A iPhone tylko do dzwonienia...
Naczelny redaktor Spider's Web pochwalił się ostatnio zestawem sprzętu, jaki zamierza zabrać do Barcelony, aby relacjonować dla swoich...
https://applefobia.blogspot.com/2014/02/a-iphone-tylko-do-dzwonienia.html
Naczelny redaktor Spider's Web pochwalił się ostatnio zestawem sprzętu, jaki zamierza zabrać do Barcelony, aby relacjonować dla swoich czytelników targi Mobile World Congress 2014. Wprost nie mogę się powstrzymać od komentarza...
Trzeba równać do najlepszych, więc oprócz oczywistych w takiej sytuacji Google Glass na nosie, redaktor Przemysław zabiera ze sobą plecak wypchany wszelakim elektronicznym stuffem, jakiego nie powstydziłby się nawet sam legendarny Woz.
Co też takiego zabiera ze sobą naczelny wiodącego polskiego portalu technologicznego? Jak sam pisze w artykule zatytułowanym "Lecę do Barcelony", bierze wszystko, co potrzebne, aby móc wypełniać trudny dziennikarski obowiązek. A nawet - jak na moje oko - znacznie więcej, niż zdrowy rozsądek nakazywałby brać ze sobą na tułaczkę z plecakiem. Ja sam, jadąc samochodem na miesięczne wakacje, zabieram może połowę z tego... No, ale nie mnie oceniać, czego i jak mają używać naczelni - ja się nie znam i nie jeżdżę na żadne konferencje poza zjazdami hodowców borsuków...
W czterech starannie ułożonych rzędach możemy zobaczyć przygotowane do spakowania gadżety Przemka: garść ładowarek i przejściówek, lustrzankę Nikona, MacBooka z dwoma (?) zasilaczami, dwie pary słuchawek, iPad, czytnik Kindle, trzy (???) telefony, zegarek Peeble i całą masę pomniejszego drobiazgu:
Jak na osobnika z gatunku naczelnych, dysponującego zaledwie dwiema kończynami, to całkiem tego sporo do trzymania, zwłaszcza, że większość urządzeń dubluje swoje funkcje, wzajemnie podważając przydatność wbudowanych w nie ficzerów. Mało ergonomiczne wdaje się branie np. osobnego czytnika e-booków, gdy dysponuje się najlepszym tabletem świata, albo wożenie lustrzanki w sytuacji, gdy ma się pod ręką najpopularniejszy smartfon na Instagramie... Czyżby gadżety Apple nie były jednak takie cudowne i uniwersalne, jak twierdzą reklamy?
Nader interesująca natomiast wydała mi się jedna drobna informacja, jaką wyłowiłem z tekstu Przemka. Zabierając ze sobą aż trzy telefony, uzasadnił to tak:
Trzy smartfony (w tym dwa skrzypiące) zamiast jednego ideału? Doskonałe podsumowanie przydatności iPhona, panie redaktorze :)
Źródło: Spider's Web
Trzeba równać do najlepszych, więc oprócz oczywistych w takiej sytuacji Google Glass na nosie, redaktor Przemysław zabiera ze sobą plecak wypchany wszelakim elektronicznym stuffem, jakiego nie powstydziłby się nawet sam legendarny Woz.
Co też takiego zabiera ze sobą naczelny wiodącego polskiego portalu technologicznego? Jak sam pisze w artykule zatytułowanym "Lecę do Barcelony", bierze wszystko, co potrzebne, aby móc wypełniać trudny dziennikarski obowiązek. A nawet - jak na moje oko - znacznie więcej, niż zdrowy rozsądek nakazywałby brać ze sobą na tułaczkę z plecakiem. Ja sam, jadąc samochodem na miesięczne wakacje, zabieram może połowę z tego... No, ale nie mnie oceniać, czego i jak mają używać naczelni - ja się nie znam i nie jeżdżę na żadne konferencje poza zjazdami hodowców borsuków...
W czterech starannie ułożonych rzędach możemy zobaczyć przygotowane do spakowania gadżety Przemka: garść ładowarek i przejściówek, lustrzankę Nikona, MacBooka z dwoma (?) zasilaczami, dwie pary słuchawek, iPad, czytnik Kindle, trzy (???) telefony, zegarek Peeble i całą masę pomniejszego drobiazgu:
Jak na osobnika z gatunku naczelnych, dysponującego zaledwie dwiema kończynami, to całkiem tego sporo do trzymania, zwłaszcza, że większość urządzeń dubluje swoje funkcje, wzajemnie podważając przydatność wbudowanych w nie ficzerów. Mało ergonomiczne wdaje się branie np. osobnego czytnika e-booków, gdy dysponuje się najlepszym tabletem świata, albo wożenie lustrzanki w sytuacji, gdy ma się pod ręką najpopularniejszy smartfon na Instagramie... Czyżby gadżety Apple nie były jednak takie cudowne i uniwersalne, jak twierdzą reklamy?
Nader interesująca natomiast wydała mi się jedna drobna informacja, jaką wyłowiłem z tekstu Przemka. Zabierając ze sobą aż trzy telefony, uzasadnił to tak:
Moje trzy smartfony: iPhone 5S, Lenovo K900 i Nokia Lumia 1520 – wszystkie przydatne, wszystkie bezapelacyjnie istotne na wyjazdach prasowych. Każdy służy do czego innego: iPhone jako telefon, Nokia jako mobilny hotspot oraz jako szybki fotograficzny shooter, Lenovo do przeglądania multimediów.Hmm... No cóż, i w ten sposób między wierszami udało mu się ukryć zawoalowaną sugestię, że maciupki biały iPhone nie nadaje się ani do fotografowania, ani do łączności z internetem, ani do multimediów, ani właściwie do niczego innego poza symbolicznym prowadzeniem lajfstajlowych rozmów telefonicznych, które notabene też nie są najwyższej jakości...
Trzy smartfony (w tym dwa skrzypiące) zamiast jednego ideału? Doskonałe podsumowanie przydatności iPhona, panie redaktorze :)
Źródło: Spider's Web