Wszyscy olewają Apple
Apple jest przez swoich fanów powszechnie uważane za pępek wszechświata. No cóż, trzymając się anatomicznych analogii, coraz częściej mam wr...
http://applefobia.blogspot.com/2013/04/wszyscy-olewaja-apple.html
Apple jest przez swoich fanów powszechnie uważane za pępek wszechświata. No cóż, trzymając się anatomicznych analogii, coraz częściej mam wrażenie, że niektórzy rynkowi gracze zaczynają traktować rezerwat Apple jako obszar leżący zgoła po przeciwnej stronie organizmu, niż domniemany pępek...
Niektórzy fanboje wciąż wierzą w to, że Apple wyznacza trendy i przewodzi branży technologicznej, krocząc w awangardzie postępu i innowacji. Że wszyscy muszą się z nim liczyć. No cóż, można wierzyć w co się chce, natomiast fakty są takie, że jeśli chodzi o ważne wydarzenia świata IT, to Apple ostatnio jest pomijane i ignorowane jak brzydkie dziecko przy rozdawaniu podwieczorku na kolonii.
O tym, że Apple stanowi technologiczne i kulturowe zadupie wszechświata, świadczy niedawny ruch Facebooka, który zamiast pchać się na zadufany w mit o swojej innowacyjności rynek użytkowników iOS, na platformę startową dla swojego Facebook Home wybrał Androida. Widocznie uważa Andka za bardziej rozwojowy i popularniejszy system od zapyziałego iOS-a...
Być może w Cupertino liczyli na to, że Zuckerberg pojawi się u bram w pokutnym worze, z głową posypaną popiołem i na kolanach będzie prosił o zaszczyt umieszczenia Facebook Home w App Store, ale się przeliczyli. Choć to dość ryzykowna postawa, Zuck wypiął się na Apple i nie zamierza wydawać Home dla iOS. Słusznie uznał, że za dużo z tym ceregieli, znoszenia fochów i warunków Apple, a już najbardziej zniechęciła go wizja zmagania się z ubogim i zamkniętym systemem.
To prawda, że oceny Facebook Home są różne, ale póki co, swoje zdanie o nim mogą wypowiedzieć tylko androidziarze, bowiem wszystkim starbucksowym specjalistom od lajkowania na iPhonach przyszło obejść się smakiem. Ajfoniarze, których ominęła ważna premiera, mogą sobie jedynie popatrzeć na Facebook Home przez szybę, więc jak zwykle w przypadkach olania, przyjęli starą taktykę - udawać, że Facebook Home jest niepotrzebny. Zresztą tak będzie lepiej - mają już jeden guzik Home, więc mogłoby się im mylić...
Kolejny przykład olania Apple to strategia Microsoftu odnośnie pakietu Office dla iOS. Mobilny Office niewątpliwie byłaby gratką dla fanów Apple - wszak masowo używają stacjonarnej wersji Office, bo nie ma dla niego żadnej realnej alternatywy w świecie OS X. Przy okazji kupują i instalują na potęgę Windowsy na Makach ku wielkiej radości księgowych Microsoftu.
Wydawać by się mogło, że za możliwość sprzedaży Office w App Store Steve Ballmer oddałby duszę diabłu i dał sobie wyciąć obie nerki na przeszczepy. Tymczasem Microsoft olewa Apple moczem złocistym jak radzieckie pierścionki, przesuwając termin premiery Office dla iOS gdzieś na koniec 2014 roku. Albo wcale.
Jak widać, Microsoft ma Applew pępku w d.pie, choć mogłoby się wydawać, że jabłkowy ekosystem powinien być marzeniem i łakomym kąskiem dla każdego producenta programów. A tu zonk! Microsoft ma inne priorytety! Ku nieutulonej rozpaczy użytkowników iGadżetów wcale im się nie spieszy z przygotowaniem wersji pakietu biurowego dla rezerwatu. Widocznie mają ważniejszych konsumentów...
Następnym upokorzeniem dla kreatywnych profesjonalistów jest decyzja firmy Autodesk, że nie będzie wersji nowego Autocada na OS X. Widocznie ktoś tam stwierdził, że szkoda zachodu. I tak będą z niego korzystać tylko hipsterzy z MacBookami, wysiadujący po Starbucksach i próbujący się lansować projektowaniem śrubki przy użyciu gładzika.
Nie wątpię, że Autodesk brał pod uwagę jeszcze jeden potencjalny rynek - użytkowników Maków Pro. Autocad mógłby naprawdę rozwinąć skrzydła na nowoczesnej stacji roboczej. Niestety postawa Apple, które poza działaniami propagandowymi nie jest w stanie unowocześnić swoich muzealnych eksponatów, sprawia, że i ten rynek okazał się dla Autodesku całkiem nieatrakcyjny. No i olali to...
Niektórzy fanboje wciąż wierzą w to, że Apple wyznacza trendy i przewodzi branży technologicznej, krocząc w awangardzie postępu i innowacji. Że wszyscy muszą się z nim liczyć. No cóż, można wierzyć w co się chce, natomiast fakty są takie, że jeśli chodzi o ważne wydarzenia świata IT, to Apple ostatnio jest pomijane i ignorowane jak brzydkie dziecko przy rozdawaniu podwieczorku na kolonii.
O tym, że Apple stanowi technologiczne i kulturowe zadupie wszechświata, świadczy niedawny ruch Facebooka, który zamiast pchać się na zadufany w mit o swojej innowacyjności rynek użytkowników iOS, na platformę startową dla swojego Facebook Home wybrał Androida. Widocznie uważa Andka za bardziej rozwojowy i popularniejszy system od zapyziałego iOS-a...
Być może w Cupertino liczyli na to, że Zuckerberg pojawi się u bram w pokutnym worze, z głową posypaną popiołem i na kolanach będzie prosił o zaszczyt umieszczenia Facebook Home w App Store, ale się przeliczyli. Choć to dość ryzykowna postawa, Zuck wypiął się na Apple i nie zamierza wydawać Home dla iOS. Słusznie uznał, że za dużo z tym ceregieli, znoszenia fochów i warunków Apple, a już najbardziej zniechęciła go wizja zmagania się z ubogim i zamkniętym systemem.
To prawda, że oceny Facebook Home są różne, ale póki co, swoje zdanie o nim mogą wypowiedzieć tylko androidziarze, bowiem wszystkim starbucksowym specjalistom od lajkowania na iPhonach przyszło obejść się smakiem. Ajfoniarze, których ominęła ważna premiera, mogą sobie jedynie popatrzeć na Facebook Home przez szybę, więc jak zwykle w przypadkach olania, przyjęli starą taktykę - udawać, że Facebook Home jest niepotrzebny. Zresztą tak będzie lepiej - mają już jeden guzik Home, więc mogłoby się im mylić...
Kolejny przykład olania Apple to strategia Microsoftu odnośnie pakietu Office dla iOS. Mobilny Office niewątpliwie byłaby gratką dla fanów Apple - wszak masowo używają stacjonarnej wersji Office, bo nie ma dla niego żadnej realnej alternatywy w świecie OS X. Przy okazji kupują i instalują na potęgę Windowsy na Makach ku wielkiej radości księgowych Microsoftu.
Wydawać by się mogło, że za możliwość sprzedaży Office w App Store Steve Ballmer oddałby duszę diabłu i dał sobie wyciąć obie nerki na przeszczepy. Tymczasem Microsoft olewa Apple moczem złocistym jak radzieckie pierścionki, przesuwając termin premiery Office dla iOS gdzieś na koniec 2014 roku. Albo wcale.
Jak widać, Microsoft ma Apple
Następnym upokorzeniem dla kreatywnych profesjonalistów jest decyzja firmy Autodesk, że nie będzie wersji nowego Autocada na OS X. Widocznie ktoś tam stwierdził, że szkoda zachodu. I tak będą z niego korzystać tylko hipsterzy z MacBookami, wysiadujący po Starbucksach i próbujący się lansować projektowaniem śrubki przy użyciu gładzika.
Nie wątpię, że Autodesk brał pod uwagę jeszcze jeden potencjalny rynek - użytkowników Maków Pro. Autocad mógłby naprawdę rozwinąć skrzydła na nowoczesnej stacji roboczej. Niestety postawa Apple, które poza działaniami propagandowymi nie jest w stanie unowocześnić swoich muzealnych eksponatów, sprawia, że i ten rynek okazał się dla Autodesku całkiem nieatrakcyjny. No i olali to...