applefobia
Applefobia


Loading...

Lepiej?

Muszę się przyznać, że po przetrzymaniu całego weekendu z zaciśniętymi zębami i łzawiącymi oczami, poczułem wielką ulgę, przywracając norm...

Muszę się przyznać, że po przetrzymaniu całego weekendu z zaciśniętymi zębami i łzawiącymi oczami, poczułem wielką ulgę, przywracając normalne kolory Applefobii. Lepiej, prawda?

Większość z was zareagowała na ten dziki mózgojebny pizgot w prawidłowy sposób - niedowierzaniem, szokiem, niezadowoleniem, zawrotami głowy, gwałtownymi protestami, bojkotem Applefobii i ciężkimi przekleństwami... I bardzo słusznie, bo to było okrutne doświadczenie na granicy estetyki i bólu. Coś, jakby zrzucić komuś na jądra półtorametrową wazę z czasów dynastii Ming...

A teraz pomyślcie, że jabłkowy rezerwat w przeważającej większości przyjął ten przerażający kolorystyczny kicz od Apple z uwielbieniem, radością i pełną akceptacją. Żadnych protestów. Bo skoro to pochodzi od Apple, to na pewno musi być dobre, mądre, przemyślane oraz postępowe i wyznaczające trendy. Jak dotąd, mało kto odważył się powiedzieć otwarcie, prosto w oczy, co myśli o tym dramacie. Ale i na to przyjdzie pora...

Zapewne już w parę tygodni po pojawieniu się iPhonów 5C w przestrzeni publicznej fanboje przejrzą na oczy i zrozumieją, że Apple okrutnie sobie z nich zadrwiło, narażając na śmieszność i obciach plastikowymi telefonami w kolorze zabawek do piaskownicy. A gdy jeszcze dojdzie do tego konstatacja, że niewymienne obudowy rysują się tak samo, jak pierwsze iPhony... oj, wtedy dopiero się zacznie krytyka i gorzkie żale. Ale już będzie za późno...

A teraz jeszcze raz przypomnijcie sobie, jaką ulgę poczuliście po przywróceniu starej, skromnej szaty graficznej Applefobii... Domyślacie się już, jak Apple zachwyci fanbojów, wypuszczając następną, innowacyjną edycję iPhonów w bardzo eleganckiej, ultradesignerskiej, stonowanej czarno-białej kolorystyce? Hę?




CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!



Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga