Z igły widły, czyli Mac Mini jako serwer
Wiara w cudowne możliwości sprzętu Apple jest tak wielka, że ulegają jej nawet producenci - zdawałoby się poważnych - urządzeń do zastosow...
https://applefobia.blogspot.com/2013/09/z-igy-widy-czyli-mac-mini-jako-serwer.html
Wiara w cudowne możliwości sprzętu Apple jest tak wielka, że ulegają jej nawet producenci - zdawałoby się poważnych - urządzeń do zastosowań przemysłowych...
Jeśli jako tako orientujecie się w historii produktów Apple, to wiecie, że kupertyńczycy wycofali się z produkcji serwerów lata temu, zaskakująco trafnie dochodząc do wniosku, że nie potrafią tego robić i kompletnie się na tym nie znają. Wyniknęły z tego same dobre rzeczy - rynek PRO odetchnął, a administratorzy sieci przestali tyć i łysieć z rozpaczy.
Koszmar ma jednak to do siebie, że powraca i to nie tylko ten z ulicy Wiązowej, ale również z Infinite Loop 1. Ktoś wpadł na pomysł, aby zapakować Maka Mini do przemysłowego racka i opchnąć to naiwnym jako serwer.
Pomysł, choć nie pochodzi od Apple, nie jest całkiem nowy, bo Apple zgodnie ze swoją misją najbardziej innowacyjnej firmy świata już wytyczyło stosowne trendy, pakując onegdaj do swojej Time Capsule budżetowy dysk z eletromarketu i nazywając go mianem "serwerowego".
No a teraz w przemysłowej szufladzie można kupić g.wniany, duszący się w przyciasnej ameliniowej puszce pokojowy komputerek z dodanymi paroma kartami rozszerzeń. I jeszcze do tego dołożyli wiatraczki, które chłodzą nie przegrzane bebechy, a obudowę Maka Mini.
Równie dobrze można wsadzić do Jelcza silnik z Matiza. Uzyskany tym sposobem Matiz Cargo SemiTruck Pro może i wygląda poważnie i budzi podziw sąsiadów na osiedlu, może nawet ruszy z miejsca, ale fakty są nieubłagane - nadal nadaje się tylko do tego, żeby co najwyżej przywieźć skrzynkę jabłek z działki. Jeśli zmieści się w bramie...
Źródło: Sonnet Tech
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Jeśli jako tako orientujecie się w historii produktów Apple, to wiecie, że kupertyńczycy wycofali się z produkcji serwerów lata temu, zaskakująco trafnie dochodząc do wniosku, że nie potrafią tego robić i kompletnie się na tym nie znają. Wyniknęły z tego same dobre rzeczy - rynek PRO odetchnął, a administratorzy sieci przestali tyć i łysieć z rozpaczy.
Koszmar ma jednak to do siebie, że powraca i to nie tylko ten z ulicy Wiązowej, ale również z Infinite Loop 1. Ktoś wpadł na pomysł, aby zapakować Maka Mini do przemysłowego racka i opchnąć to naiwnym jako serwer.
Pomysł, choć nie pochodzi od Apple, nie jest całkiem nowy, bo Apple zgodnie ze swoją misją najbardziej innowacyjnej firmy świata już wytyczyło stosowne trendy, pakując onegdaj do swojej Time Capsule budżetowy dysk z eletromarketu i nazywając go mianem "serwerowego".
No a teraz w przemysłowej szufladzie można kupić g.wniany, duszący się w przyciasnej ameliniowej puszce pokojowy komputerek z dodanymi paroma kartami rozszerzeń. I jeszcze do tego dołożyli wiatraczki, które chłodzą nie przegrzane bebechy, a obudowę Maka Mini.
Równie dobrze można wsadzić do Jelcza silnik z Matiza. Uzyskany tym sposobem Matiz Cargo SemiTruck Pro może i wygląda poważnie i budzi podziw sąsiadów na osiedlu, może nawet ruszy z miejsca, ale fakty są nieubłagane - nadal nadaje się tylko do tego, żeby co najwyżej przywieźć skrzynkę jabłek z działki. Jeśli zmieści się w bramie...
Źródło: Sonnet Tech
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!