Święta według Apple [edit]
W sieci pojawiła się właśnie świąteczna reklama Apple. Podobnie jak poprzednie produkcje wzmocnionego zespołu ds. propagandy , jest popląt...
http://applefobia.blogspot.com/2013/12/swieta-wedug-apple.html
W sieci pojawiła się właśnie świąteczna reklama Apple. Podobnie jak poprzednie produkcje wzmocnionego zespołu ds. propagandy, jest poplątana jak kiszki łosia rozjechanego przez ciężarówkę i trzeba ją obejrzeć co najmniej kilkakrotnie, żeby się połapać w zawiłej fabule.
Zresztą już sam tytuł filmiku sugeruje potencjalne problemy z interpretacją...
Razem z borsukiem puszczaliśmy sobie tę reklamę jakieś czterdzieści razy, na różne sposoby - w zwolnionym tempie, ze stopklatką i na przewijaniu, a nawet od tyłu i z zamkniętymi oczami - ale za cholerę nie mogliśmy zrozumieć, o co chodzi. Nie pomogło nawet zażycie amfy rozrobionej lecytyną na spirytusie z tegorocznych buraków. Przy puszczaniu reklamy od tyłu zaczęliśmy nawet słyszeć głosy "satan, satan", "nie podążaj za światłem", "Luke, já jsem tvůj otec!" czy coś w tym rodzaju, więc daliśmy spokój...
Wyglądało na to, że reklama wymaga gruntownego wytłumaczenia przez fachowca. Zrozpaczeni zaczęliśmy szukać telefonu do Stanisława Janickiego albo jakiegoś innego znanego filmoznawcy w ciemnych okularach, ale na szczęście okazało się, że portal Apple Insider opublikował obszerne wyjaśnienia przeznaczone dla mniej rozgarniętych widzów. A zatem - najpierw filmik, a potem rozwiązanie zagadki:
Na filmiku widzimy znaną sytuację - typowa amerykańska rodzina wybiera się samochodem do dziadków, aby tam spędzić Święta. Wszyscy oddają się zwyczajowym zabawom i życiu rodzinnemu, podczas gdy przyodziany w hipstersko-góralską czapkę, lekko przymulony młodzian z niedomykającymi się ustami spędza cały czas wślepiony w ekranik swojego iPhona.
Dopiero w połowie reklamy dowiadujemy się, że ten wyalienowany nastolatek jest nieodkrytym talentem, przysposobionym przez amerykańską rodzinę zastępczą geniuszem kinematografii, prawdopodobnie nieślubnym synem Stevena Spielberga i Zofii Coppoli, porzuconym w przytułku Caritasu na krakowskim Kazimierzu podczas kręcenia "Listy Schindlera".
Otóż, jak się okazuje, ten dzielny młodzian wcale się nie obijał, ale cały czas ciężko pracował. Zarwał nawet nockę, aby z poświęceniem zmontować w programie iMovie filmik nakręcony iPhonem, który potem prezentuje zaskoczonej rodzinie zebranej przed telewizorem. A na filmiku, pełnym poetyckich ujęć slow-motion, możemy jeszcze raz obejrzeć to, co działo się dzień wcześniej. Wszyscy są szalenie wzruszeni, ryczą jak bobry, padają sobie w ramiona, etc - standardowy amerykański happy end.
Ostatecznie jednak okazuje się, że wbrew pierwszemu wrażeniu, reklama nie traktuje właściwie o Świętach, ale o nadprzyrodzonych możliwościach iPhona. A jest ich tu sporo - oparte na bilokacji równoczesne kręcenie z kilku ujęć, super zoom z ogniskową o dowolnej długości, filmowanie krawędzią obudowy i inne.
Na przykład, trzymając z boleściwą miną iPhona z obiektywem skierowanym w dół...
...naszemu geniuszowi udało się zrobić takie oto ujęcie przy użyciu tzw. kamery krawędziowej:
Wiedzieliście, że iPhone ma coś takiego? Ja też nie wiedziałem... Ale to nie koniec, bo następny fragment filmiku pokazuje nam, że iPhone może manipulować przestrzenią. Ujęcie kręcone z wysokości człowieka...
...nagle zamienia się w takie:
Coś mi chyba umknęło w specyfikacji iPhona - albo ma jakiś super zajebisty nadprzestrzenny teleobiektyw, albo dodają do niego trzymetrową drabinę gratis... Może ktoś uwierzy, że stojąc na ziemi można z iPhona zrobić takie ujęcie ręką o normalnej długości, ale moim zdaniem Apple tradycyjnie zafundowało nam kolejny fake w reklamie.
A na koniec reklamy ewidentnie traktującej o Bożym Narodzeniu, w ramach poprawności politycznej i czułej troski o uczucia religijne mniejszości wyznaniowych, zamiast oczywistego w takiej sytuacji, zwyczajowego "Merry Christmas", Apple życzy wszystkim Szczęśliwych Wakacji...
Wypada mi tylko przyłączyć się do życzeń - Wesołej Nocy Strzeżenia Wiedźm!
[EDIT] Jak słusznie zauważył Miaucoon, w reklamie widzimy jeszcze jedno zjawisko nadprzyrodzone, oparte zapewne na zastosowaniu przez Apple geometrii nieeuklidesowej - mimo ustawicznego trzymania iPhona w pionie, filmik nakręcony przez młodego geniusza wyszedł poziomy... Cud, prawdziwy cud!
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Razem z borsukiem puszczaliśmy sobie tę reklamę jakieś czterdzieści razy, na różne sposoby - w zwolnionym tempie, ze stopklatką i na przewijaniu, a nawet od tyłu i z zamkniętymi oczami - ale za cholerę nie mogliśmy zrozumieć, o co chodzi. Nie pomogło nawet zażycie amfy rozrobionej lecytyną na spirytusie z tegorocznych buraków. Przy puszczaniu reklamy od tyłu zaczęliśmy nawet słyszeć głosy "satan, satan", "nie podążaj za światłem", "Luke, já jsem tvůj otec!" czy coś w tym rodzaju, więc daliśmy spokój...
Wyglądało na to, że reklama wymaga gruntownego wytłumaczenia przez fachowca. Zrozpaczeni zaczęliśmy szukać telefonu do Stanisława Janickiego albo jakiegoś innego znanego filmoznawcy w ciemnych okularach, ale na szczęście okazało się, że portal Apple Insider opublikował obszerne wyjaśnienia przeznaczone dla mniej rozgarniętych widzów. A zatem - najpierw filmik, a potem rozwiązanie zagadki:
Na filmiku widzimy znaną sytuację - typowa amerykańska rodzina wybiera się samochodem do dziadków, aby tam spędzić Święta. Wszyscy oddają się zwyczajowym zabawom i życiu rodzinnemu, podczas gdy przyodziany w hipstersko-góralską czapkę, lekko przymulony młodzian z niedomykającymi się ustami spędza cały czas wślepiony w ekranik swojego iPhona.
Dopiero w połowie reklamy dowiadujemy się, że ten wyalienowany nastolatek jest nieodkrytym talentem, przysposobionym przez amerykańską rodzinę zastępczą geniuszem kinematografii, prawdopodobnie nieślubnym synem Stevena Spielberga i Zofii Coppoli, porzuconym w przytułku Caritasu na krakowskim Kazimierzu podczas kręcenia "Listy Schindlera".
Otóż, jak się okazuje, ten dzielny młodzian wcale się nie obijał, ale cały czas ciężko pracował. Zarwał nawet nockę, aby z poświęceniem zmontować w programie iMovie filmik nakręcony iPhonem, który potem prezentuje zaskoczonej rodzinie zebranej przed telewizorem. A na filmiku, pełnym poetyckich ujęć slow-motion, możemy jeszcze raz obejrzeć to, co działo się dzień wcześniej. Wszyscy są szalenie wzruszeni, ryczą jak bobry, padają sobie w ramiona, etc - standardowy amerykański happy end.
Ostatecznie jednak okazuje się, że wbrew pierwszemu wrażeniu, reklama nie traktuje właściwie o Świętach, ale o nadprzyrodzonych możliwościach iPhona. A jest ich tu sporo - oparte na bilokacji równoczesne kręcenie z kilku ujęć, super zoom z ogniskową o dowolnej długości, filmowanie krawędzią obudowy i inne.
Na przykład, trzymając z boleściwą miną iPhona z obiektywem skierowanym w dół...
...naszemu geniuszowi udało się zrobić takie oto ujęcie przy użyciu tzw. kamery krawędziowej:
Wiedzieliście, że iPhone ma coś takiego? Ja też nie wiedziałem... Ale to nie koniec, bo następny fragment filmiku pokazuje nam, że iPhone może manipulować przestrzenią. Ujęcie kręcone z wysokości człowieka...
...nagle zamienia się w takie:
Coś mi chyba umknęło w specyfikacji iPhona - albo ma jakiś super zajebisty nadprzestrzenny teleobiektyw, albo dodają do niego trzymetrową drabinę gratis... Może ktoś uwierzy, że stojąc na ziemi można z iPhona zrobić takie ujęcie ręką o normalnej długości, ale moim zdaniem Apple tradycyjnie zafundowało nam kolejny fake w reklamie.
A na koniec reklamy ewidentnie traktującej o Bożym Narodzeniu, w ramach poprawności politycznej i czułej troski o uczucia religijne mniejszości wyznaniowych, zamiast oczywistego w takiej sytuacji, zwyczajowego "Merry Christmas", Apple życzy wszystkim Szczęśliwych Wakacji...
Wypada mi tylko przyłączyć się do życzeń - Wesołej Nocy Strzeżenia Wiedźm!
[EDIT] Jak słusznie zauważył Miaucoon, w reklamie widzimy jeszcze jedno zjawisko nadprzyrodzone, oparte zapewne na zastosowaniu przez Apple geometrii nieeuklidesowej - mimo ustawicznego trzymania iPhona w pionie, filmik nakręcony przez młodego geniusza wyszedł poziomy... Cud, prawdziwy cud!
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!