Złoto dla nowobogackich
Premiera nowych iPhonów w Chinach, choć zaszczycona przez samego TimKuka, wypadła nad wyraz skromnie - np. kolejka przed sklepem Apple w ...
https://applefobia.blogspot.com/2014/02/zoto-dla-nowobogackich.html
Premiera nowych iPhonów w Chinach, choć zaszczycona przez samego TimKuka, wypadła nad wyraz skromnie - np. kolejka przed sklepem Apple w Pekinie liczyła marne parę tysięcy osób, co w tak dużym mieście jest odpowiednikiem kilku znudzonych gapiów, oglądających wyciąganie traktora z błota w Tarnawie Górnej. Niemniej jednak trzeba przyznać, że iPhone 5s zrobił w Chinach swoistą karierę...
Złoto to ulubiony kruszec osób na dorobku, które pierwszy raz w życiu miały okazję się z nim zetknąć. Jak wiadomo, gruby złoty łańcuch, kajdan, sygnet i inna biżuteria najlepiej pasują do słomy wystającej z butów. W przypadku Państwa Środka mamy wprawdzie do czynienia ze słomą ryżową, ale poza tym drobnym detalem botanicznym reszta się zgadza - mechanizm jest uniwersalny i działa tak samo we wszystkich zakątkach świata.
Wypuszczając złotego iPhona Apple doskonale trafiło w gusta chińskich nowobogackich. Ten dynamicznie rozwijający się kraj dorobił się już swojej własnej klasy średniej, która - jak to zazwyczaj bywa w pierwszym pokoleniu - odczuwa teraz przemożną potrzebę obnoszenia się ze swoją ledwo co osiągniętą pozycją społeczną, majątkiem i przemożnym poczuciem samozajebistości.
Nie ma się więc co dziwić, że złoty iPhone 5s zyskał w Chinach przydomek "tuhao gold" - czyli "złoto nowobogackich" i stał się ulubionym gadżetem badylarzy i hurtowników, nuworyszy, lokalnych celebrytów z telewizji śniadaniowej, świeżo upieczonych biznesmenów branży bieliźnianej i początkujących gangsterów, którzy dorobili się swoich pierwszych pieniędzy. Bo trzeba mieć klasę i styl, jak mawiał poseł Misztal z Samoobrony, jedząc kaszankę złotym widelcem...
Niestety, dochodząc do bogactwa na "B", ci królowie życie nie dotarli jeszcze w słowniku do litery "O" - jak obciach. Złoty iPhone "tuhao gold" stał się już w Chinach synonimem buractwa, a normalni ludzie unikają go jak rzeżączki - ale szampański kolor nadal sprzedaje się świetnie, bo chętnych na obnoszenie się ze swoją wydumaną zamożnością nie brakuje. Ale co się dziwić... Nie trzeba nawet jechać do Chin...
Źródło: Cult of Mac
Złoto to ulubiony kruszec osób na dorobku, które pierwszy raz w życiu miały okazję się z nim zetknąć. Jak wiadomo, gruby złoty łańcuch, kajdan, sygnet i inna biżuteria najlepiej pasują do słomy wystającej z butów. W przypadku Państwa Środka mamy wprawdzie do czynienia ze słomą ryżową, ale poza tym drobnym detalem botanicznym reszta się zgadza - mechanizm jest uniwersalny i działa tak samo we wszystkich zakątkach świata.
Wypuszczając złotego iPhona Apple doskonale trafiło w gusta chińskich nowobogackich. Ten dynamicznie rozwijający się kraj dorobił się już swojej własnej klasy średniej, która - jak to zazwyczaj bywa w pierwszym pokoleniu - odczuwa teraz przemożną potrzebę obnoszenia się ze swoją ledwo co osiągniętą pozycją społeczną, majątkiem i przemożnym poczuciem samozajebistości.
Nie ma się więc co dziwić, że złoty iPhone 5s zyskał w Chinach przydomek "tuhao gold" - czyli "złoto nowobogackich" i stał się ulubionym gadżetem badylarzy i hurtowników, nuworyszy, lokalnych celebrytów z telewizji śniadaniowej, świeżo upieczonych biznesmenów branży bieliźnianej i początkujących gangsterów, którzy dorobili się swoich pierwszych pieniędzy. Bo trzeba mieć klasę i styl, jak mawiał poseł Misztal z Samoobrony, jedząc kaszankę złotym widelcem...
Niestety, dochodząc do bogactwa na "B", ci królowie życie nie dotarli jeszcze w słowniku do litery "O" - jak obciach. Złoty iPhone "tuhao gold" stał się już w Chinach synonimem buractwa, a normalni ludzie unikają go jak rzeżączki - ale szampański kolor nadal sprzedaje się świetnie, bo chętnych na obnoszenie się ze swoją wydumaną zamożnością nie brakuje. Ale co się dziwić... Nie trzeba nawet jechać do Chin...
Źródło: Cult of Mac