applefobia
Applefobia


Loading...

No i się zes.ało...

Jak można się było spodziewać, łatanie dziur w OS X to prawdziwa epopeja, przy której "Neverending Story" wygląda jak pobieżna b...

Jak można się było spodziewać, łatanie dziur w OS X to prawdziwa epopeja, przy której "Neverending Story" wygląda jak pobieżna biografia jętki jednodniówki...

W poniedziałek Apple za pomocą poprawki o numerze 10.9.2 próbowało naprawić Maila, ulepszyć FaceTime i Message oraz załatać dziurę w zabezpieczeniach SSL (tę samą, z którą zetknęliśmy się również w iOS). Niestety, zadanie znowu przerosło możliwości geniuszy z Cupertino, którzy nie zapanowali nad własnym, autorskim systemem operacyjnym, działającym raptem na kilku konfiguracjach sprzętowych. Jedyne, co na Makach działa jeszcze jako-tako, to Windows.

Świeżutka aktualizacja do OS X zamiast cieszyć, przyniosła nowe zmartwienia. Jak zwykle, Apple udowodniło, że nie radzi sobie z wielozadaniowością -  tzn. niemożliwe okazało się równoczesne utrzymanie przy życiu wszystkich funkcji systemowych. Podobnie jak w niedawnej historii z działającym na zmianę Bluetooth i WiFi, również i tutaj efekt był mało porywający - po aplikacji łatki szlag trafił Mirroring przez AirPlay, o czym donoszą coraz liczniejsze akty strzeliste od makjuzerów. Być może chodziło o odwrócenie uwagi od tego, że Mail nadal nie działa...

OS X podobno jest systemem 64-bitowym, ale jak widać, to o wiele za dużo jak na skromne możliwości kupertyńskich programistów z Pakistanu, którzy radzą sobie zaledwie z podstawowymi operacjami zerojedynkowymi: gdy coś działa, coś innego odmawia współpracy, naprawiają jedno - drugie pada. Może by tak Apple wzięło się za produkcję przełączników ściennych? Sukces gwarantowany...


Źródło: Apple Insider

problem 7155933195444580497

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga