Patentu nie będzie!
Dziwne rzeczy dzieją się z amerykańskim Urzędem Patentowym. Raz przyznają Apple patenty na co popadnie - na ustawienie mebli w sklepie , na ...
http://applefobia.blogspot.com/2013/04/patentow-nie-bedzie.html
Dziwne rzeczy dzieją się z amerykańskim Urzędem Patentowym. Raz przyznają Apple patenty na co popadnie - na ustawienie mebli w sklepie, na wygląd makjuzera, na wygięty telefon Samsunga, a nawet na poduszki powietrzne dla iPhona - a innym razem nie dają...
Jakiś wredny urzędas z USPTO odmówił Apple przyznania znaku towarowego "iPad Mini". A przecież co, jak co, ale ta nazwa należy się Apple jak mało komu. To przecież oni pierwsi wynaleźli tablet mniejszy niż idealne 10", a większy niż szmatławe, tandetne i za małe androidowe 7".
Do dziś nie wiadomo, co było powodem odmowy - czy urzędnik miał zbyt wysoki iloraz inteligencji, czy doznał nagłego napadu zdrowego rozsądku, czy może został przekupiony przez wiadomą firmę obietnicą wczasów dla całej rodziny w okolicach Seulu. Akurat w obliczu niedawnych wydarzeń w Korei Północnej ta ostatnia pozycja wydaje się niezbyt atrakcyjna turystycznie, ale tak czy siak, postawa urzędnika jest bardzo zagadkowa.
Fakt, że Apple nie może zastrzec tylko dla siebie słowa "mini", wielce ucieszył producentów samochodów, odzieży, żywności, kolumbijskich łodzi podwodnych, wtyczek USB i HDMI, słuchawek, kart SIM, wież audio, kijów golfowych, oraz akcesoriów erotycznych dla ministrantów.
Według uzasadnienia Urzędu Patentowego, słowo "mini" nie oznacza niczego wyjątkowego i jest zbyt ogólnikowe. Jak wynika z nieoficjalnych plotek, krążących kołach zbliżonych do USPTO, urzędnicy dyskretnie zalecili Apple wrócić po patent na "mini", gdy uda im się zrobić tablet o wielkości 4,3 cala. Wtedy może się uda...
Źródło: Forbes
Jakiś wredny urzędas z USPTO odmówił Apple przyznania znaku towarowego "iPad Mini". A przecież co, jak co, ale ta nazwa należy się Apple jak mało komu. To przecież oni pierwsi wynaleźli tablet mniejszy niż idealne 10", a większy niż szmatławe, tandetne i za małe androidowe 7".
Do dziś nie wiadomo, co było powodem odmowy - czy urzędnik miał zbyt wysoki iloraz inteligencji, czy doznał nagłego napadu zdrowego rozsądku, czy może został przekupiony przez wiadomą firmę obietnicą wczasów dla całej rodziny w okolicach Seulu. Akurat w obliczu niedawnych wydarzeń w Korei Północnej ta ostatnia pozycja wydaje się niezbyt atrakcyjna turystycznie, ale tak czy siak, postawa urzędnika jest bardzo zagadkowa.
Fakt, że Apple nie może zastrzec tylko dla siebie słowa "mini", wielce ucieszył producentów samochodów, odzieży, żywności, kolumbijskich łodzi podwodnych, wtyczek USB i HDMI, słuchawek, kart SIM, wież audio, kijów golfowych, oraz akcesoriów erotycznych dla ministrantów.
Według uzasadnienia Urzędu Patentowego, słowo "mini" nie oznacza niczego wyjątkowego i jest zbyt ogólnikowe. Jak wynika z nieoficjalnych plotek, krążących kołach zbliżonych do USPTO, urzędnicy dyskretnie zalecili Apple wrócić po patent na "mini", gdy uda im się zrobić tablet o wielkości 4,3 cala. Wtedy może się uda...
Źródło: Forbes