruski kosmodrom na swoim terytorium, więc wprawdzie zza płota, ale jednak widzieli ten podbój kosmosu na własne oczy. A Apple?
W ostatnich latach Apple wsławiło się takimi "przełomami technologicznymi" jak szklany iPhone 4, który jako ostatni smartfon na świecie zaoferował użytkownikom wielozadaniowość, szokującą możliwość grupowania aplikacji w folderach czy znaną od wielu lat wideorozmowę. Za to jako pierwszy smartfon na świecie miał koncertowo spierdzieloną antenę, której nie można było dotykać ręką. O permanentnie zażółconych wyświetlaczach iMaków, badpikselach w standardzie, grzejących się MacBookach i globalnie niedziałającym LTE w iPadzie nawet nie warto wspominać. A! I zapomniałbym największym wynalazku Apple - o patentowaniu wszystkiego, łącznie z cudzymi technologiami. Natomiast takich cudów jak NFC, pełny Bluetooth, slot na kartę SD czy głupie radio FM wciąż nie sposób znaleźć w cudownych i "zaawansowanych" zabawkach Apple.
W tej sytuacji TimKuk zamiast się wymądrzać i gwiazdorzyć, powinien raczej siedzieć w kąciku z kajecikiem i pilnie notować sobie pomysły tych, którzy mają w dziedzinie technologii naprawdę coś do powiedzenia. Ale o ile się zorientowałem, skromność nie leży w DNA Apple...