iPad Mini z Retiną? Nie tak szybko...
Tradycyjnym sposobem Apple na symulację rozwoju technicznego i podtrzymanie słabnącego amazingu, jest wzbogacanie starych modeli urządzeń o ...
http://applefobia.blogspot.com/2013/04/ipad-mini-z-retina-nie-tak-szybko.html
Tradycyjnym sposobem Apple na symulację rozwoju technicznego i podtrzymanie słabnącego amazingu, jest wzbogacanie starych modeli urządzeń o ekran Retina. Tak było z MacBookiem, tak było z iPadem. Teraz wszyscy czekają na iPada Mini z Retiną, ale chyba się szybko nie doczekają...
Jak podaje jedna z licznych firm analitycznych, specjalizujących się we wróżeniu z jabłek, na iPada Mini z Retiną przyjdzie poczekać co najmniej do października. Podobno kooperanci Apple mają problem z wyprodukowaniem ekranu o niezbędnych parametrach, więc miłośnicy jednoręcznych tabletów Apple muszą wziąć na wstrzymanie aż do jesieni.
W sumie nie powinienem się dziwić, bo nie pierwszy raz Apple wymyśliło coś, czego nie jest w stanie zrobić. Postanowili pognębić konkurencję, zastępując biedniutki wyświetlacz iPada Mini wypasioną Retiną, a tu zonk! Nie da się zrobić tak małej Retiny...
To znaczy, w zasadzie da się i nie jest to żaden problem techniczny poza granicami rezerwatu. Są wszak na rynku telefony z rozdzielczością Full HD upchaną na 4-5 calach, Toshiba już w 2011 roku pokazała 6-calowy wyświetlacz 2560x1600, więc 8-calowa Retina nie powinna stanowić zbyt wielkiego wyzwania. Tyle, że najwyraźniej Apple nie jest w stanie mu sprostać, korzystając ze swoich własnych pozaziemskich źródeł zaopatrzenia.
Oczywiście jest alternatywa typu "przyszła koza do woza", czyli innymi słowy - wysłanie pieszej delegacji proszalno-przebłagalnej do śmiertelnego wroga - Samsunga, którego Apple nieustannie prześladuje procesami patentowym. Czy TimKuka będzie stać na taki gest, zwłaszcza w sytuacji, gdy Apple na lewo i prawo trąbi, że nie będzie brać części od Samsunga? Ryzyko jest duże, bowiem może się zdarzyć tak, że delegacja, zamiast z wyświetlaczami, wróci z Seulu z połamaną gałązką oliwną i odciskiem glana na d.pie...
Jak podaje jedna z licznych firm analitycznych, specjalizujących się we wróżeniu z jabłek, na iPada Mini z Retiną przyjdzie poczekać co najmniej do października. Podobno kooperanci Apple mają problem z wyprodukowaniem ekranu o niezbędnych parametrach, więc miłośnicy jednoręcznych tabletów Apple muszą wziąć na wstrzymanie aż do jesieni.
W sumie nie powinienem się dziwić, bo nie pierwszy raz Apple wymyśliło coś, czego nie jest w stanie zrobić. Postanowili pognębić konkurencję, zastępując biedniutki wyświetlacz iPada Mini wypasioną Retiną, a tu zonk! Nie da się zrobić tak małej Retiny...
To znaczy, w zasadzie da się i nie jest to żaden problem techniczny poza granicami rezerwatu. Są wszak na rynku telefony z rozdzielczością Full HD upchaną na 4-5 calach, Toshiba już w 2011 roku pokazała 6-calowy wyświetlacz 2560x1600, więc 8-calowa Retina nie powinna stanowić zbyt wielkiego wyzwania. Tyle, że najwyraźniej Apple nie jest w stanie mu sprostać, korzystając ze swoich własnych pozaziemskich źródeł zaopatrzenia.
Oczywiście jest alternatywa typu "przyszła koza do woza", czyli innymi słowy - wysłanie pieszej delegacji proszalno-przebłagalnej do śmiertelnego wroga - Samsunga, którego Apple nieustannie prześladuje procesami patentowym. Czy TimKuka będzie stać na taki gest, zwłaszcza w sytuacji, gdy Apple na lewo i prawo trąbi, że nie będzie brać części od Samsunga? Ryzyko jest duże, bowiem może się zdarzyć tak, że delegacja, zamiast z wyświetlaczami, wróci z Seulu z połamaną gałązką oliwną i odciskiem glana na d.pie...