Zuchwały napad na fabrykę Samsunga
Przyzwyczailiśmy się już do częstych kradzieży sprzętu Apple. To bardzo pożądany towar, więc nikogo nie dziwiły rozbite szyby w Apple Sto...
http://applefobia.blogspot.com/2014/07/zuchway-napad-na-fabryke-samsunga.html
Przyzwyczailiśmy się już do częstych kradzieży sprzętu Apple. To bardzo pożądany towar, więc nikogo nie dziwiły rozbite szyby w Apple Store czy zrabowane furgonetki. Normalka. Tym razem jednak media doniosły o zuchwałym napadzie na fabrykę Samsunga, Coś jest, k..wa, nie tak...
Na początku trzeba wyjaśnić, że wbrew tytułowi artykułu, rabunku dokonały nie zuchy z miejscowej drużyny imienia "Triadentesa" Joaquima José da Silva Xaviera, ale - jak twierdzi policja - doskonale przygotowani i profesjonalnie wyposażeni rabusie.
Napad na fabrykę Samsunga w brazylijskim Campinas miał iście filmowy przebieg - napastnicy sterroryzowali ochronę bronią, w trzy godziny załadowali siedem ciężarówek najnowszymi komputerami, smartfonami i tabletami Samsunga o wartości 27 milionów euro, po czym odjechali z fantami w siną dal.
W sieci krążą już złośliwe pogłoski, że sprawcami napadu mogą być zdesperowani pracownicy legendarnego działu R&D z Cupertino, którzy z racji niezwykle skromnych funduszy na badania od dawna nie są w stanie wymyślić niczego nowego i zmuszeni byli pozyskać od Samsunga nowe technologie i know-how tą niekonwencjonalną metodą. Co więcej, tak się jakoś składa, że po sąsiedzku z obrabowaną fabryką Samsunga, w pobliskim Jundiai znajduje się fabryka Apple, mogąca stanowić doskonałą bazę wypadową do podobnych "prac badawczych" i "odkrywania innowacyjnych technologii". Co za zbieg okoliczności...
Uważni obserwatorzy wskazują jednak, że pewien istotny szczegół przeczy tej złośliwej i krzywdzącej teorii, jakoby rabunek był dziełem zdesperowanych pracowników Apple. Oni są poza wszelkimi podejrzeniami. Okazuje się bowiem, że napastnicy - aby udaremnić próby wezwania pomocy - kazali ochroniarzom powyjmować baterie z telefonów. Na coś takiego inżynierowie z Cupertino nigdy by przecież nie wpadli...
Źródło: Onet