Jonathan Ive - wywiad dla Vanity Fair

Coraz liczniejsze wystąpienia medialne zarządu Apple oraz reklamy w prasie kobiecej i modowej bezlitośnie potwierdzają fakt, że firma rezygnuje ze statusu giganta technologicznego i dryfuje na pozycję producenta lajfstajlowych dodatków do odzieży i damskich torebek...

Dramat zaczął się od reklamy na okładce chińskiej edycji Vogue, gdzie Apple Watch został zdegradowany do funkcji gadżetu, którego jedyną rolą było kolorystyczne uzupełnienie dzierganej na szydełku kiecki...

Apple dobrze wie, że ze swoim dziwacznym zegarkiem nie ma co pojawiać się w prasie technologicznej, bo może tam wzbudzić co najwyżej gromki śmiech. Mimo to mogli przynajmniej siedzieć cicho. A tu bach! Kolejna bomba - obrazu zniszczenia wizerunku Apple dopełnił Jonathan Ive, udzielający wywiadu dla Vanity Fair.

Relacji z wywiadu tu nie znajdziecie, bo nie miałem siły tego oglądnąć w całości - głównie z powodu przygnębiającej, buro-brązowej scenografii i takiejż odzieży uczestników - ale z grubsza chodziło o to, że naczelny projektant świata usiłował osiągnąć ideał symetrii...

Potem, indagowany przez jakiegoś niedoczesanego, siwego dziada z tutką w garści...

...usiłował czarować publikę swoim głębokim barytonem, opowiadając o wybitnych dokonaniach Apple w świecie mody. Niestety, bez większego efektu. Widząc, jak rzędy słuchaczy słaniają się i rozpaczliwie walczą z sennością, Ive próbował najpierw wydłubać sobie oko kciukiem...

...a potem wyczochrać się po bujnych kędziorach...

Niefortunnie, ani jedno, ani drugie wyzwanie nie zakończyło się spektakularnym powodzeniem, więc sir Jonathan w desperackiej próbie wykazania się kreatywnością ujawnił kolor swych skarpetek, starannie dobranych do wyjściowego garniaka...

Co było dalej, nie wiem, bo opuściły mnie siły, ale cały wywiad możecie sobie obejrzeć poniżej. Ostrzegam, to materiał tylko dla wytrzymałych...