applefobia
Applefobia


Loading...

Pomnik Jobsa, czyli "co autor miał na myśli"?

W związku z 59 rocznicą urodzin Steva Jobsa pojawia się coraz więcej inicjatyw, mających na celu uczczenie tego geniusza marketingu i tech...

W związku z 59 rocznicą urodzin Steva Jobsa pojawia się coraz więcej inicjatyw, mających na celu uczczenie tego geniusza marketingu i technik sprzedaży. O znaczku pocztowym już pisałem, pora więc na coś większego...

Czymże byłaby siedziba Apple bez godnego pomnika jej Wielkiego Ojca Założyciela? Wyglądałaby, za przeproszeniem, jak peep-show bez cycatej laski na neonie. Idąc tym tropem rozumowania, członkowie zarządu i pracownicy Apple spośród ponad 10.000 złożonych propozycji wybrali projekt, który - ich zdaniem - najlepiej odzwierciedla życie i twórczość Geniusza Kalifornii. Zwycięzcą konkursu został serbski artysta Dragan Radenovic, a jego dzieło, w formie próbnej makiety wystawione na widok publiczny w Belgradzie, wygląda tak:




Jak widać na pierwszy rzut oka, mamy do czynienia ze sztuką na wskroś nowoczesną, kreatywną i wieloznaczną, niewątpliwie inspirowaną kupertyńską ideą innowacyjności, ale też stwarzającą pole do szerokiego wachlarza interpretacji. Wedle oficjalnej wersji, przedstawionej przez bliżej nieznanego krytyka sztuki z MyApple, w dziele możemy odnaleźć m.in. motywy alfabetu serbskiego oraz symboliczną reprezentację systemu binarnego. Bo Steve wielkim człowiekiem był. Niech i tak będzie. Jako absolwent ASP nie z takimi teoriami miałem do czynienia...

Pozostaje pytanie, jak dzieło zostanie odebrane przez prostych odbiorców, postrzegających sztukę literalnie i z racji niskiej kondycji umysłowej pozbawionych cechującej kreatywne elity wrażliwości na symbolikę? Gdy na próbę spytałem borsuka, co widzi na powyższej rycinie, od razu zapytał, ile i gdzie trzeba wpłacić na konto ofiary wypadku.

Jak uznał borsuk, mamy do czynienia z kampanią społeczną na rzecz jakiegoś nieszczęśnika z jednym jądrem, cierpiącego na rzadką przypadłość - tzw. harpunowatość członka - który najpierw wpadł do grubościówki w tartaku, a potem, gdy wioząca go karetka uległa wypadkowi na stacji benzynowej, oberwał  w nery pistoletem od dystrybutora paliwa i jakimś żelastwem w płuca. Za taki życiorys pomnik należy się jak nic!


Źródło: Cult of Mac


steve jobs 5630760640138576748

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga