Biurko miłosierdzia
Jonathan Ive poczuł chyba napływ twórczej weny i wiatr we włosach tzn. w żaglach, bo po fantastycznie przyjętym aparacie fotograficznym L...
http://applefobia.blogspot.com/2013/10/biurko-miosierdzia.html
Jonathan Ive poczuł chyba napływ twórczej weny i wiatr we włosach tzn. w żaglach, bo po fantastycznie przyjętym aparacie fotograficznym Leica spłodził kolejny projekt dobroczynnego gadżetu dla oszołomów.
Nowym obszarem, na który wpłynął statek geniuszu sir Jonathana Ive, jest branża meblarsko-ślusarska. Naczelny projektant świata, wraz z kolegą Markiem Newsonem, stworzyli gustowne, designerskie biurko z amelinium, przeznaczone na akcję charytatywną Product (RED)
Biurko Jonathana Ive podobno idealnie nadaje się do postawienia iMaka albo MacBooka, ale nie wiem, czy nieszczęśnik, który w dobrej intencji kupi sobie ten wspaniały mebel, postawi na nim jakiś zaawansowany produkt Apple, czy też będzie na biurku uprawiał dobroczynność w jakiś inny sposób. Kształt mebla aż zachęca do kreatywności i eksperymentowania... Masaż, prasowanie, zagniatanie ciasta - możliwości jest cała masa...
Jedno, co na pewno można powiedzieć o biurku z amelinium, to to, że robi wrażenie. Zwłaszcza kunsztowna mozaika z wielokątów, nad której projektem Jonathan Ive najwyraźniej spędził ostatnich kilkanaście miesięcy, zaniedbując projekty dla Apple, czego efekty możemy oglądać na kolejnych konferencjach, pełnych wtórnych produktów.
Zniewalający zachwyt nad nowatorstwem tego biurka psuje mi nieodparte wrażenie, że meble o podobnym wyglądzie i charakterze - tyle że wykonane chyba z plastiku - widziałem już w którymś z filmów o Fantomasie. Ale może się mylę - to było bardzo dawno.
Natomiast co do funkcjonalności biurka, to mam pewne obawy związane z jego wysoką przewodnością elektryczną i elektrostatyczną. Po ostatnich historiach z kopiącymi prądem iPhonami, trochę strach postawić na nim amelinowego iMaka pod napięciem. Mając tak designerskie stanowisko pracy, jakoś głupio siadać do roboty w gumofilcach na grubej podeszwie i monterskich rękawicach. Może Ive doprojektowałby do biurka jakiś gumowany obrusik albo ceratę w atrakcyjnym kolorze?
Wiem, że zaraz powiecie, że kompletnie nie znam się na sztuce nowoczesnej i działalności dobroczynnej, ale biorąc pod uwagę wyrafinowaną formę biurka, jego wysokie walory użytkowe i szlachetny metal, z jakiego zostało wykonane, moim zdaniem najlepszym dobroczynnym zastosowaniem dla tego mebla byłoby zakopanie go w ziemi w charakterze uziemienia dla piorunochronu w jakimś przytułku dla bezdomnych. Może ocalić masę ludzkich istnień...
Przy okazji poprzedniego charytatywnego projektu sir Jonathana mieliśmu już na Applefobii gorącą dyskusję o przydatności dobroczynnych gadżetów, więc zapewne nie unikniemy następnej. Ale co tam - wszak można się pięknie różnić :) Wciąż jednak uważam, że da się prowadzić działalność charytatywną inaczej, niż produkując i sprzedając snobom bezsensowne i bezużyteczne gadżety. Na szczęście w dobroczynności również mamy wolny wybór. W końcu to nie ja kupię sobie designerskie metalowe biurko i nie ja będę miał reumatyzm...
A jak komuś nie podoba się ameliniowe biurko, to zawsze może wesprzeć Fundację Dzika Klinika :)
Źródło: Apple Insider
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Nowym obszarem, na który wpłynął statek geniuszu sir Jonathana Ive, jest branża meblarsko-ślusarska. Naczelny projektant świata, wraz z kolegą Markiem Newsonem, stworzyli gustowne, designerskie biurko z amelinium, przeznaczone na akcję charytatywną Product (RED)
Biurko Jonathana Ive podobno idealnie nadaje się do postawienia iMaka albo MacBooka, ale nie wiem, czy nieszczęśnik, który w dobrej intencji kupi sobie ten wspaniały mebel, postawi na nim jakiś zaawansowany produkt Apple, czy też będzie na biurku uprawiał dobroczynność w jakiś inny sposób. Kształt mebla aż zachęca do kreatywności i eksperymentowania... Masaż, prasowanie, zagniatanie ciasta - możliwości jest cała masa...
Jedno, co na pewno można powiedzieć o biurku z amelinium, to to, że robi wrażenie. Zwłaszcza kunsztowna mozaika z wielokątów, nad której projektem Jonathan Ive najwyraźniej spędził ostatnich kilkanaście miesięcy, zaniedbując projekty dla Apple, czego efekty możemy oglądać na kolejnych konferencjach, pełnych wtórnych produktów.
Zniewalający zachwyt nad nowatorstwem tego biurka psuje mi nieodparte wrażenie, że meble o podobnym wyglądzie i charakterze - tyle że wykonane chyba z plastiku - widziałem już w którymś z filmów o Fantomasie. Ale może się mylę - to było bardzo dawno.
Natomiast co do funkcjonalności biurka, to mam pewne obawy związane z jego wysoką przewodnością elektryczną i elektrostatyczną. Po ostatnich historiach z kopiącymi prądem iPhonami, trochę strach postawić na nim amelinowego iMaka pod napięciem. Mając tak designerskie stanowisko pracy, jakoś głupio siadać do roboty w gumofilcach na grubej podeszwie i monterskich rękawicach. Może Ive doprojektowałby do biurka jakiś gumowany obrusik albo ceratę w atrakcyjnym kolorze?
Wiem, że zaraz powiecie, że kompletnie nie znam się na sztuce nowoczesnej i działalności dobroczynnej, ale biorąc pod uwagę wyrafinowaną formę biurka, jego wysokie walory użytkowe i szlachetny metal, z jakiego zostało wykonane, moim zdaniem najlepszym dobroczynnym zastosowaniem dla tego mebla byłoby zakopanie go w ziemi w charakterze uziemienia dla piorunochronu w jakimś przytułku dla bezdomnych. Może ocalić masę ludzkich istnień...
Przy okazji poprzedniego charytatywnego projektu sir Jonathana mieliśmu już na Applefobii gorącą dyskusję o przydatności dobroczynnych gadżetów, więc zapewne nie unikniemy następnej. Ale co tam - wszak można się pięknie różnić :) Wciąż jednak uważam, że da się prowadzić działalność charytatywną inaczej, niż produkując i sprzedając snobom bezsensowne i bezużyteczne gadżety. Na szczęście w dobroczynności również mamy wolny wybór. W końcu to nie ja kupię sobie designerskie metalowe biurko i nie ja będę miał reumatyzm...
A jak komuś nie podoba się ameliniowe biurko, to zawsze może wesprzeć Fundację Dzika Klinika :)
Źródło: Apple Insider
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!