iTV - nowa jakość telewizji
Nie ustają domysły i spekulacje na temat telewizora Apple. Ja również jakiś czas temu nie oparłem się pokusie przepowiadania przyszłości , a...
http://applefobia.blogspot.com/2013/04/itv-nowa-jakosc-telewizji.html
Nie ustają domysły i spekulacje na temat telewizora Apple. Ja również jakiś czas temu nie oparłem się pokusie przepowiadania przyszłości, ale kolejne plotki o iTV przebijają wszystko, co wymyśliliśmy do tej pory...
Już od dawna wiadomo, że Apple w skrytości marzy o tym, aby wzorem Samsunga też produkować telewizory. W laboratoriach trwają wytężone prace i zapowiada się prawdziwy przełom. Moim zdaniem Apple ma wszelkie warunki, aby zrewolucjonizować branżę TV co najmniej w takim stopniu, jak Bułgaria zrewolucjonizowała loty kosmiczne, a może nawet bardziej.
Jedyny problem polega na tym, że Apple ma już fantastyczne i nowatorskie pomysły na telewizor, ale kupertyński dział PR, ogarnięty dziwną niemocą, jeszcze nie wymyślił odpowiedniego sloganu, który podkreśliłby wyjątkowość i "lepszość" ich własnego iTV.
Jak ocenili członkowie zarządu Apple, takie propozycje, jak: "Niesamowity - ma ekran i pilota", "Najbardziej błyszczący ekran na świecie", "Obraz w każdym calu", "Piękny również od tyłu" czy "Smukły jak dwa LG sklejone do kupy", nie do końca spełniają oczekiwania. Copywriterom postawiono wyższe wymagania i kazano wzorować się na wyjątkowo skutecznych sloganach ze strony o Maku Pro.
Również sprawdzony sposób na rozbudowanie oferty poprzez zaoferowanie dwóch wersji iTV - z nogą, ale bez uchwytu VESA, oraz z uchwytem VESA, ale bez nogi - może nie wystarczyć, aby pobić konkurencję.
Zanim więc Apple zmiażdży Samsunga swoim iTV i zmiecie jego skrzypiące telewizory z powierzchni ziemi, przyjrzyjmy się nowym plotkom o iTV. Można spodziewać się niemal wszystkiego, bowiem Apple nie raz i nie dwa zaskakiwało nas do tego stopnia, że czasem brakowało słów, aby opisać wrażenia z premiery.
Podstawową funkcją iTV ma być oczywiście oglądanie zakupionych w iTunes mediów - filmów, seriali i transmisji z Keynote. Być może iTV będzie też jakimś cudem wyposażony w tuner do odbioru telewizji naziemnej lub kablowej, ale jak wynika z badań Apple, to najmniej przydatny ficzer. Po co komuś jakaś darmowa telewizja publiczna, skoro może mieć osobistą, prywatną i opłacaną z własnej karty kredytowej? Trzeba mieć klasę!
Natomiast największą rewolucją ma być sposób sterowania telewizorem Apple. Jak się okazuje, opisywany przeze mnie iRing wcale nie ma być biżuterią zarządu Apple, a wszechstronnym pilotem do iTV. Doprawdy, jak mogłem się tak pomylić...
Przecież w Apple od dawna już pracowali nad sterowaniem za pomocą gestów. Niestety, obecność iRinga świadczy o tym, że nie udało się zrekonstruować pełnej funkcjonalności Kinecta, stąd potrzeba wprowadzenia dodatkowego akcesorium, którym właśnie jest iRing - rewolucyjny kontroler do iTV.
Nikt, włączając w to również Apple, nie wie jeszcze, jak to będzie działać, ale z typową dla Apple troską o komfort klienta, szczególną uwagę położono na inny aspekt użytkowania tak precyzyjnego akcesorium.
Znaną od czasu wynalezienia pilota do telewizora bolączką jest to, że piloty lubią się zawieruszyć w czeluściach kanapy. Malutki iRing, ze względu na swe rozmiary, jest w jeszcze większym stopniu narażony na zgubienie. Ale od czego jest innowacyjność? Apple pomyślało o wszystkim.
Przede wszystkim iRing nie może się poniewierać byle gdzie. W komplecie z iTV dostaniemy specjalny dock do ładowania i przechowywania iRinga, gdzie będzie bezpiecznie spoczywał w oczekiwaniu na założenie na palec, aby przez 45 minut (taki jest oczekiwany czas pracy na niewymiennej baterii) sterować telewizorem Apple. Potem wróci do docka do naładowania. Jeśli planujemy oglądać dłuższe filmy, Apple zaleca dokupienie odpowiedniej ilości iRingów - dock ma sloty aż na 6 pierścionków, co pozwoli spokojnie obejrzeć całą trylogię "Władca Pierścieni".
To jednak nie koniec. Aby nie zgubić iRinga, będzie można do iTV dokupić w opcji za $3999 specjalny system Advanced iRing Tracking System Pro, złożony z kilkudziesięciu czujników, kamer i transponderów oraz jednostki centralnej opartej na Mac Pro, który pozwoli namierzyć i odnaleźć zagubiony iRing z dokładnością do 200 m (w Australii do 150 km, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji).
Zgodnie z założeniami, system Advanced iRing Tracking System Pro bezbłędnie wykryje iRing nawet w worku odkurzacza lub w żołądku domowego futrzaka, po czym wskaże na Mapach Apple najbliższy punkt serwisowy, gabinet weterynaryjny lub rzeźnię, gdzie będzie można odzyskać pierścionek (wyjątkiem jest Australia, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji).
Za kolejne $6999 można będzie dokupić iRing Protecting Defensive and Restore Advanced Laser System, który po zainstalowaniu na dachu lub balkonie pozwoli uniknąć utraty iRinga, w razie gdyby ten np. padł łupem łasej na błyskotki sroki-złodziejki.
Po zestrzeleniu latającego intruza Advanced iRing Tracking System Pro wskaże jego lokalizację z dokładnością do 200 m (w Australii do 150 km, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji), a spalone laserem truchło sroki oraz pozyskane przy poszukiwaniach gałęzie i liście będzie można potem zutylizować w mikrofalowej spalarce Eco Microvawe Incinerator with Retina Display.
Jak widać Apple pomyślało o wszystkim, a jego ekosystem jest najbardziej dopracowanym na świecie środowiskiem korzystania z nowoczesnej elektroniki, o jakim cała reszta konkurencji z może tylko pomarzyć.
Jest jeszcze jeden aspekt posiadania iTV, do którego swoje trzy grosze wtrącił wszechwładny dział marketingu Apple. Dodatkową rolą iRing będzie funkcja tzw. biżuterii marketingowej. Wystarczy wyjść z domu z iRingiem na palcu, aby w prosty i bezpretensjonalny sposób podkreślić swój status majątkowy. To o wiele prostsze niż noszenie w ręku trzech iPhonów czy wożenie się wszędzie z Makiem Pro na taczkach.
Teraz łapiąc uchwyt w tramwaju czy wystawiając rękę na wzór arabski za okno samochodu, nie tylko promujemy markę, ale też jasno dajemy do zrozumienia pospólstwu, że w domu mamy 60-calowy telewizor Apple za 3 tysiące koła papieru. Bo nas stać.
PS.
Aby zwiększyć wrażenie, można założyć kilka pierścionków iRing naraz.
Już od dawna wiadomo, że Apple w skrytości marzy o tym, aby wzorem Samsunga też produkować telewizory. W laboratoriach trwają wytężone prace i zapowiada się prawdziwy przełom. Moim zdaniem Apple ma wszelkie warunki, aby zrewolucjonizować branżę TV co najmniej w takim stopniu, jak Bułgaria zrewolucjonizowała loty kosmiczne, a może nawet bardziej.
Jedyny problem polega na tym, że Apple ma już fantastyczne i nowatorskie pomysły na telewizor, ale kupertyński dział PR, ogarnięty dziwną niemocą, jeszcze nie wymyślił odpowiedniego sloganu, który podkreśliłby wyjątkowość i "lepszość" ich własnego iTV.
Jak ocenili członkowie zarządu Apple, takie propozycje, jak: "Niesamowity - ma ekran i pilota", "Najbardziej błyszczący ekran na świecie", "Obraz w każdym calu", "Piękny również od tyłu" czy "Smukły jak dwa LG sklejone do kupy", nie do końca spełniają oczekiwania. Copywriterom postawiono wyższe wymagania i kazano wzorować się na wyjątkowo skutecznych sloganach ze strony o Maku Pro.
Również sprawdzony sposób na rozbudowanie oferty poprzez zaoferowanie dwóch wersji iTV - z nogą, ale bez uchwytu VESA, oraz z uchwytem VESA, ale bez nogi - może nie wystarczyć, aby pobić konkurencję.
Zanim więc Apple zmiażdży Samsunga swoim iTV i zmiecie jego skrzypiące telewizory z powierzchni ziemi, przyjrzyjmy się nowym plotkom o iTV. Można spodziewać się niemal wszystkiego, bowiem Apple nie raz i nie dwa zaskakiwało nas do tego stopnia, że czasem brakowało słów, aby opisać wrażenia z premiery.
Podstawową funkcją iTV ma być oczywiście oglądanie zakupionych w iTunes mediów - filmów, seriali i transmisji z Keynote. Być może iTV będzie też jakimś cudem wyposażony w tuner do odbioru telewizji naziemnej lub kablowej, ale jak wynika z badań Apple, to najmniej przydatny ficzer. Po co komuś jakaś darmowa telewizja publiczna, skoro może mieć osobistą, prywatną i opłacaną z własnej karty kredytowej? Trzeba mieć klasę!
Natomiast największą rewolucją ma być sposób sterowania telewizorem Apple. Jak się okazuje, opisywany przeze mnie iRing wcale nie ma być biżuterią zarządu Apple, a wszechstronnym pilotem do iTV. Doprawdy, jak mogłem się tak pomylić...
Przecież w Apple od dawna już pracowali nad sterowaniem za pomocą gestów. Niestety, obecność iRinga świadczy o tym, że nie udało się zrekonstruować pełnej funkcjonalności Kinecta, stąd potrzeba wprowadzenia dodatkowego akcesorium, którym właśnie jest iRing - rewolucyjny kontroler do iTV.
Nikt, włączając w to również Apple, nie wie jeszcze, jak to będzie działać, ale z typową dla Apple troską o komfort klienta, szczególną uwagę położono na inny aspekt użytkowania tak precyzyjnego akcesorium.
Znaną od czasu wynalezienia pilota do telewizora bolączką jest to, że piloty lubią się zawieruszyć w czeluściach kanapy. Malutki iRing, ze względu na swe rozmiary, jest w jeszcze większym stopniu narażony na zgubienie. Ale od czego jest innowacyjność? Apple pomyślało o wszystkim.
Przede wszystkim iRing nie może się poniewierać byle gdzie. W komplecie z iTV dostaniemy specjalny dock do ładowania i przechowywania iRinga, gdzie będzie bezpiecznie spoczywał w oczekiwaniu na założenie na palec, aby przez 45 minut (taki jest oczekiwany czas pracy na niewymiennej baterii) sterować telewizorem Apple. Potem wróci do docka do naładowania. Jeśli planujemy oglądać dłuższe filmy, Apple zaleca dokupienie odpowiedniej ilości iRingów - dock ma sloty aż na 6 pierścionków, co pozwoli spokojnie obejrzeć całą trylogię "Władca Pierścieni".
To jednak nie koniec. Aby nie zgubić iRinga, będzie można do iTV dokupić w opcji za $3999 specjalny system Advanced iRing Tracking System Pro, złożony z kilkudziesięciu czujników, kamer i transponderów oraz jednostki centralnej opartej na Mac Pro, który pozwoli namierzyć i odnaleźć zagubiony iRing z dokładnością do 200 m (w Australii do 150 km, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji).
Zgodnie z założeniami, system Advanced iRing Tracking System Pro bezbłędnie wykryje iRing nawet w worku odkurzacza lub w żołądku domowego futrzaka, po czym wskaże na Mapach Apple najbliższy punkt serwisowy, gabinet weterynaryjny lub rzeźnię, gdzie będzie można odzyskać pierścionek (wyjątkiem jest Australia, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji).
Za kolejne $6999 można będzie dokupić iRing Protecting Defensive and Restore Advanced Laser System, który po zainstalowaniu na dachu lub balkonie pozwoli uniknąć utraty iRinga, w razie gdyby ten np. padł łupem łasej na błyskotki sroki-złodziejki.
Po zestrzeleniu latającego intruza Advanced iRing Tracking System Pro wskaże jego lokalizację z dokładnością do 200 m (w Australii do 150 km, ale trwają prace nad zwiększeniem precyzji), a spalone laserem truchło sroki oraz pozyskane przy poszukiwaniach gałęzie i liście będzie można potem zutylizować w mikrofalowej spalarce Eco Microvawe Incinerator with Retina Display.
Jak widać Apple pomyślało o wszystkim, a jego ekosystem jest najbardziej dopracowanym na świecie środowiskiem korzystania z nowoczesnej elektroniki, o jakim cała reszta konkurencji z może tylko pomarzyć.
Jest jeszcze jeden aspekt posiadania iTV, do którego swoje trzy grosze wtrącił wszechwładny dział marketingu Apple. Dodatkową rolą iRing będzie funkcja tzw. biżuterii marketingowej. Wystarczy wyjść z domu z iRingiem na palcu, aby w prosty i bezpretensjonalny sposób podkreślić swój status majątkowy. To o wiele prostsze niż noszenie w ręku trzech iPhonów czy wożenie się wszędzie z Makiem Pro na taczkach.
Teraz łapiąc uchwyt w tramwaju czy wystawiając rękę na wzór arabski za okno samochodu, nie tylko promujemy markę, ale też jasno dajemy do zrozumienia pospólstwu, że w domu mamy 60-calowy telewizor Apple za 3 tysiące koła papieru. Bo nas stać.
PS.
Aby zwiększyć wrażenie, można założyć kilka pierścionków iRing naraz.