iOS 7 jak Fort Knox. No, prawie...
iOS 7 to według Apple najlepszy i najbardziej zaawansowany mobilny system operacyjny na świecie. Jest również najlepiej zabezpieczony, o c...
http://applefobia.blogspot.com/2014/05/ios-7-jak-fort-knox-no-prawie.html
iOS 7 to według Apple najlepszy i najbardziej zaawansowany mobilny system operacyjny na świecie. Jest również najlepiej zabezpieczony, o czym świadczą ostatnie odkrycia domorosłych hackerów...
Najnowszy, bajecznie kolorowy system operacyjny Apple jest tak bezpieczny, że nie tylko nie ma na niego wirusów, ale nawet bitcoinów, a użytkownicy mogą z pełnym zaufaniem powierzać mu swoje najskrytsze tajemnice. Pod warunkiem, że są ekshibicjonistami...
Jak właśnie odkryli specjaliści od hackowania sprzętu Apple, iOS 7 chroni dane swoich użytkowników równie skutecznie jak tekturowe pudełko z dużą dziurą na każdej ściance. Jeśli dotąd spaliście spokojnie, ufając perfekcyjnym, niemożliwym do złamania systemom zabezpieczeń Apple, to najwyższa pora przetrzeć zdumione oczy na mokro, po obudzeniu się z ręką w nocniku.
Okazuje się, że zablokowanie iPhona za pomocą kodu PIN wcale nie przeszkadza dzwonić i SMS-ować z niego każdemu, kto dorwie się do telefonu pod nieuwagę właściciela. Wystarczy proste obejście zabezpieczeń przy pomocy asystentki głosowej SIRI, która okazuje się naiwna jak emerytka wpuszczająca fałszywego inkasenta z gazowni:
Parę ruchów i lista kontaktów stoi otworem. Aż się prosi, żeby wysłać kilka treściwych SMS-ów w imieniu właściciela iPhona... Jak na razie Apple nabrało wody w usta i nawet nie zabulgocze, czy zamierza coś zrobić w tej sprawie.
Drugi temat to szyfrowanie danych. O tajemnicy twierdzy szyfrów już pisałem, ale Apple nie ustaje w usiłowaniach osiągnięcia mistrzowskiego poziomu zabezpieczeń. Tym razem kompromitacja dotyczy aplikacji Mail. Według butnych zapewnień kupertyńskiej propagandy, załączniki do maili są szyfrowane i całkowicie niedostępne dla postronnych osób. Jak to zwykle u Apple bywa, ktoś zrobił z gęby cholewę, bo zgodnie z odkryciem pewnego niemieckiego specjalisty, całe to szyfrowanie to zwykły bullshit. A właściwie Kuhscheiße...
Po doświadczalnym restarcie i odtworzeniu iPhona z kopii zapasowej okazało się, że załączniki do maili wcale nie były zaszyfrowane i może się do nich dobrać każdy, kto ma trochę wiedzy i okazję podpięcia iPhona do komputera.
Tym razem Apple przyznało łaskawie, że wie o problemie, choć nikt nie pofatygował się, żeby przeprosić za bezczelne łgarstwa i opowiadanie bzdur o najlepiej zabezpieczonym systemie świata. Co będzie dalej - nie wiadomo, ale jak uczy doświadczenie, w przypadku Apple wiedza o dziurach w systemie, a ich skuteczne łatanie, to dwie całkiem różne bajki...
Źródło: Cult of Mac, Tablety.pl
Najnowszy, bajecznie kolorowy system operacyjny Apple jest tak bezpieczny, że nie tylko nie ma na niego wirusów, ale nawet bitcoinów, a użytkownicy mogą z pełnym zaufaniem powierzać mu swoje najskrytsze tajemnice. Pod warunkiem, że są ekshibicjonistami...
Jak właśnie odkryli specjaliści od hackowania sprzętu Apple, iOS 7 chroni dane swoich użytkowników równie skutecznie jak tekturowe pudełko z dużą dziurą na każdej ściance. Jeśli dotąd spaliście spokojnie, ufając perfekcyjnym, niemożliwym do złamania systemom zabezpieczeń Apple, to najwyższa pora przetrzeć zdumione oczy na mokro, po obudzeniu się z ręką w nocniku.
Okazuje się, że zablokowanie iPhona za pomocą kodu PIN wcale nie przeszkadza dzwonić i SMS-ować z niego każdemu, kto dorwie się do telefonu pod nieuwagę właściciela. Wystarczy proste obejście zabezpieczeń przy pomocy asystentki głosowej SIRI, która okazuje się naiwna jak emerytka wpuszczająca fałszywego inkasenta z gazowni:
Parę ruchów i lista kontaktów stoi otworem. Aż się prosi, żeby wysłać kilka treściwych SMS-ów w imieniu właściciela iPhona... Jak na razie Apple nabrało wody w usta i nawet nie zabulgocze, czy zamierza coś zrobić w tej sprawie.
Drugi temat to szyfrowanie danych. O tajemnicy twierdzy szyfrów już pisałem, ale Apple nie ustaje w usiłowaniach osiągnięcia mistrzowskiego poziomu zabezpieczeń. Tym razem kompromitacja dotyczy aplikacji Mail. Według butnych zapewnień kupertyńskiej propagandy, załączniki do maili są szyfrowane i całkowicie niedostępne dla postronnych osób. Jak to zwykle u Apple bywa, ktoś zrobił z gęby cholewę, bo zgodnie z odkryciem pewnego niemieckiego specjalisty, całe to szyfrowanie to zwykły bullshit. A właściwie Kuhscheiße...
Po doświadczalnym restarcie i odtworzeniu iPhona z kopii zapasowej okazało się, że załączniki do maili wcale nie były zaszyfrowane i może się do nich dobrać każdy, kto ma trochę wiedzy i okazję podpięcia iPhona do komputera.
Tym razem Apple przyznało łaskawie, że wie o problemie, choć nikt nie pofatygował się, żeby przeprosić za bezczelne łgarstwa i opowiadanie bzdur o najlepiej zabezpieczonym systemie świata. Co będzie dalej - nie wiadomo, ale jak uczy doświadczenie, w przypadku Apple wiedza o dziurach w systemie, a ich skuteczne łatanie, to dwie całkiem różne bajki...
Źródło: Cult of Mac, Tablety.pl