Kompas w iPhonie 5S, czyli Voodoo w praktyce
Każda kolejna premiera urządzenia Apple niesie ze sobą spore ryzyko dla przedwczesnych nabywców. Nie dość, że się nie wyśpią i przemarzną ...
https://applefobia.blogspot.com/2013/09/kompas-w-iphonie-5s-czyli-voodoo-w.html
Każda kolejna premiera urządzenia Apple niesie ze sobą spore ryzyko dla przedwczesnych nabywców. Nie dość, że się nie wyśpią i przemarzną w kolejkach, to jeszcze może się okazać, że kupili ekskluzywny bubel, z którego śmieje się reszta świata. Nowy iPhone 5S nie okazał się wyjątkiem. Jak zwykle zresztą...
W reklamach iOS 7 dyskretnie przewija się motyw kompasu i poziomicy, jako niezwykle innowacyjnych dodatków, wbudowanych w system. Okazuje się, że precyzja wskazań tych instrumentów pozostawia wiele do życzenia. Jak pisze Cult of Mac, kompas w iPhonie 5S ma spore problemy z odkryciem, gdzie dokładnie znajduje się magnetyczna północ.
W niektórych przypadkach rozrzut wskazań sięga kilkunastu stopni, co może poskutkować tym, że nawigując przy pomocy iPhona, zamiast na hipsterską imprezę przy Placu Zbawiciela, trafisz w swoich białych portkach prosto w bagna nad Biebrzą.
O ile upaskudzone na brązowo białe portki to jedynie problem estetyczny i pralniczy, to co mają powiedzieć ci, którzy uzależnili się od stosowania gadżetów Apple w charakterze przyrządów pokładowych i nawigacyjnych np. w lotnictwie czy żeglarstwie? Hę?
Usterka ponoć może mieć naturę sprzętową (wskazuje na to zachowanie poziomicy, która również nieco mija się z ogólnie przyjętą definicją poziomu i pionu), a zatem być może szykuje nam się kolejna aferka na umilenie zimowych wieczorów - po słynnej Antennagate nadchodzą czasy Compassgate i Levelgate - chociaż, jak znam życie, Apple zapewne upora się z usterką poprzez ważącą 1,4 GB poprawkę do iOS 7, która będzie po cichu przeliczać i korygować błędne wskazania kompasu.
Najbardziej kuriozalną postawę przyjął wobec problemu dział wsparcia technicznego Apple, który userowi skarżącemu się na niekompatybilny z iPhonem ziemski biegun magnetyczny zalecił skalibrowanie kompasu metodą zbliżoną do praktyk Voodoo. Zgadnijcie, jak? Kazali mu podłączyć iPhona do ładowarki, włączyć funkcję "Nie Przeszkadzać" i nie dotykać telefonu przez 90 minut. Ha! Równie dobrze mogliby doradzić naprawienie rozbitego wyświetlacza za pomocą plucia przez lewe ramię i pocierania włosiem z mysich psitek. Jak myślicie, pomogło?
Oczywiście, że nie pomogło, ale przynajmniej miał chłopaczyna jakieś zajęcie na półtorej godziny i z powodu braku dostępu do iPhona nie zawracał im w tym czasie głowy głupimi telefonami. Co jak co, ale przynajmniej tym razem funkcja "Nie Przeszkadzać" zadziałała perfekcyjnie...
Sprawa jest rozwojowa, więc będę informował was na bieżąco.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
W reklamach iOS 7 dyskretnie przewija się motyw kompasu i poziomicy, jako niezwykle innowacyjnych dodatków, wbudowanych w system. Okazuje się, że precyzja wskazań tych instrumentów pozostawia wiele do życzenia. Jak pisze Cult of Mac, kompas w iPhonie 5S ma spore problemy z odkryciem, gdzie dokładnie znajduje się magnetyczna północ.
W niektórych przypadkach rozrzut wskazań sięga kilkunastu stopni, co może poskutkować tym, że nawigując przy pomocy iPhona, zamiast na hipsterską imprezę przy Placu Zbawiciela, trafisz w swoich białych portkach prosto w bagna nad Biebrzą.
O ile upaskudzone na brązowo białe portki to jedynie problem estetyczny i pralniczy, to co mają powiedzieć ci, którzy uzależnili się od stosowania gadżetów Apple w charakterze przyrządów pokładowych i nawigacyjnych np. w lotnictwie czy żeglarstwie? Hę?
Usterka ponoć może mieć naturę sprzętową (wskazuje na to zachowanie poziomicy, która również nieco mija się z ogólnie przyjętą definicją poziomu i pionu), a zatem być może szykuje nam się kolejna aferka na umilenie zimowych wieczorów - po słynnej Antennagate nadchodzą czasy Compassgate i Levelgate - chociaż, jak znam życie, Apple zapewne upora się z usterką poprzez ważącą 1,4 GB poprawkę do iOS 7, która będzie po cichu przeliczać i korygować błędne wskazania kompasu.
Najbardziej kuriozalną postawę przyjął wobec problemu dział wsparcia technicznego Apple, który userowi skarżącemu się na niekompatybilny z iPhonem ziemski biegun magnetyczny zalecił skalibrowanie kompasu metodą zbliżoną do praktyk Voodoo. Zgadnijcie, jak? Kazali mu podłączyć iPhona do ładowarki, włączyć funkcję "Nie Przeszkadzać" i nie dotykać telefonu przez 90 minut. Ha! Równie dobrze mogliby doradzić naprawienie rozbitego wyświetlacza za pomocą plucia przez lewe ramię i pocierania włosiem z mysich psitek. Jak myślicie, pomogło?
Oczywiście, że nie pomogło, ale przynajmniej miał chłopaczyna jakieś zajęcie na półtorej godziny i z powodu braku dostępu do iPhona nie zawracał im w tym czasie głowy głupimi telefonami. Co jak co, ale przynajmniej tym razem funkcja "Nie Przeszkadzać" zadziałała perfekcyjnie...
Sprawa jest rozwojowa, więc będę informował was na bieżąco.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!