Modus III - era Post-PC w pełnym rozkwicie
Jestem jeszcze w na tyle dobrej formie, żeby (oczywiście po zażyciu podwójnej dawki lecytyny na dereniówce) pamiętać, jak parę lat temu nieo...
http://applefobia.blogspot.com/2013/08/modus-iii-era-post-pc-w-penym-rozkwicie.html
Jestem jeszcze w na tyle dobrej formie, żeby (oczywiście po zażyciu podwójnej dawki lecytyny na dereniówce) pamiętać, jak parę lat temu nieodżałowany Steve Jobs ogłosił koniec dominacji pecetów i nastanie ultra mobilnej ery Post-PC. Niestety, podobnie jak zwiastująca koniec komunizmu aktorka Szczepkowska, Steve trochę przeszarżował...
Okazuje się, że tak samo jak niektóre enklawy komunizmu, pececizm również przeżył aż do dziś i w nieco zmodyfikowanej formie kwitnie w najlepsze i ma się świetnie. A żeby było śmieszniej, najlepiej rozwija się i ma najbardziej oddanych zwolenników tam, gdzie nikt by się go nie spodziewał - w rezerwacie Apple.
iPad, według Apple, miał być magicznym urządzeniem, wytyczającym nowe trendy w kontakcie człowieka z mobilną elektroniką. Życie pokazało, że bardzo szybko obrósł w niebotyczną ilość akcesoriów, pokazujących jego brak funkcjonalności, liczne ograniczenia i całkowitą nieprzydatność do czegokolwiek poza konsumpcją, trywialną rozrywką i funkcją przenośnego terminala płatniczego do zakupów w App Store.
Mimo to iPada upierdliwie usiłuje się klasyfikować jako podnoszący kupertyńskie statystyki najlepiej sprzedający się komputer osobisty. Taa... owszem, ma procesor, pamięć, ekran i tak dalej, ale definiowanie go jako produktywnego narzędzia pracy jest równie chybione, jak zaliczanie deski klozetowej do biżuterii tylko dlatego, że da się ją nosić na szyi.
Choć iPad w istocie nadaje się głównie do ogłupiania dzieci, jako dodatek do nocników, czy rozrywka dla koni, są jednak ludzie gotowi poświęcić sporą część życia, aby za wszelką cenę udowodnić, że iPad to pełnowartościowy pecet.
No i udało się... Heroiczny wysiłek widocznej na rycinie powyżej grupy wynalazców, projektantów, inżynierów, stylistów i pary gejów z psem, zaowocował stworzeniem najbardziej absurdalnego akcesorium do iPada o nazwie równie bezsensownej, jak jego istnienie: Modus III - Versatile iPad At Home Productivity Center.
Jak widać, Modus III to monumentalny, pełen ruchomych części, skomplikowany i pokraczny kombajn, kompletnie zaprzeczający idei mobilności i dętym teoriom Apple, jakoby iPad był genialnym urządzeniem nowej ery, do którego obsługi całkowicie wystarczy wynaleziony w Cupertino rewolucyjny dotykowy interfejs. Rewolucja Apple właśnie zatoczyła koło i wlazła sama sobie w d.pę, rodząc takie potworki, jak ta podróbka laptopa. Co za ironia losu...
Najwyraźniej według zwolenników Apple era Post-PC polega na targaniu ze sobą do parku wielgaśnej walizy z licznymi schowkami i na udawaniu, że ma się pełnowartościową stację roboczą, która de facto w przerośniętej obudowie oferuje funkcjonalność tańszego, lepiej wyposażonego i w dodatku o wiele lżejszego netbooka.
Postęp, innowacyjność, wytyczanie nowych trendów, magia, kreatywność i amazing, kultywowane z wypiekami na twarzy w rezerwacie Apple, zaowocowały wymyśleniem przełomowego akcesorium ery Post-PC - walizy do iPada, która jako żywo przypomina nieudolnie skleconego, topornego laptopa. Tyle, że dodatkowo z miejscem na telefon.
A teraz popatrzcie na rycinę poniżej. To GRID Compass z 1982 roku - jeden z pierwszych laptopów ery PC. Nie przypomina wam czegoś? Ma nawet telefon...
Źródło: oczywiście KickStarter
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Okazuje się, że tak samo jak niektóre enklawy komunizmu, pececizm również przeżył aż do dziś i w nieco zmodyfikowanej formie kwitnie w najlepsze i ma się świetnie. A żeby było śmieszniej, najlepiej rozwija się i ma najbardziej oddanych zwolenników tam, gdzie nikt by się go nie spodziewał - w rezerwacie Apple.
iPad, według Apple, miał być magicznym urządzeniem, wytyczającym nowe trendy w kontakcie człowieka z mobilną elektroniką. Życie pokazało, że bardzo szybko obrósł w niebotyczną ilość akcesoriów, pokazujących jego brak funkcjonalności, liczne ograniczenia i całkowitą nieprzydatność do czegokolwiek poza konsumpcją, trywialną rozrywką i funkcją przenośnego terminala płatniczego do zakupów w App Store.
Mimo to iPada upierdliwie usiłuje się klasyfikować jako podnoszący kupertyńskie statystyki najlepiej sprzedający się komputer osobisty. Taa... owszem, ma procesor, pamięć, ekran i tak dalej, ale definiowanie go jako produktywnego narzędzia pracy jest równie chybione, jak zaliczanie deski klozetowej do biżuterii tylko dlatego, że da się ją nosić na szyi.
Choć iPad w istocie nadaje się głównie do ogłupiania dzieci, jako dodatek do nocników, czy rozrywka dla koni, są jednak ludzie gotowi poświęcić sporą część życia, aby za wszelką cenę udowodnić, że iPad to pełnowartościowy pecet.
No i udało się... Heroiczny wysiłek widocznej na rycinie powyżej grupy wynalazców, projektantów, inżynierów, stylistów i pary gejów z psem, zaowocował stworzeniem najbardziej absurdalnego akcesorium do iPada o nazwie równie bezsensownej, jak jego istnienie: Modus III - Versatile iPad At Home Productivity Center.
Jak widać, Modus III to monumentalny, pełen ruchomych części, skomplikowany i pokraczny kombajn, kompletnie zaprzeczający idei mobilności i dętym teoriom Apple, jakoby iPad był genialnym urządzeniem nowej ery, do którego obsługi całkowicie wystarczy wynaleziony w Cupertino rewolucyjny dotykowy interfejs. Rewolucja Apple właśnie zatoczyła koło i wlazła sama sobie w d.pę, rodząc takie potworki, jak ta podróbka laptopa. Co za ironia losu...
Najwyraźniej według zwolenników Apple era Post-PC polega na targaniu ze sobą do parku wielgaśnej walizy z licznymi schowkami i na udawaniu, że ma się pełnowartościową stację roboczą, która de facto w przerośniętej obudowie oferuje funkcjonalność tańszego, lepiej wyposażonego i w dodatku o wiele lżejszego netbooka.
Postęp, innowacyjność, wytyczanie nowych trendów, magia, kreatywność i amazing, kultywowane z wypiekami na twarzy w rezerwacie Apple, zaowocowały wymyśleniem przełomowego akcesorium ery Post-PC - walizy do iPada, która jako żywo przypomina nieudolnie skleconego, topornego laptopa. Tyle, że dodatkowo z miejscem na telefon.
A teraz popatrzcie na rycinę poniżej. To GRID Compass z 1982 roku - jeden z pierwszych laptopów ery PC. Nie przypomina wam czegoś? Ma nawet telefon...
Źródło: oczywiście KickStarter
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!