Zdrowie jest najcenniejsze
Ostatni okres to masowe przejmowanie przez Apple firm związanych z techniką medyczną, różnej maści miernikami, czujnikami, skanerami i inn...
http://applefobia.blogspot.com/2014/02/zdrowie-jest-najcenniejsze.html
Ostatni okres to masowe przejmowanie przez Apple firm związanych z techniką medyczną, różnej maści miernikami, czujnikami, skanerami i innymi przystawkami do monitorowania funkcji organizmu. Można się zastanawiać, na cholerę Apple to wszystko potrzebne, ale jak znam życie - w Cupertino wiedzą, co robią. Wygląda na to, że Apple właśnie znalazło sobie kolejną dojną kozę...
Tą kozą będą oczywiście hipsterzy i hipochondrycy. Dzisiejsza młodzież aż się prosi o kłopoty, gniotąc sobie genitalia w za ciasnych rurkach, nosząc przy 30 stopniach ciepła gustowne lawendowe szaliczki i czapki zrobione z wełnianych skarpet, oraz hodując pasożyty w bujnym owłosieniu o objętości Puszczy Knyszyńskiej i psując sobie oczy hipsterskimi okularkami. Wkrótce przyda im się troskliwa opieka medyczna.
To samo dotyczy licznych fanbojów-hipochondryków, którzy nie wyjdą z domu bez zmierzenia ciśnienia, lewatywy i płukania zatok, a najchętniej cały czas nosiliby ze sobą rentgena, defibrylator i sztuczną nerkę. Tak na wszelki wypadek... Czemuż więc nie wydrzeć od nich ostatniego centa, oferując w zamian coś, co zaspokoi ich chore potrzeby?
No i wszystko wskazuje na to, że nadchodzący iWatch będzie prawdziwym hitem dla takich właśnie osób, przewrażliwionych na punkcie swojego zdrowia. Apple doskonale wie, że jako ostatnia firma na świecie, która jeszcze nie wynalazła smartwatcha, już nie jest w stanie nikogo zaskoczyć. Zrobienie kolejnego zegarka odbierającego SMS-y nie powali nikogo na kolana. Trzeba czegoś więcej, czego nie ma nikt inny. Wymyślili więc dla siebie rynkową niszę w postaci naręcznej stacji diagnostycznej. Zdrowie jest przecież najcenniejsze!
Wyposażony w odpowiednie aplikacje i napakowany czujnikami jak ruska ambasada podsłuchami iWatch będzie monitorował wszystkie czynności życiowe, dostarczając właścicielowi takie bezcenne informacje, jak aktualny odczyt EKG, ciśnienie krwi podczas wejścia na schody w fitness klubie, czy czas od ostatniego wypróżnienia wraz z analizą stolca. Zmierzy też poziom cukru po zjedzeniu sushi w modnej knajpie i od razu zapoda go razem ze zinstagramowaną fotką na Fejsa. Nie mówiąc już o ultradźwiękowym wykrywaczu kłamstw podłączonym do serwerów NSA...
A wszystkim zafascynowanym możliwością zadbania o swoje zdrowie przy wydatnej pomocy Apple, dedykuję niniejszą fraszkę:
Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Ile kosztujesz
Aż ci się iWatch zepsuje...
Tą kozą będą oczywiście hipsterzy i hipochondrycy. Dzisiejsza młodzież aż się prosi o kłopoty, gniotąc sobie genitalia w za ciasnych rurkach, nosząc przy 30 stopniach ciepła gustowne lawendowe szaliczki i czapki zrobione z wełnianych skarpet, oraz hodując pasożyty w bujnym owłosieniu o objętości Puszczy Knyszyńskiej i psując sobie oczy hipsterskimi okularkami. Wkrótce przyda im się troskliwa opieka medyczna.
To samo dotyczy licznych fanbojów-hipochondryków, którzy nie wyjdą z domu bez zmierzenia ciśnienia, lewatywy i płukania zatok, a najchętniej cały czas nosiliby ze sobą rentgena, defibrylator i sztuczną nerkę. Tak na wszelki wypadek... Czemuż więc nie wydrzeć od nich ostatniego centa, oferując w zamian coś, co zaspokoi ich chore potrzeby?
No i wszystko wskazuje na to, że nadchodzący iWatch będzie prawdziwym hitem dla takich właśnie osób, przewrażliwionych na punkcie swojego zdrowia. Apple doskonale wie, że jako ostatnia firma na świecie, która jeszcze nie wynalazła smartwatcha, już nie jest w stanie nikogo zaskoczyć. Zrobienie kolejnego zegarka odbierającego SMS-y nie powali nikogo na kolana. Trzeba czegoś więcej, czego nie ma nikt inny. Wymyślili więc dla siebie rynkową niszę w postaci naręcznej stacji diagnostycznej. Zdrowie jest przecież najcenniejsze!
Wyposażony w odpowiednie aplikacje i napakowany czujnikami jak ruska ambasada podsłuchami iWatch będzie monitorował wszystkie czynności życiowe, dostarczając właścicielowi takie bezcenne informacje, jak aktualny odczyt EKG, ciśnienie krwi podczas wejścia na schody w fitness klubie, czy czas od ostatniego wypróżnienia wraz z analizą stolca. Zmierzy też poziom cukru po zjedzeniu sushi w modnej knajpie i od razu zapoda go razem ze zinstagramowaną fotką na Fejsa. Nie mówiąc już o ultradźwiękowym wykrywaczu kłamstw podłączonym do serwerów NSA...
A wszystkim zafascynowanym możliwością zadbania o swoje zdrowie przy wydatnej pomocy Apple, dedykuję niniejszą fraszkę:
Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Ile kosztujesz
Aż ci się iWatch zepsuje...