applefobia
Applefobia


Loading...

Zemsta Al-Kaidy (EDIT)

Już raz na łamach Applefobii pisałem o tym, jak za pomocą magicznego hasła z "Harry Pottera" obejść zabezpieczenia Maka i zostać j...

Już raz na łamach Applefobii pisałem o tym, jak za pomocą magicznego hasła z "Harry Pottera" obejść zabezpieczenia Maka i zostać jabłkowym super-hakierem. Wtedy chodziło o dorwanie się do kontroli nad komputerem, tym razem w rezerwacie pojawiło się inne zaklęcie, które kładzie Najbardziej Zaawansowany System Operacyjny na łopatki.



Jak zapewne paru bystrzaków już się zorientowało, zaklęcie jest zapisane po arabsku i działa w ten sposób, że wystarczy umieścić go na stronie WWW, wysłać mailem, SMS-em, a nawet ustawić jako nazwę sieci WiFi, aby każdy iPhone, iPad czy Mac, który nadzieje się na ten tekst, doznał zawału jądra. Idealny sposób, aby zepsuć dzień koledze-fanbojowi, albo rozwalić szkolną pracownię komputerową :)

Jeśli wpadło wam do głowy sprawdzić tłumaczenie w Google Translate na jakimś skrzypiącym komputerze z Windą (Siri oczywiście wykłada się przy tym zadaniu jak naćpana gimnazjalistka na lodowisku :), to dostajemy coś w rodzaju "Smoouhkh Amartykh" plus trochę nieprzetłumaczalnych śmieci. Cokolwiek to przesłanie oznacza, brzmi groźnie, demonicznie i bardzo zagadkowo.

Czemu ktoś uwziął się na biednych makjuzerów i ajfoniarzy? Czyżby Al-Kaida zamierzała w ten sposób rzucić na kolana Amerykę i pognębić klientelę Starbucksa w krajach rozwijających się? A może to okultystyczne przywołanie jakiegoś orientalnego demona, który zamiesza hipsterom w głowach, zniszczy im fryzury i spowoduje prucie się obcisłych portek na tyłku?

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Jak wynika z komentarzy na forach internetowych, niemal każdy fanboj Apple za punkt honoru przyjął sprawdzenie, czy jego system wywali się po użyciu zaklęcia. Mało kto oparł się tej pokusie. Może się okazać, że ta ciekawość to pierwszy stopień do arabskiego piekła, bo kto wie, czy poza crashem systemu, zaklęcie nie robi czegoś więcej...

Ale co ja się martwię? Na Maki przecież nie ma wirusów...


EDIT: Jak się okazuje, błąd był zgłaszany Apple już pół roku temu. Jak zwykle Apple nabrało wody w usta i olało odkrywcę exploita. Nie doczekał się odpowiedzi. Być może podał w mailu właśnie ten ciąg znaków...


Źródło: Niebezpiecznik



CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!

safari 8522899249830166617

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga