Pijesz? Nie jedź w piątek do Łodzi...
Jeśli ostatkiem sił walczycie z nabytym na studiach alkoholizmem, względnie pijecie nawykowo bez żadnego wykształcenia - nie jedźcie w pi...
http://applefobia.blogspot.com/2014/05/pijesz-nie-jedz-do-odzi.html
Jeśli ostatkiem sił walczycie z nabytym na studiach alkoholizmem, względnie pijecie nawykowo bez żadnego wykształcenia - nie jedźcie w piątek do Łodzi. Czai się tam okrutna pokusa w postaci imprezy z darmową gorzałą. Na szczęście tylko dla applefanów, więc posiadacze skrzypiącego Androida są względnie bezpieczni...
Coraz więcej mamy dowodów na to, że kult Apple jest siłą sprawczą niezliczonych patologii, trapiących nasze społeczeństwo. Odpowiada już nie tylko za wzrost przestępczości, analfabetyzm i szerzenie pornografii, ale - jak się okazuje - również za plagę alkoholizmu.
Zgodnie ze starożytną maksymą "Jest Apple, jest impreza", łódzcy alkoholicy spod znaku nadgryzionego jabłka zorganizowali spotkanie dla wszystkich fanów marki. Główną atrakcją imprezy ma być to, że każdy z gości, który publicznie pokaże swój sprzęt, dostanie przy barze gratisowego shota. Dla uspokojenia osób nadpobudliwych i przewrażliwionych wyjaśniam od razu, że tym razem chodzi o sprzęt Apple...
Wszystkich użytkowników sprzętu Apple zapraszamy na wspólną zabawę! Świętujemy 10 000 fanów.
BISTRO | Piotrkowska 71 | Łódź | Piątek | 30 czerwca | od 18:00
Zasady są proste: Pokazujesz barmanowi swój sprzęt Apple = dostajesz darmowego shota!
My tam będziemy, a Ty?
Pozdrawiamy, zespół iDoctor
Według antropologów i socjologów, ekshibicjonizm jest głęboko zakorzenioną ludzką potrzebą - wszak już dzieci w przedszkolu pokazują sobie różne rzeczy, porównują, przymierzają, sprawdzają kompatybilność i to, jak działają akcesoria, niemniej jednak robią to spontanicznie, z czystej ciekawości i z potrzeby poznawania świata.
Natomiast pomysł, żeby dorośli ludzie pokazywali sobie w kółko jeden, znany i opatrzony model telefonu w zamian za drinka, trudno uznać za kreatywny sposób na zaspokojenie ciekawości i wzbogacenie wiedzy o świecie. Raczej niczego nowego się nie dowiedzą, a i chwalić się nie ma czym, bo w grę wchodzą tylko dwa standardowe rozmiary sprzętu i to, prawdę mówiąc, niezbyt okazałe... Zdecydowanie chodzi więc o zwykłą popijawę w gronie użytkowników masowej elektroniki, przekonanych nie wiadomo dlaczego o swojej elitarności.
Tak czy siak, impreza zapowiada się fantastycznie i jeśli wybieracie się tam na krzywy ryj ze swoimi ameliniowymi cackami, mam praktyczną radę, jak nie wyjść przy okazji na anonimowego alkoholika. Wystarczy przy odbieraniu swojego zasłużonego shota przedstawić się głośno z imienia i nazwiska. Aż mam ochotę zostać patronem medialnym tej imprezy i opublikować listę uczestników...
Nie wiem, jak się rozwinie sytuacja, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w miarę rozkręcania imprezy doszło do kolejnych konkursów z nagrodami. Zaczyna się niewinnie, od shota za pokazanie sprzętu, potem będzie chwalenie się swoimi aplikacjami za kolejne kolejki, a skończy się na tym, że każdy chętny będzie mógł wygrać flaszkę za napisanie na tablicy za barem swojego Apple ID...
A rano co poniektórzy obudzą się z tzw. syndromem australijskim...
Źródło: Facebook