Nie dzwońcie do mnie!
Bardzo dawno nie pisałem o wiodącej roli produktów Apple w tworzeniu muzycznej popkulturowej papki dla młodocianych audiofilów z białymi słu...
http://applefobia.blogspot.com/2013/06/nie-dzwoncie-do-mnie.html
Bardzo dawno nie pisałem o wiodącej roli produktów Apple w tworzeniu muzycznej popkulturowej papki dla młodocianych audiofilów z białymi słuchawkami. A to przecież temat prosty i wdzięczny w obróbce, bo inwektywy same cisną się na usta...
Było już w historii parę zespołów, które próbowały wylansować się, kreatywnie używając iGadżetów jako instrumentów, co gwarantowało zainteresowanie mediów poszukujących taniej sensacji w sezonie ogórkowym, robiło trochę ruchu na YouTube oraz zyskiwało chwilową życzliwość fanbojów Apple i dawało szansę na sprzedanie paru kopii piosenki przez iTunes.
Niestety, pamięć o tych zespołach przepadła jak iPhone wrzucony do sławojki, a o poziomie tych muzycznych produkcji świadczy fakt, że nawet ja, choć przecież o tym pisałem, nie jestem w stanie wymienić nazwy ani jednej kapeli. Nawet magia Apple nie pomogła im w zrobieniu kariery...
No i teraz wygląda na to, że ktoś znowu próbuje tej sztuczki. Jednak w odróżnieniu od zespołów, które przynajmniej usiłowały skomponować coś swojego, grupa Mars Argo szukając inspiracji sięgnęła do samego jądra kreatywności, podłączając iPhona do pieca i puszczając w kółko dzwonek "Marimba".
Zbudowany na tym temacie utwór "Don't call me" może dałoby się jakoś przespać po uprzednim wypiciu duszkiem litra ciepłej wódki albo przemęczyć ze skarpetami wepchniętymi w uszy, gdyby nie dramatyczny głos wokalistki, która swoje muzyczne dojrzewanie zakończyła na szkolnej akademii w podstawówce, gdzie z kokardami we włosach i przyciasnych majtkach grała dworcowy megafon w przedstawieniu "O psie, który jeździł koleją".
Nie bardzo wiem, jaką rolę w emisji tych przerażających dźwięków pełni ściskany w garści iPhone, ale moim zdaniem nie pomaga. No, może gdyby dać po jednej sztuce gitarzystom, to przynajmniej uniknęlibyśmy żenujących solówek. Mam natomiast przeczucie, że gdyby wokalistka zamiast iPhona podczas wykonania musiała trzymać nad głową kowadło, interpretacja nabrałaby nieco głębi. A w każdym razie piosenka trwałaby krócej...
Na wszelki wypadek mam prośbę do menadżera zespołu Mars Argo - don't call me. Ever.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Było już w historii parę zespołów, które próbowały wylansować się, kreatywnie używając iGadżetów jako instrumentów, co gwarantowało zainteresowanie mediów poszukujących taniej sensacji w sezonie ogórkowym, robiło trochę ruchu na YouTube oraz zyskiwało chwilową życzliwość fanbojów Apple i dawało szansę na sprzedanie paru kopii piosenki przez iTunes.
Niestety, pamięć o tych zespołach przepadła jak iPhone wrzucony do sławojki, a o poziomie tych muzycznych produkcji świadczy fakt, że nawet ja, choć przecież o tym pisałem, nie jestem w stanie wymienić nazwy ani jednej kapeli. Nawet magia Apple nie pomogła im w zrobieniu kariery...
No i teraz wygląda na to, że ktoś znowu próbuje tej sztuczki. Jednak w odróżnieniu od zespołów, które przynajmniej usiłowały skomponować coś swojego, grupa Mars Argo szukając inspiracji sięgnęła do samego jądra kreatywności, podłączając iPhona do pieca i puszczając w kółko dzwonek "Marimba".
Zbudowany na tym temacie utwór "Don't call me" może dałoby się jakoś przespać po uprzednim wypiciu duszkiem litra ciepłej wódki albo przemęczyć ze skarpetami wepchniętymi w uszy, gdyby nie dramatyczny głos wokalistki, która swoje muzyczne dojrzewanie zakończyła na szkolnej akademii w podstawówce, gdzie z kokardami we włosach i przyciasnych majtkach grała dworcowy megafon w przedstawieniu "O psie, który jeździł koleją".
Nie bardzo wiem, jaką rolę w emisji tych przerażających dźwięków pełni ściskany w garści iPhone, ale moim zdaniem nie pomaga. No, może gdyby dać po jednej sztuce gitarzystom, to przynajmniej uniknęlibyśmy żenujących solówek. Mam natomiast przeczucie, że gdyby wokalistka zamiast iPhona podczas wykonania musiała trzymać nad głową kowadło, interpretacja nabrałaby nieco głębi. A w każdym razie piosenka trwałaby krócej...
Na wszelki wypadek mam prośbę do menadżera zespołu Mars Argo - don't call me. Ever.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!