applefobia
Applefobia


Loading...

Apple patentuje startup. Zdziwieni?

Zapewne pierwszym odruchowym pytaniem, jakie co rano, po wyczochraniu się po wydepilowanych jajach i wydłubaniu strupów z oczu, zadaje sobie...

Zapewne pierwszym odruchowym pytaniem, jakie co rano, po wyczochraniu się po wydepilowanych jajach i wydłubaniu strupów z oczu, zadaje sobie 18 tysięcy prawników Apple, jest: "co by tu jeszcze zastrzec i opatentować?" No i, k..wa, wymyślili...



Historia patentowania przez Apple czego popadnie, a zwłaszcza produktów i technologii, których samo nie wynalazło ani nie wytwarza, jest równie długa i szokująca, jak lista strat, zniszczeń i niechcianych ciąż po przejściu pieszej pielgrzymki anonimowych alkoholików przez Szklarską Porębę w 78 roku.

Apple jest mistrzem świata w patentowaniu figur geometrycznych (np., jakby ktoś nie wiedział - prostokąta z zaokrąglonymi rogami), cudzych pomysłów, rozwiązań, których samo nie stosuje albo oficjalnie się brzydzi, a nawet ustawienia mebli w sklepie. Można by długo wymieniać, ale to tylko blog, a nie litania do bożego miłosierdzia o małe trzęsienie ziemi w pewnym rejonie Kalifornii...

Tym razem najtęższe prawnicze głowy Apple, po dojściu do rozpaczliwego odkrycia, że w ciągu ostatnich kilku lat kupertyńskie laboratoria nie stworzyły niczego na tyle przełomowego, aby nadawało się do opatentowania, postanowiły dla zablokowania konkurencji zastrzec słowo "startup" - i to dla niemal wszystkich jego popularnych zastosowań - handel, serwis, produkcja, edukacja, szkolenia, wynalazczość... Odpowiedni wniosek został złożony w Australii.

Mam przeczucie graniczące z pewnością, że to nie Apple wynalazło pojęcie startupu, dlatego pomysł opatentowania już istniejącego słowa określającego zjawisko, którym żyje cały dzisiejszy biznes IT i dziesiątki innych branż, można śmiało określić jako najbardziej pazerną, chciwą, chamską, wredną i bezczelną kradzież publicznego dobra w historii. To nawet gorzej, niż ukraść pompkę z rowera ojca Mateusza...

Patent na kradziony "startup" jest tak głupi i kuriozalny, że aż trudno w to uwierzyć. Chociaż, z drugiej strony, jak się tak zastanowić... przecież w zasadzie każdy produkt z jabłkiem działa na zasadzie startupu - Apple wypuszcza na rynek niedopracowany prototyp, miliony wolontariuszy-naiwniaków kupuje go i testuje za własną kasę, a dopiero potem okazuje się, czy to w ogóle działa, jakie ma usterki i co trzeba poprawić. Chyba jednak coś w tym jest...



CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!

patent 5831409898675571771

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga