Spisek!
Był kiedyś taki film - "Moskwa nie wierzy łzom". Jakoś tak mi się skojarzył, gdy posypały się komentarze po podaniu przez media in...
http://applefobia.blogspot.com/2013/07/spisek.html
Był kiedyś taki film - "Moskwa nie wierzy łzom". Jakoś tak mi się skojarzył, gdy posypały się komentarze po podaniu przez media informacji o iPhonie-zabójcy. Wygląda na to, że szykuje się sequel pod tytułem "Fanboje nie wierzą mediom"...
W komentarzach oczywiście przodują fanboje pod sztandarami MyApple - z ich wypowiedzi jasno wynika, że informacja o śmiertelnym porażeniu prądem przez iPhona jest nieprawdziwa, a martwa Chinka sama sobie jest winna. Fanboje nie wierzą mediom i wietrzą podstępny masońsko-samsungowski spisek przeciwko Apple:
Z tego chórku fanbojskich głosów wyraźnie wynika, że absolutnie niemożliwe jest to, aby przyczyną porażenia był iPhone albo jego ładowarka. Wszystko to tylko czarny PR, spisek i sabotaż wiadomych sił. Wystarczy odrobina wiary w kupertynizm, a świat staje się taki prosty i wytłumaczalny.
Przecież powszechnie wiadomo, że każdy Chińczyk, po zakupieniu wymarzonego iPhona za nerkę czy inny narząd parzysty, od razu wyrzuca oryginalną chińską ładowarkę Apple, leci na bazar kupić od Chińczyków kopiącą prądem chińską podróbkę, po czym ochoczo włazi z nią do wanny...
Źródło komentarzy: MyApple
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
W komentarzach oczywiście przodują fanboje pod sztandarami MyApple - z ich wypowiedzi jasno wynika, że informacja o śmiertelnym porażeniu prądem przez iPhona jest nieprawdziwa, a martwa Chinka sama sobie jest winna. Fanboje nie wierzą mediom i wietrzą podstępny masońsko-samsungowski spisek przeciwko Apple:
śmierdzi mi tu Faktem .... ;p jakoś nie chce mi się wierzyć w taką historię
przecież to było w Chinach , więc wszystko jasne, że korzystała z podróbki. Zapewne oryginalne sklepy Apple tam wogóle nie istnieją.
Sprawa śmierdzi oszustwem na kilometr...
Jak dla mnie to coś tu nie gra, jakoś ta informacja pojawia się w niewielkim odstępie czasowym po wiadomości o wybuchającym SGS III i IV
Może wzięła telefon mokrą ręką dotykając nie zaizolowanego przewodu ładowarki podpiętej do gniazdka 220V. Albo zaczęła ładować telefon w zaparowanej łazience po czym sięgnęła po telefon z niezaizolowanym kablem nie oryginalnej ładowarki.Albo pocałowała telefon wilgotnymi ustami w miejscu styku ładowarki i telefonu, który właśnie się ładował. Mogła też sięgnąć po telefon podpięty do ładowarki, który właśnie wpadł jej do zlewu z wodą. Kto wie? Mi to wygląda na czarny a w przypadku Chinki żółty PR
Śmierdzi mi to jakimś spiskiem. Niech zbadają, czy były to oryginalne części: ładowarka, bebechy iPhonea i sam iPhone.
W jednym z programów w brytyjskiej tv pod tytułem Fake Britain pokazano jak kobieta kupiła podrobioną ładowarkę myśląc ze jest prawdziwa.Jej udało naladowac nią iPhone'a ale już córce iPoda nie,została porażona ale przeżyła.Policja przeczesala azjatyckie sklepy z tego typu rzeczami i znalazła mnóstwo podrobionych ładowarek,które następnie zarekwirowała.Także to może być taka niby oryginalna ladowarka...
Słowo klucz: czy ładowarka była oryginalna czy też 'chińska' jak sama poszkodowana?
Z tego chórku fanbojskich głosów wyraźnie wynika, że absolutnie niemożliwe jest to, aby przyczyną porażenia był iPhone albo jego ładowarka. Wszystko to tylko czarny PR, spisek i sabotaż wiadomych sił. Wystarczy odrobina wiary w kupertynizm, a świat staje się taki prosty i wytłumaczalny.
Przecież powszechnie wiadomo, że każdy Chińczyk, po zakupieniu wymarzonego iPhona za nerkę czy inny narząd parzysty, od razu wyrzuca oryginalną chińską ładowarkę Apple, leci na bazar kupić od Chińczyków kopiącą prądem chińską podróbkę, po czym ochoczo włazi z nią do wanny...
Źródło komentarzy: MyApple
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!