Apple już nie lubi Bitcoina
Jak donosi portal Wired, wczoraj wieczorową porą jakiś brunet z Cupertino usunął z App Store aplikację Blockchain - jedyny i ostatni dostę...
https://applefobia.blogspot.com/2014/02/apple-juz-nie-lubi-bitcoina.html
Jak donosi portal Wired, wczoraj wieczorową porą jakiś brunet z Cupertino usunął z App Store aplikację Blockchain - jedyny i ostatni dostępny tam program do obsługi płatności walutą Bitcoin. Czemuż to Apple tak nie lubi Bitcoina?
Zgodnie z regułą brzytwy Ockhama wyjaśnienie wydaje się proste i uzasadnione znaną ludową mądrością, która mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jakie pieniądze i czyje pieniądze - o tym za chwilę...
W grę mogą też wchodzić ewentualne względy osobiste, emocjonalne i przemożne pragnienie zemsty. Apple ma uraz do bitcoinów, bo według niepotwierdzonych jeszcze informacji, po ostatnim wkręcie z kopaniem bitcoinów szlag trafił połowę Maków pracujących w kampusie w Cupertino, obezwładniając pracę działu Kreatywnej Księgowości, Sekcję Prawną, Wydział do Spraw Zwalczania Nieuczciwej Koreańskiej Konkurencji, wewnętrzną agencję reklamową oraz Biuro Obrotu Patentami. Padł też dział R&D, co przyniosło wprawdzie oszczędności rzędu 12 mln dolarów dziennie, ale z braku działającej księgowości nie udało ich się wciągnąć do budżetu. Co tam się działo... istna Sodoma, Gomora i chytra baba z Radomia...
Ale wracajmy do wywalonego portfela Bitcoin. Zgodnie z wytłumaczeniem wystosowanym przez Apple, aplikacja Blockchain została “removed from the App Store due to an unresolved issue.” Tym nierozwiązywalnym problemem dla Apple najwyraźniej jest dokuczliwa świadomość, że jego userzy ośmielają się obracać jakąś podejrzaną walutą pozostającą poza kontrolą księgowych z Cupertino. Po co Apple ma popierać jakiś wirtualny system transakcji, skoro może stworzyć własną walutę - równie wirtualną, ale za to napychającą kabzę tym, co trzeba.
I tutaj powraca temat brzytwy. Apple mogło udupić transakcje bitcoinowe dlatego, że ma w zanadrzu przełomowy wynalazek - własną walutę o innowacyjnej nazwie iCoin, dzięki której będzie golić swoich wyznawców w nowy sposób. Jak zwykle - bez mydła. Trudno, może niektórzy przeniosą się na Androida, gdzie aplikacji do zabawy bitcoinami jest od groma. No i nie strach schylić się po mydło...
Źrodło: Wired
Zgodnie z regułą brzytwy Ockhama wyjaśnienie wydaje się proste i uzasadnione znaną ludową mądrością, która mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jakie pieniądze i czyje pieniądze - o tym za chwilę...
W grę mogą też wchodzić ewentualne względy osobiste, emocjonalne i przemożne pragnienie zemsty. Apple ma uraz do bitcoinów, bo według niepotwierdzonych jeszcze informacji, po ostatnim wkręcie z kopaniem bitcoinów szlag trafił połowę Maków pracujących w kampusie w Cupertino, obezwładniając pracę działu Kreatywnej Księgowości, Sekcję Prawną, Wydział do Spraw Zwalczania Nieuczciwej Koreańskiej Konkurencji, wewnętrzną agencję reklamową oraz Biuro Obrotu Patentami. Padł też dział R&D, co przyniosło wprawdzie oszczędności rzędu 12 mln dolarów dziennie, ale z braku działającej księgowości nie udało ich się wciągnąć do budżetu. Co tam się działo... istna Sodoma, Gomora i chytra baba z Radomia...
Ale wracajmy do wywalonego portfela Bitcoin. Zgodnie z wytłumaczeniem wystosowanym przez Apple, aplikacja Blockchain została “removed from the App Store due to an unresolved issue.” Tym nierozwiązywalnym problemem dla Apple najwyraźniej jest dokuczliwa świadomość, że jego userzy ośmielają się obracać jakąś podejrzaną walutą pozostającą poza kontrolą księgowych z Cupertino. Po co Apple ma popierać jakiś wirtualny system transakcji, skoro może stworzyć własną walutę - równie wirtualną, ale za to napychającą kabzę tym, co trzeba.
I tutaj powraca temat brzytwy. Apple mogło udupić transakcje bitcoinowe dlatego, że ma w zanadrzu przełomowy wynalazek - własną walutę o innowacyjnej nazwie iCoin, dzięki której będzie golić swoich wyznawców w nowy sposób. Jak zwykle - bez mydła. Trudno, może niektórzy przeniosą się na Androida, gdzie aplikacji do zabawy bitcoinami jest od groma. No i nie strach schylić się po mydło...
Źrodło: Wired