Instant Resize, czyli jak się dać wydymać za 2 euro
Gdyby ktoś zaproponował wam kupno wiadra piachu na plaży albo darmowej gazetki "Metro", zapewne obrzucilibyście go grubym słowem...
http://applefobia.blogspot.com/2014/03/instant-resize-czyli-jak-sie-dac.html
Gdyby ktoś zaproponował wam kupno wiadra piachu na plaży albo darmowej gazetki "Metro", zapewne obrzucilibyście go grubym słowem i sponiewierali podkutymi glanami (w wersji hipsterskiej - wypastowanymi kozaczkami). Tymczasem w rezerwacie Apple takie oferty traktuje się jako innowacyjny minimalizm i niektórzy są nawet skłonni za to zapłacić...
Temat pojawił się nie bez powodu, bowiem nasze ulubione MyApple odkryło właśnie Instant Resize - programik o tak niebywale wąskiej specjalizacji, że zwykły gwóźdź jawi się przy nim jako wszechstronne narzędzie do chirurgii mózgu i naprawy wahadłowców.
Instant Resize robi tylko jedno - służy do zmiany wielkości obrazków. Poza wyborem wielkości wynikowego obrazka nie oferuje żadnych innych ustawień. Nie ma nawet opcji wybrania docelowego folderu. Aha, właściwie to robi coś jeszcze - gdy się go kupi w Mac App Store, dokonuje "instant resize" stanu konta o 1,99 euro...
Hmm... 2 euro za jedną banalną czynność, oferowaną przez dziesiątki darmowych programów graficznych o nieskończenie bogatszych możliwościach? Tak na pierwszy rzut oka trzeba być kompletnym idiotą, żeby płacić 8 zł za coś, co można mieć za darmo przy minimalnym wysiłku intelektualnym. Ale być może nie ogarniam złożoności problemu, skoro w rezerwacie są ludzie skłonni zapłacić prawie dwie dychy za program do zmiany rozdzielczości wyświetlacza, choć takie ustawienia są dostępne w systemie... Może to jest jednak innowacyjne?
Prawdę mówiąc, właśnie przyszła mi do głowy koncepcja napisania paru programów o bardzo innowacyjnych i specjalistycznych funkcjach. Dlatego, idąc za ciosem, ogłaszam nabór programistów do nowego projektu - mogą być nawet początkujący eksperci...
Nie mogę zdradzić szczegółów, żeby ktoś nie ukradł mi pomysłu na programy, ale dla zachęty podam ich tytuły - Safari Starter, Volume Down, Volume Up (w wersji Pro - Volume Up&Down) Instant Brightness Regulator oraz Trash Can Viewer. Coś mi mówi, że zrobimy majątek...
Źródło: MyApple
Temat pojawił się nie bez powodu, bowiem nasze ulubione MyApple odkryło właśnie Instant Resize - programik o tak niebywale wąskiej specjalizacji, że zwykły gwóźdź jawi się przy nim jako wszechstronne narzędzie do chirurgii mózgu i naprawy wahadłowców.
Instant Resize robi tylko jedno - służy do zmiany wielkości obrazków. Poza wyborem wielkości wynikowego obrazka nie oferuje żadnych innych ustawień. Nie ma nawet opcji wybrania docelowego folderu. Aha, właściwie to robi coś jeszcze - gdy się go kupi w Mac App Store, dokonuje "instant resize" stanu konta o 1,99 euro...
Hmm... 2 euro za jedną banalną czynność, oferowaną przez dziesiątki darmowych programów graficznych o nieskończenie bogatszych możliwościach? Tak na pierwszy rzut oka trzeba być kompletnym idiotą, żeby płacić 8 zł za coś, co można mieć za darmo przy minimalnym wysiłku intelektualnym. Ale być może nie ogarniam złożoności problemu, skoro w rezerwacie są ludzie skłonni zapłacić prawie dwie dychy za program do zmiany rozdzielczości wyświetlacza, choć takie ustawienia są dostępne w systemie... Może to jest jednak innowacyjne?
Prawdę mówiąc, właśnie przyszła mi do głowy koncepcja napisania paru programów o bardzo innowacyjnych i specjalistycznych funkcjach. Dlatego, idąc za ciosem, ogłaszam nabór programistów do nowego projektu - mogą być nawet początkujący eksperci...
Nie mogę zdradzić szczegółów, żeby ktoś nie ukradł mi pomysłu na programy, ale dla zachęty podam ich tytuły - Safari Starter, Volume Down, Volume Up (w wersji Pro - Volume Up&Down) Instant Brightness Regulator oraz Trash Can Viewer. Coś mi mówi, że zrobimy majątek...
Źródło: MyApple