applefobia
Applefobia


Loading...

A wy rozumiecie nowe reklamy Apple?

Już wiadomo, po co Apple przez całe lata zbierało te wory kasy, skąpiąc akcjonariuszom dywidendy . Wszystkie te miliardy dolców, upchanych w...

Już wiadomo, po co Apple przez całe lata zbierało te wory kasy, skąpiąc akcjonariuszom dywidendy. Wszystkie te miliardy dolców, upchanych w materacu TimKuka, są teraz wydawane na wybitnych specjalistów od tworzenia reklam. Niestety, jak na moje kaprawe oko - nieskutecznie.




Wbrew temu, co zawsze twierdzili fanboje, że "Apple wytycza trendy i nie musi się reklamować" i że "produkty Apple same się sprzedają", ostatnio pojawia się zadziwiająco dużo reklam Apple. Jest ich coraz więcej, ale niestety, ilość dramatycznie rozminęła się z jakością i komunikatywnością.

Mimo ukończenia licznych szkół i posiadania wysokiego ilorazu inteligencji na poziomie 182,5 (borsuk sam zmierzył mi to centymetrem krawieckim) mam coraz większe problemy ze zrozumieniem reklam Apple. Ta zamieszczona powyżej również nie jest wyjątkiem. Przyjrzyjmy się jej krytycznym okiem.

W pierwszych sekundach reklamy anonimowy wirtuoz plumka jednym palcem prostą melodyjkę na wirtualnej klawiaturze. Powiem wprost - ta scena nie powala. Mimo realizacyjnego rozmachu, za słabo eksponuje niewątpliwą przynależność iPada do segmentu Pro, do którego tak lubią się zaliczać kreatywni muzycy, realizujący swoje powołanie na iGadżetach. Również jak na domniemanego peceta, to też jakoś mizernie wypadło pokazanie potencjału i nieograniczonych możliwości iPada. Bardziej przemawiają już do mnie reklamy kostek rosołowych. A iPad to podobno magiczne urządzenie, z czym polemizowałem już w pierwszym, historycznym wpisie na Applefobii.

Być może, zdaniem przepłaconych specjalistów Apple, rzępolenie na szklanym iPadzie to tak ekscytujące doznanie, że każdego skłoni do natychmiastowego zakupu, ale jakoś dziwnie mam wrażenie, że gdyby Ray Manzarek zobaczył tę reklamę iPada w 1967, nawet na kolorowym telewizorze, to bez namysłu i tak pozostałby przy swoich Hammondach. I w ten sposób, dzięki Apple, ocalał zespół The Doors...

Ale wracajmy do reklamy. Nagle, bez uprzedzenia, następuje dramatyczny zwrot akcji. Kurczę, powinni wcześniej dać jakiś napis ostrzegawczy, bo borsuk aż zakrztusił się z wrażenia krakersami. Chociaż w sumie na co mu napis, skoro i tak nie umie czytać... Ale ja nie o tym...

W kadrze pojawia się druga ręka i drugi iPad! Niesamowite! Ten drugi też cały na biało. Jakby taki sam, tyle że mniejszy. Zagadkowa wydaje się przez chwilę ilość rąk - sądząc po ulokowaniu kciuków, nie mogą one należeć do jednej osoby, chyba że ma dwie prawe ręce. A więc jednak nie jest to jakiś wybitny pianista - np. wynajęty do reklamy bostoński filharmonik - który opanował trudną sztukę gry oburęcznej. Grających jest dwóch! Sądząc z układu i odległości obu dłoni, ten który przyszedł później ze swoim małym iPadem, stoi teraz blisko tuż za tym pierwszym, obejmując go mocno wolną lewą ręką, a prawą dzielnie stara się trafiać w maciupkie klawisze. Co za cudowna harmonia!...

Tyle zrozumiałem z tej reklamy. Jedyny wniosek, jaki mi się nasuwa, jest taki, że iPad Mini potrafi to samo, co duży iPad, tyle tylko, że jest mniej wygodny w obsłudze. Skoro obydwa nadają się do tego samego, to o co chodzi? Jakoś trudno mi się podjarać możliwością wyboru między piciem tej samej kranówy z małej albo z dużej szklanki. A wy daliście się przekonać? Tylko do czego?

Coś mi się wydaje, że w Cupertino zabrakło pomysłów. Nie tylko na produkty, ale i na reklamy. iPad od trzech lat wciąż ma te same możliwości (mówię o funkcjach, nie o osiągach), ten sam system operacyjny i to samo zastosowanie jako urządzenie do kupowania aplikacji w App Store. Nie dziwota, że w reklamach brakuje kompletnie pasji, tego przysłowiowego "ognia z d.py", czynnika "Wow!". Bardziej żywiołowe bywają już reklamy firm zajmujących się przewozem zwłok z zagranicy.

No chyba, że Apple dąży do osiągnięcia absolutnego minimalizmu i braku treści w przekazie reklamowym. Spodziewajcie się niedługo reklam, w których na białym tle przez 30 sekund będzie widać logo Apple, a Krystyna Czubówna swoim kojącym głosem będzie literować nazwę firmy: A... P... P... L... E...

reklama 1128419407488373736

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga