Apple - największy broker patentowy świata
Podsumowanie minionego roku przyniosło między innymi informacje o tym, ile Apple wydało na przejęcia różnych firm technologicznych i związ...
https://applefobia.blogspot.com/2014/02/apple-najwiekszy-broker-patentowy-swiata.html
Podsumowanie minionego roku przyniosło między innymi informacje o tym, ile Apple wydało na przejęcia różnych firm technologicznych i związanych z branżą IT. Wniosek z tego płynie taki, że Apple coraz częściej - zamiast wysilać mózgownicę i tworzyć coś samodzielnie - po prostu kupuje sobie cudzą innowacyjność.
Jak wynika z raportów, tylko w ostatnim kwartale 2013 roku Apple wydało 525 milionów dolarów na przejęcia firm dysponujących patentami, know-how i technologiami, których geniusze z Cupertino nie byłi w stanie sami wymyślić, choć dysponują budżetem 12 mln dolców dziennie na tzw. badania i rozwój, Spory pieniądz, jak za czytanie gazet i przeglądanie internetów w poszukiwaniu ciekawych pomysłów...
A po co to wszystko? A po to, żeby chwilę później zaprezentować oszołomionym fanom kolejny cudowny produkt jako swój własny wynalazek. I oczywiście odsprzedać go w milionach sztuk po obrandowaniu logotypem z używanym jabłkiem. I tak się to kręci, czyniąc z Apple nie tyle najbardziej innowacyjną firmę świata co największego na świecie handlarza (eufemistycznie: brokera) patentów i technologii.
W kupowaniu cudzej wiedzy i umiejętności nie ma nic złego, ale Apple w ten sposób samo się oszukuje i robi w konia klientów, budując złudne wrażenie swojej własnej potęgi technologicznej. Owszem można kupić szlachectwo, tytuł naukowy, prawo jazdy czy członkostwo Mensy, ale jak to świadczy o własnym potencjale umysłowym? Skupując obrazy człowiek nie staje się malarzem...
Imitując postęp metodą podkupywania firm, a potem chwaląc się na lewo i prawo swoją domniemaną innowacyjnością, Apple kreuje się na technologicznego giganta. Tak naprawdę Apple jest gigantem w takim samym stopniu jak pan Mietek, który przy wódeczce chwalił się, że na co dzień obraca się w środowisku celebrytów, artystów i naukowców i ma bliskie kontakty w wielkim świecie. Jak okazało się później, pan Mietek sprząta groby w alei zasłużonych...
Źródło: Apple Insider
Jak wynika z raportów, tylko w ostatnim kwartale 2013 roku Apple wydało 525 milionów dolarów na przejęcia firm dysponujących patentami, know-how i technologiami, których geniusze z Cupertino nie byłi w stanie sami wymyślić, choć dysponują budżetem 12 mln dolców dziennie na tzw. badania i rozwój, Spory pieniądz, jak za czytanie gazet i przeglądanie internetów w poszukiwaniu ciekawych pomysłów...
A po co to wszystko? A po to, żeby chwilę później zaprezentować oszołomionym fanom kolejny cudowny produkt jako swój własny wynalazek. I oczywiście odsprzedać go w milionach sztuk po obrandowaniu logotypem z używanym jabłkiem. I tak się to kręci, czyniąc z Apple nie tyle najbardziej innowacyjną firmę świata co największego na świecie handlarza (eufemistycznie: brokera) patentów i technologii.
W kupowaniu cudzej wiedzy i umiejętności nie ma nic złego, ale Apple w ten sposób samo się oszukuje i robi w konia klientów, budując złudne wrażenie swojej własnej potęgi technologicznej. Owszem można kupić szlachectwo, tytuł naukowy, prawo jazdy czy członkostwo Mensy, ale jak to świadczy o własnym potencjale umysłowym? Skupując obrazy człowiek nie staje się malarzem...
Imitując postęp metodą podkupywania firm, a potem chwaląc się na lewo i prawo swoją domniemaną innowacyjnością, Apple kreuje się na technologicznego giganta. Tak naprawdę Apple jest gigantem w takim samym stopniu jak pan Mietek, który przy wódeczce chwalił się, że na co dzień obraca się w środowisku celebrytów, artystów i naukowców i ma bliskie kontakty w wielkim świecie. Jak okazało się później, pan Mietek sprząta groby w alei zasłużonych...
Źródło: Apple Insider